Uważaj na napis "premium" na opakowaniu. Ten chwyt marketingowy stosuje się nawet przy kostkach do WC
Polacy zarabiają coraz więcej, więc i wydawać gotowi są coraz więcej. Zwłaszcza na produkty wysokiej jakości. Tylko jak tę jakość zweryfikować? Napis "premium" na opakowaniu to tylko chwyt marketingowy, który często nie ma nic wspólnego z realnym stanem i składem danej rzeczy.
- Jako konsumenci często nabieramy się na słowa, które kojarzą nam się z prestiżem. Gdy widzimy na półce produkt ze słowem "premium" to bardziej jesteśmy skłonni go kupić, chociaż często nie wiemy, co tak naprawdę za nim stoi - mówi psycholog biznesu Iwona Golonko. Ekspertka dodaje, że z naszym wyborem łączy się również chęć bycia lepszym, sprytniejszym i bardziej wartościowym, a takie produkty mogą nam to zapewnić (oczywiście w naszych wyobrażeniach).
Postanowiłam skupić się na znalezieniu w sklepie produktów, które szczycą się właśnie tym napisem na opakowaniu. Zadanie wcale nie było trudne. Pierwsza rzecz, jaka trafiła w moje ręce, to ryż biały długoziarnisty. Na półce stał taki, który wyróżniał się srebrnym napisem "premium" i kosztował 3,35 zł (za 4 torebki). Obok znalazłam ten sam produkt (innej firmy) bez luksusowego napisu i wymyślnego opakowania, który można kupić za 2,15 zł. Za wykwintność trzeba zapłacić.
Obejrzyj: Zrównoważony rozwój. Firmy stoją przed wyzwaniem
Psycholog biznesu jest zdania, że kupując produkty "premium" wydaje nam się, że dostajemy dużo lepszą jakość, za odrobinę wyższą cenę (nie wiedząc często w czym tkwi różnica). - Zaspokajamy w ten sposób potrzebę bycia lepszym i tym sposobem pokazujemy, że dbamy o siebie, swoje dzieci, planetę itd., choć w rzeczywistości produkty niewiele się od siebie różnią - komentuje Iwona Golonko.
Oprócz ryżu "premium" znalazłam w sklepie m.in. ręczniki papierowe (to pewnie dzięki tej "extra warstwie"), ketchup (chociaż jego skład nie zachwyca) i budyń.
Napisałam do producenta wspomnianego budyniu, dlaczego ich deser jest produktem "premium". W odpowiedzi czytam, że to dzięki jego aksamitnej konsystencji oraz głębokiemu i wyraźnemu smakowi. "Nasze budynie premium mają odpowiednio w każdym smaku dodatek w postaci belgijskiej czekolady, białej czekolady czy naturalnej wanilii. Są to składniki, które różnią je od tradycyjnego budyniu" - odpowiedział pracownik ds. marketingu.
Sprawdziłam skład tego produktu. Rzeczywiście była w nim czekolada, szkoda tylko, że w proszku i stanowiła zaledwie 4,2 proc. opakowania.
Skontaktowałam się z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów aby zapytać, czy są jakieś uregulowania prawne związane z tym luksusowym napisem. - Nie ma przepisów dotyczących tego, co to jest produkt premium i jaki ma mieć skład. Tu musielibyśmy stosować ogólne przepisy, które mówią, że takie oznakowanie nie może wprowadzać w błąd. Logiczne jest to, że produkt premium powinien jednak wykazywać lepsze cechy, tym samym będzie droższy - skomentowała Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.
Na koniec zagościłam w dziale chemii gospodarczej. W oczy rzuciły mi się dwa rodzaje kulek do WC. Jedna z napisem "classic" za 6,59 zł, a druga oznaczona "premium" w cenie 8,89 zł. Zastanawiam się jakie to ma znaczenie, czy w toalecie zawiśnie kostka "luksusowa" czy "normalna", ale pewne jest to, że jedna z nich uszczupli nasz budżet o dodatkowe 2 zł. Za prestiż trzeba zapłacić i to nie mało.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl