PromocjeW promocji kosztowało więcej niż przed nią

W promocji kosztowało więcej niż przed nią

W dużych sieciach sklepów najwidoczniej mają problem z rachunkami. Za niektóre towary klienci muszą więcej płacić, gdy są one - przynajmniej teoretycznie - w promocji. W marketach liczą sobie też za tzw. gratisy, czyli artykuły dodawane bezpłatnie. Odkryli to inspektorzy handlowi z Łodzi i regionu, którzy odwiedzili siedem dużych sklepów w Łodzi i województwie. Nieprawidłowości znaleźli w sklepach w Łodzi i Skierniewicach.

W promocji kosztowało więcej niż przed nią
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

24.04.2012 | aktual.: 25.04.2012 15:23

Inspektorzy przyjrzeli się produktom z gazetek promocyjnych, sprzedawanym w zestawach i właśnie gratisom.
- Nieprawidłowości stwierdzono we wszystkich kontrolowanych placówkach - czytamy w raporcie Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Łodzi. - Oceniono łącznie 265 partii artykułów nieżywnościowych, w tym 183 partie z gazetek promocyjnych. W wyniku przeprowadzonych badań zakwestionowano 101 partii, czyli 28 procent badanych.

Kontrolujący sprawdzali m.in., czy cena promocyjna nie była przypadkiem wyższa od tej sprzed promocji. Inspektorzy prześledzili historię cen wybranych produktów.

Okazało się, że w markecie Tesco Extra przy ul. Pojezierskiej w Łodzi nie zgadzały się ceny dla 11 produktów. Klienci byli wprowadzani w błąd co do cen sprzed promocji: przekreślone na wywieszkach różniły się od tych, które naprawdę obowiązywały. Dotyczyło to m.in. żeli pod prysznic Nivea, mleczka do ciała Nivea, zestawu żeli pod prysznic Dove, koncentratu do płukania Silan, odplamiacza Vanish, płynu do prania Bil Kolor. Pomyłki wystąpiły w obie strony: w rzeczywistości cena sprzed promocji była wyższa lub niższa niż sugerowali w sklepie.

W marketach Tesco, a także Carrefour w Skierniewicach, postanowiono zarobić na towarach, które klient teoretycznie dostaje za darmo.

Odświeżacze powietrza Brise sprzedawane były w zestawie, z których drugi miał być o połowę tańszy. Okazało się jednak, że trzeba za niego zapłacić o 2,12 zł więcej niż za towar bez tzw. gratisu.

Podobnie było z pastami do zębów Colgate Total i Colgate Max Fresh. Za darmową pastę trzeba było zapłacić odpowiednio 3,70 i 2,90 zł więcej.

Klienci najwięcej przepłacali za tabletki do zmywarki Calgonit Finish Powerball. Za jedną trzecią opakowania gratis trzeba było tak naprawdę zapłacić o 10,49 zł więcej.

Inspektorzy usłyszeli różne tłumaczenia: wywieszki cenowe są redagowane w centralach firm i sklep otrzymał błędne. W kolejnej placówce zapewniono inspektorów, że nieprawidłowości zostaną natychmiast wyeliminowane, a pracownicy dołożą starań, by takie błędy już się więcej nie powtórzyły.

O przywiązywaniu bacznej uwagi do stosowania prawidłowych cen w sklepach zapewnia też Michał Sikora, rzecznik Tesco.
– Promocje są dla nas bardzo ważne, bo dzięki nim przyciągamy klientów – mówi Michał Sikora. – W sklepach obowiązują określone reguły dotyczące promocji. Na kilka dni przed ich wprowadzeniem cena jest zamrażana, czyli utrzymywana na stałym poziomie. Dzięki temu klient może się do niej przyzwyczaić, a następnie zyskuje pewność, że nowa jest rzeczywiście niższa. Prawdopodobnie doszło do błędu ludzkiego.

Alicja Zboińska

handelskleppromocje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)