Utrata pracy to dla Polaków katastrofa
Choć mimo kryzysu Polska rozwijała się najszybciej w UE, to poziom pesymizmu w Polsce rośnie. Trudno się dziwić, skoro dla większości gospodarstw domowych utrata pracy przez głównego żywiciela oznacza rychłą finansową tragedię.
03.12.2013 | aktual.: 05.12.2013 08:39
Mimo że w kryzysie Polska rozwijała się najszybciej w UE, to poziom pesymizmu w Polsce rośnie. Trudno się dziwić, skoro dla większości gospodarstw domowych utrata pracy przez głównego żywiciela oznacza finansową tragedię.
Według stereotypu Polak potrafi narzekać w każdej, nawet najlepszej możliwej sytuacji. Widzimy to obecnie, gdy pomimo najlepszych wyników gospodarczych w UE mieszkańcy naszego kraju są pełni obaw o swoją finansową przyszłość. Zdaniem prof. Cezarego Wójcika, dyrektora Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, dla takich nastrojów społecznych można znaleźć uzasadnienie w twardych danych.
- W 2008 r. stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wynosiła 9,5 proc., obecnie mamy 13,7 proc., to oznacza czterdziestoprocentowy wzrost. Szczególnie duży odsetek bezrobotnych jest wśród młodzieży. Poza tym wyraźnie zwiększył się poziom ubóstwa oraz udział umów na czas nieokreślony - wylicza ekonomista. Jak dodaje, na obniżenie poczucia bezpieczeństwa wpływ miały również wprowadzone zmiany w systemie emerytalnym.
Jest lepiej, ale gorzej
Prof. Wójcik zwrócił uwagę na rozbieżność między odczuciami Polaków a szybkim wzrostem PKB. Ekonomista przypomniał, że w czasie kryzysu polski PKB wzrósł łącznie o ok. 18 proc., podczas gdy średnia wskaźnika dla strefy euro była poniżej zera. Jednak przeciętny Kowalski nie odczuwa we własnym portfelu tych świetnych wyników makroekonomicznych. I nic dziwnego, realne tempo wzrostu wynagrodzeń jest bardzo powolne, a w zeszłym roku zanotowano nawet spadek wartości naszych pensji.
- Wydaje mi się, że pesymizm Polaków wynika z wykluczenia części społeczeństwa z uczestnictwa w debacie publicznej. Jest lepiej, ale część osób czuje, że nie ma takiego wpływu na rzeczywistość jaki powinno mieć - uważa prof. Wójcik. - Trzeba pamiętać, że dużą część naszego pesymizmu wyeksportowaliśmy. Mam na myśli 2 miliony młodych Polaków, którzy opuścili kraj.
Odkładamy ważne decyzje
Kryzys i pesymistyczny ogląd rzeczywistości przekłada się na realne postawy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Ipsos MORI na zlecenie grupy ubezpieczeniowej Genworth, 84 proc. Polaków przekłada ważne życiowe decyzje z powodu obaw o finansową przyszłość. Na liście najczęściej odsuwanych decyzji znalazły się zakup nieruchomości (44 proc. respondentów), kupno samochodu (37 proc.) i spłata długów (29 proc.).
Co ósmy Polak (12 proc.) z przyczyn finansowych opóźnia wejście w związek małżeński, a co dziewiąty założenie rodziny. Co więcej w grupie do 29. roku życia odsetek takich odpowiedzi był niemal dwukrotnie większy.
Utrata pracy = katastrofa
- Mamy w Polsce rynek pracodawcy, a nie pracownika - zauważa Aneta Podyma, dyrektor zarządzający polskiego oddziału Genworth. - W ostatnim roku Polacy myśleli raczej o tym, by pracy nie stracić, niż szukali nowych możliwości.
Z badania wynika, że Polacy nie są odporni na utratę zatrudnienia. Okazuje się, że w przypadku straty pracy przez głównego żywiciela 22 proc. gospodarstw domowych nie byłoby w stanie spłacić swoich stałych zobowiązań. Chodzi o takie pozycje jak rata kredytu czy comiesięczny czynsz. Z wydatkami w perspektywie dłuższej niż pół roku poradziłoby sobie tylko 11 proc. gospodarstw domowych.
Pesymiści czasem się mylą
Z badań udostępnionych przez Genworth płynie jednak pewna niewielka pociecha. Okazuje się, że przyszłość czasem potrafi pozytywnie zaskoczyć. W zeszłym roku aż 93 proc. Polaków spodziewało się, że 2013 r. nie przyniesie żadnej poprawy ich sytuacji finansowej. Tymczasem we wrześniu okazało się, że co czwarty ankietowany jest w lepszej sytuacji niż rok temu.
Z drugiej strony aż 40 proc. respondentów zadeklarowało, że w ciągu ostatniego roku ich finanse mają się gorzej. Można z tego wyciągnąć wniosek, że w polskim pesymizmie więcej jest z realnego oglądu sytuacji niż zwykłego czarnowidztwa.