Uważaj na napis "premium" na opakowaniu. Ten chwyt marketingowy stosuje się nawet przy kostkach do WC
Czy kostka do toalety może być produktem "premium"? Według producenta tak. Wystarczy umieścić taki napis na opakowaniu, dodać luksusowy (złoty lub srebrny) kolor i sprzedać o kilka złotych drożej.
08.09.2019 | aktual.: 08.09.2019 10:27
Polacy zarabiają coraz więcej, więc i wydawać gotowi są coraz więcej. Zwłaszcza na produkty wysokiej jakości. Tylko jak tę jakość zweryfikować? Napis "premium" na opakowaniu to tylko chwyt marketingowy, który często nie ma nic wspólnego z realnym stanem i składem danej rzeczy.
- Jako konsumenci często nabieramy się na słowa, które kojarzą nam się z prestiżem. Gdy widzimy na półce produkt ze słowem "premium" to bardziej jesteśmy skłonni go kupić, chociaż często nie wiemy, co tak naprawdę za nim stoi - mówi psycholog biznesu Iwona Golonko. Ekspertka dodaje, że z naszym wyborem łączy się również chęć bycia lepszym, sprytniejszym i bardziej wartościowym, a takie produkty mogą nam to zapewnić (oczywiście w naszych wyobrażeniach).
Postanowiłam skupić się na znalezieniu w sklepie produktów, które szczycą się właśnie tym napisem na opakowaniu. Zadanie wcale nie było trudne. Pierwsza rzecz, jaka trafiła w moje ręce, to ryż biały długoziarnisty. Na półce stał taki, który wyróżniał się srebrnym napisem "premium" i kosztował 3,35 zł (za 4 torebki). Obok znalazłam ten sam produkt (innej firmy) bez luksusowego napisu i wymyślnego opakowania, który można kupić za 2,15 zł. Za wykwintność trzeba zapłacić.
Psycholog biznesu jest zdania, że kupując produkty "premium" wydaje nam się, że dostajemy dużo lepszą jakość, za odrobinę wyższą cenę (nie wiedząc często w czym tkwi różnica). - Zaspokajamy w ten sposób potrzebę bycia lepszym i tym sposobem pokazujemy, że dbamy o siebie, swoje dzieci, planetę itd., choć w rzeczywistości produkty niewiele się od siebie różnią - komentuje Iwona Golonko.
Oprócz ryżu "premium" znalazłam w sklepie m.in. ręczniki papierowe (to pewnie dzięki tej "extra warstwie"), ketchup (chociaż jego skład nie zachwyca) i budyń.
Napisałam do producenta wspomnianego budyniu, dlaczego ich deser jest produktem "premium". W odpowiedzi czytam, że to dzięki jego aksamitnej konsystencji oraz głębokiemu i wyraźnemu smakowi. "Nasze budynie premium mają odpowiednio w każdym smaku dodatek w postaci belgijskiej czekolady, białej czekolady czy naturalnej wanilii. Są to składniki, które różnią je od tradycyjnego budyniu" - odpowiedział pracownik ds. marketingu.
Sprawdziłam skład tego produktu. Rzeczywiście była w nim czekolada, szkoda tylko, że w proszku i stanowiła zaledwie 4,2 proc. opakowania.
Skontaktowałam się z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów aby zapytać, czy są jakieś uregulowania prawne związane z tym luksusowym napisem. - Nie ma przepisów dotyczących tego, co to jest produkt premium i jaki ma mieć skład. Tu musielibyśmy stosować ogólne przepisy, które mówią, że takie oznakowanie nie może wprowadzać w błąd. Logiczne jest to, że produkt premium powinien jednak wykazywać lepsze cechy, tym samym będzie droższy - skomentowała Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.
Na koniec zagościłam w dziale chemii gospodarczej. W oczy rzuciły mi się dwa rodzaje kulek do WC. Jedna z napisem "classic" za 6,59 zł, a druga oznaczona "premium" w cenie 8,89 zł. Zastanawiam się jakie to ma znaczenie, czy w toalecie zawiśnie kostka "luksusowa" czy "normalna", ale pewne jest to, że jedna z nich uszczupli nasz budżet o dodatkowe 2 zł. Za prestiż trzeba zapłacić i to nie mało.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl