USA znowu lekceważy europejskie problemy

W USA zachowanie graczy pokazywało w środę, że trudno będzie bez dodatkowych, mocnych impulsów doprowadzić do dalszych zwyżek indeksów, które już (szczególnie NASDAQ) dotykały poważnych oporów. Informacje z Europy nie zachęcały do kupna akcji, a jednak obóz byków się nie poddał. Sygnalizuje to, że rynek jest bardzo silny.

USA znowu lekceważy europejskie problemy
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

14.10.2011 | aktual.: 14.10.2011 09:10

W Europie niedźwiedzie wykorzystały wypowiedzi Josefa Ackermanna, szefa Deutsche Banku, który stwierdził, że wielkość funduszy pomocowych ograniczona będzie przez sądy i elektoraty. Jeszcze bardziej szkodziła opinia ECB. Bank twierdzi, że udział inwestorów prywatnych w ratowaniu strefy euro zniszczy reputację strefy euro i będzie miał negatywny wpływ na cały sektor bankowy. Dowiedzieliśmy się też, że przy zakładanym współczynniku Tier 1 w wysokości 9 procent Deutsche Bank będzie potrzebował 9 mld euro nowego kapitału, a cały sektor bankowy Europy ponad 200 mld euro.

W USA opublikowane w czwartek dane makro nie miały wielkiego wpływu na zachowanie rynków. Raport o ilości nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu był zbliżony do oczekiwań. Przybyło 404 tys. nowych wniosków (oczekiwano 405 tys.). Raport o bilansie handlu zagranicznego USA ma od długiego czasu niewielki wpływ na nastroje, ale im, mniejszy deficyt (zawsze jest deficyt) tym większy jest wzrost PKB. Tym razem deficyt wyniósł w sierpniu 45,61 mld USD i był zgodny z prognozami.

Rynkowi akcji nie pomagał opublikowany przed sesją raport kwartalny JP Morgan Chase. To był pierwszy duży bank, który opublikował wyniki. Były lepsze od oczekiwań, ale tym razem inwestorom nie spodobało się, że zysk trzeciego kwartału 2011 w porównaniu do trzeciego kwartału 201 nieznacznie spadł. Powodem była działalność inwestycyjna banku (trudno się dziwić). Jednak działalność kredytowo – depozytowa przynosiła większe od oczekiwań zyski, więc tym bardziej może dziwić to, że cena akcji mocni spadała pociągając za sobą cały sektor finansowy.

Interesujące było to, że gracze nie wyciągnęli wniosków z takiego zachowania się akcji JP Morgan. Jeśli lepsze od oczekiwań dane nie pomagają, bo zysk nieco spadł to nie jest pozytywny sygnał. Jeszcze bardziej dziwić mogło, że bazując jedynie na nadziejach NASDAQ bez problemu przełamał linię szyi półrocznej formacji RGR. Albo to jest pułapka albo rynek jest tak silny, że do końca miesiąca nic go nie zatrzyma.

GPW od początku czwartkowej sesji naśladowała wiernie to, co działo się na innych giełdach europejskich. Początek handlu był nieznacznie korekcyjny, potem nastąpił szybki wzrost i znowu zwrot w kierunku korekty. W korekcyjnym ruchu bardzo pomogły (podobnie jak na innych rynkach) opinie ECB i szefa Deutsche Banku. WIG20 szybko stracił około 1,5 procent i dopiero po południu zaczął się bardzo leniwie podnosić.

Niepotrzebnie się podnosił, bo w USA indeksy od początku sesji spadały, co zwrotnie psuło nastroje również w Europie. Nic więc dziwnego, że nasz WIG20 też się osuwał. W USA przed końcem naszej sesji indeksy zwiększały skalę spadków, co szybko obniżało WIG20. Mimo czwartkowego spadku o 1,91 proc. nadal obowiązują sygnały kupna, a sam spadek jest tylko korektą poprzednich zwyżek.

Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)