W Brukseli walczyli o większe limity CO2
Bez torped, koktajli Mołotowa i innych manifestacyjnych akcesoriów, ale pokojowo, grzecznie z prośbami. Tak manifestowali wczoraj w Brukseli górnicy kopalni i pracownicy elektrowni Bełchatów. Domagali się zwiększenia narzuconych Polsce przez Unię Europejską limitów emisji dwutlenku węgla.
Bez torped, koktajli Mołotowa i innych manifestacyjnych akcesoriów, ale pokojowo, grzecznie z prośbami. Tak manifestowali wczoraj w Brukseli górnicy kopalni i pracownicy elektrowni Bełchatów. Domagali się zwiększenia narzuconych Polsce przez Unię Europejską limitów emisji dwutlenku węgla.
Do Brukseli pojechali działacze "Solidarności" oraz przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego z kopalni. Jak szacuje Zbigniew Matyśkiewicz, szef kopalnianej "Solidarności" w Bełchatowie, przed siedzibą Parlamentu Europejskiego około godziny 13 pojawiło się wczoraj 400-500 przedstawicieli branży górniczo-energetycznej z Polski. Mieli być obecnie także przedstawicieli krajów, które w ostatnim czasie weszły do Unii Europejskiej, ale ostatecznie do Brukseli nie dotarli. Na czas manifestacji zablokowano drogi dojazdowe, były strzeżone przez policję, tak by protestujący mogli spokojnie dotrzeć na miejsce.
_ To było typowo pokojowe wystąpienie _- mówi Zbigniew Matyśkiewicz. _ Chodziło nam o przedstawienie problemu, uświadomienie co dla Polski i pracowników firm branży energetycznej oznaczać może ograniczenie limitów. _
Komisja Europejska chce, by w 2013 roku emisje nie były już przydzielane za darmo, ale trzeba by po prostu je kupić na aukcjach. Jak mówi Włodzimierz Kula, poseł PO z Bełchatowa, dla bełchatowskiej elektrowni oznaczałoby to wydatek rzędu 900 mln euro rocznie, natomiast 5 mld euro w skali roku dla całej Polski.
Związkowcy tłumaczą, że mniejsze limity to ograniczenie produkcji energii, mniejsze wydobycie węgla, a co za tym idzie zwolnienia pracowników.
_ Dla przykładu: wyliczyliśmy sobie na ten rok wydobycie 30,5 mln ton węgla _- mówi Matyśkiewicz. _ Przy ograniczonych limitach wydobycie mogłoby spaść nawet do 24,5 mln ton. _
Po południu przedstawiciele protestujących zostali zaproszeni przez komisarza Unii Europejskiej ds. ochrony środowiska, a także komisarza ds. gospodarczych.
POLSKA Dziennik Łódzki
Magdalena Buchalska