W Polsce PZU, na świecie ISM w USA

To, że wczoraj złoty zdołał się umocnić i tym samym nie doszło do przełamania poziomu 4,2470 zł na parze EUR/PLN, trzeba uznać za duży plus dla naszej waluty.

W Polsce PZU, na świecie ISM w USA
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

01.10.2009 10:36

To, że wczoraj złoty zdołał się umocnić i tym samym nie doszło do przełamania poziomu 4,2470 zł na parze EUR/PLN, trzeba uznać za duży plus dla naszej waluty.

Zwłaszcza, że sytuacja na światowych giełdach nie była najlepsza, podobnie jak publikowane dane makro z USA (odczyt ADP, czy też Chicago PMI), a nad rynkiem nadal wisiała sprawa PZU (walne zostanie wznowione dzisiaj w południe). Natomiast decyzja Rady Polityki Pieniężnej nie była dla nikogo zaskoczeniem – stopy procentowe pozostały na poziomie 3,5 proc. W komunikacie doszło do nieznacznej zmiany retoryki – RPP oceniła, iż „w ostatnich miesiącach prawdopodobieństwo ukształtowania się inflacji w średnim okresie poniżej celu inflacyjnego uległo zmniejszeniu”. Może to oznaczać, iż Rada przygotowuje się do nieformalnej zmiany nastawienia na „neutralne”. W efekcie tak jak się tego oczekuje już od kilku tygodni, do końca roku poziom stóp procentowych nie ulegnie zmianie. A co dalej? Tutaj zdania są podzielone. W opinii prof. Jana Czekaja w 2010 r. można spodziewać się spadku inflacji poniżej celu, co uzasadnia utrzymanie stóp na obecnym poziomie w dłuższym okresie. Z kolei prof. Dariusz Filar nie wyklucza, iż stopy
procentowe zostaną podwyższone w przyszłym roku. Zresztą podobnie założył resort finansów w swojej strategii zarządzania długiem – podwyżka jest oczekiwana w II połowie 2010 r. Widać natomiast rosnący optymizm wśród części członków RPP – ich zdaniem dynamika PKB w tym roku może przekroczyć 1 proc. r/r, a w przyszłym 2 proc. r/r.

Dzisiaj rano (godz. 10:18) za euro płacono 4,2130 zł, dolar był wart 2,8890 zł, a frank 2,7760 zł. I to mimo, że opublikowane o godz. 9:00 przez agencję Markit, dane dotyczące indeksu PMI dla Polski, były nieco rozczarowujące – wartość wskaźnika we wrześniu, zamiast wzrostu, nie uległa zmianie i wyniosła 48,2 pkt. Z kolei o godz. 10:00 resort finansów opublikował szacunki dotyczące wrześniowej inflacji CPI – mogła ona spowolnić do 3,5 proc. r/r wobec 3,7 proc. r/r w sierpniu. Te dane mogą nieco wspomóc rynek długu. Za pozytyw dla złotego trzeba jednak uznać najnowszy raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który bardziej optymistycznie zapatruje się na perspektywy dla światowej gospodarki. W tym roku może się na skurczyć o 1,1 proc. r/r, a w przyszłym wzrosnąć o 3,1 proc. r/r, w tym w Chinach o 9 proc. r/r. Te informacje mogą zwiększyć globalny apetyt na ryzyko. W krótkim okresie kluczowe będą jednak informacje z walnego PZU, które zostanie wznowione w południe. Rynek oczekuje, iż dojdzie do zawarcia
ugody pomiędzy Skarbem Państwa, a Eureko, czego wynikiem będzie ogromna dywidenda wypłacona w złotych i później przewalutowywana na euro. Niemniej wokół tej kwestii spekulowano na rynku od tygodni, nie będzie więc zaskoczeniem, jeżeli żadnej negatywnej reakcji na złotym nie zobaczymy.

Na świecie kluczowa będzie dzisiejsza publikacja indeksu ISM dla przemysłu we wrześniu, którą poznamy o godz. 16:00 (prognoza wynosi 54 pkt.). Wcześniej, bo o godz. 14:30 światło dzienne ujrzą dane dotyczące dynamiki wydatków i dochodów, a także cotygodniowe bezrobocie. Z kolei o godz. 15:00 zaplanowane jest wystąpienie szefa FED. Układ techniczny każe jednak zastanowić się, czy aby wtorkowe minimum na 1,4524 dla EUR/USD, nie pozostanie nim jeszcze przez kilka dobrych dni… EUR/PLN: Silny zwrot z okolic 4,2450 pokazuje słabość strony popytowej na euro. Warto zachować dużą ostrożność przy otwieraniu długich pozycji na EUR/PLN. Wskaźniki wprawdzie nie dają jeszcze sygnałów na spadki, ale ruch poniżej 4,19 zł byłby potwierdzeniem początku nowej fali zniżek (do 4,15 i niżej). Zarazem perspektywa ruchu na 4,30 znacząco się oddala.

USD/PLN: Poziom 2,9250 nie został nawet dotknięty (dolar najdroższy był we wtorek), a wczoraj powróciliśmy poniżej 2,90, który teraz na powrót staje się oporem. Dzienne wskaźniki tkwią w trendach zwyżkowych, jednak historia pokazywała, iż nie jest to pewne wskazanie. Jeżeli rynek zacznie na powrót kierować się w stronę 2,85, to poziom ten może zostać przełamany w dół. A to będzie już sygnałem powrotu do spadków z celem do 2,80 i poniżej. EUR/USD: Układ dziennych świec nie wskazuje, abyśmy mieli w najbliższych dniach pogłębić wtorkowe minimum na 1,4524. Mimo, że układ dziennych wskaźników jest wciąż negatywny, to nie można wykluczyć, iż zostanie dzisiaj podjęta próba wzrostu do 1,4650. To z kolei może dać szanse na 1,47, o ile pozwolą na to jutrzejsze dane z rynku pracy z USA.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
złotydolarwaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)