Uwierzył w "atak hakerski" i przelał pieniądze. 27‑latek stracił 160 tys. zł
Zadzwonił telefon, rozmówca przedstawił się, że dzwoni z banku. Powiedział, że ktoś próbuje włamać się na konto i pieniądze trzeba przelać w bezpieczne rzekomo miejsce. Ofiarą takiej manipulacji padł mieszkaniec okolic Augustowa, który uwierzył, że jego oszczędności naprawdę są zagrożone. W rezultacie został okradziony na kwotę 160 tysięcy złotych.
06.12.2022 | aktual.: 06.12.2022 19:03
O nowej ofierze telefonicznego oszustwa poinformował we wtorek zespół prasowy podlaskiej policji. Jak relacjonują funkcjonariusze, do 27-letniego mieszkańca regionu zadzwonił telefon. Głos w słuchawce przedstawił się jako rzekomy konsultant banku i przekazał, że ktoś próbuje włamać się na konto mężczyzny.
Łatwo dać się zmanipulować
Mieszkaniec powiatu augustowskiego uwierzył, że rozmawia z prawdziwym przedstawicielem banku, w którym ma konto, i że zagrożenie utratą pieniędzy jest realne. Za jego namową zainstalował w swoim telefonie aplikację do zdalnej obsługi urządzenia. Fałszywy konsultant argumentował, że jest to potrzebne, by odnaleźć zhakowane oprogramowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potem 27-latek wykonał kilka przelewów na wskazane przez oszusta konta bankowe. Miało to uchronić jego oszczędności przed kradzieżą - rzekomy przedstawiciel banku zapewniał, że to tylko tymczasowe rozwiązanie i pieniądze wrócą do właściciela. Kiedy to przelaniu wszystkich pieniędzy mężczyzna miał dostać dostęp do tych kont, kontakt z rzekomym konsultantem się urwał.
"Mieszkaniec powiatu augustowskiego zorientował się, że padł ofiarą oszusta w chwili, gdy zadzwonił do niego prawdziwy pracownik banku. Poinformował go, że jego konto zostaje zablokowane z uwagi na podejrzane przelewy" - podaje podlaska policja. Wskutek oszustwa 27-latek stracił łącznie blisko 160 tys. zł.
Policjanci po raz kolejny apelują o ostrożność przy internetowych operacjach finansowych, zwłaszcza z użyciem oprogramowania umożliwiającego zdalną obsługę komputera czy telefonu - w ogóle nie powinniśmy nikomu obcemu pozwalać na dostęp do naszych urządzeń.
Trzeba być cały czas ostrożnym
Funkcjonariusze przypominają, by weryfikować tożsamość dzwoniącej osoby oraz cel kontaktu. "Jeśli 'konsultant' proponuje Ci zainstalowanie oprogramowania typu Any Desk, możesz być pewien, że to oszustwo. Pracownik banku nie prosi o zainstalowanie tego typu oprogramowania" – uczulają. I apelują, by przy podejrzanych transakcjach samemu kontaktować się ze swoim bankiem.
Nigdy nie przekazujmy pieniędzy osobom, których nie znamy. Nie ufajmy nikomu, kto telefonicznie podaje się za krewnych lub przyjaciół. Wszelkie telefoniczne prośby o pomoc grożą utratą pieniędzy. Żeby zweryfikować, czy ktoś naprawdę potrzebuje naszej pomocy, sami zadzwońmy do tej osoby. Jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenie, że osoba, która do nas zadzwoniła, jest oszustem, sprawę zgłośmy policji (numer 112).
Mimo regularnych ostrzeżeń, policjanci regularnie opisują kolejne udane przypadki oszustwa z wykorzystaniem metody "na policjanta", "na wnuczka", a w ostatnich miesiącach właśnie "na lekarza". Kilka dni temu policja podawała, że w Gorzowie Wielkopolskim złodziej zmanipulował starszą kobietę, podając się za funkcjonariusza i przekonując ją, że powinna przekazać mu swoje oszczędności, bo dzięki temu będą bezpieczne. Seniorka zrzuciła mu pieniądze z balkonu, ale szybko zorientowała się, że została oszukana. Prawdziwa policja złapała oszusta i odzyskała gotówkę.
Z kolei w listopadzie funkcjonariusze z Kalisza podali, że 95-letni mieszkaniec tego miasta stracił oszczędności właśnie przez taki przekręt. Warto też być czujnym przy innych sytuacjach i pamiętać, że złodzieje zachęcają też m.in. do fikcyjnych inwestycji, np. w akcje Orlenu czy w kryptowaluty.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj