W tych branżach brakuje pracowników
Fryzjerzy, cieśle, spawacze i piekarze znikają z polskiego rynku jak kamfora. Kilka lat temu wyjeżdżali do Anglii lub do Irlandii. Teraz pakują walizki by szukać szczęścia w Niemczech. Sytuację pogarsza fakt, iż młodzi nie garną się do nauki zawodu.
04.05.2011 | aktual.: 04.05.2011 10:36
Mimo kryzysu i bezrobocia w wielu dziedzinach brakuje rąk do pracy. W całej Polsce wykwalifikowanych pracowników poszukują wielkie przedsiębiorstwa i małe, kilkuosobowe firmy. Niemal w każdej branży, w której liczy się fach w ręku brakuje fachowców. Wciąż przybywa ofert i tak samo regularnie ubywa chętnych do pracy. Kryzys braku pracowników dotyka zakłady fryzjerskie, salony piękności, pracownie krawieckie. Jednym z najbardziej poszukiwanych rzemieślników jest stolarz. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” w swoim „Manifeście edukacyjnym”` wzywa do zmiany krytycznej sytuacji. Opowiada się za promowaniem kształcenia na kierunkach zgodnych z potrzebami pracodawców oraz szkolnictwa zawodowego.
Zawód mało atrakcyjny
„Polacy w wieku 18-24 lat garną się do nauki w skali wybijającej się w Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Jednak pomimo powszechnej opinii o wysokim poziomie nauczania szkół i uczelni, ich absolwenci mają trudności ze znalezieniem pracy (...) Pracodawcom brakuje ludzi o odpowiednich kwalifikacjach, którzy nie tylko mają wiedzę, ale potrafią ją właściwie wykorzystać. Kłopoty ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kompetencjach są według przedsiębiorców jedną z głównych barier w rozwoju firm” - tak zaczyna się manifest konfederacji „Lewiatan”. Sytuację pogarsza fakt, iż nauka zawodu stolarza, piekarza, cukiernika, krawca, fryzjera czy kucharza przestała być atrakcyjna. No, może nie tyle sama nauka zawodu, co późniejsze wykonywanie go. Z obserwacji fachowców zajmujących się monitorowaniem rynku pracy wynika, że uczniowie pierwszych i drugich klas zawodówek kształcących np. piekarzy i cukierników nie deklarują chęci podjęcia pracy w wyuczonym zawodzie. Za granicą
wykwalifikowany piekarz, pracując jako niewykwalifikowana siła robocza, zarobi kilka razy więcej niż w Polsce. Nie ma pieniędzy
Szkoły zawodowe również nie mają lekko. Często borykają się z problemami finansowymi.
- Od 1 września przedsiębiorcy kształcący uczniów zasadniczych szkół zawodowych nie otrzymują refundacji wynagrodzeń za przyjętych w 2010 roku kilkadziesiąt tysięcy uczniów we wszystkich zawodach. 1 września 2011 roku do szkół powinno trafić kolejne 50 tys. uczniów w tym systemie, jednak nie będą mogli rozpocząć nauki, bo w budżecie nie ma na to pieniędzy – wypominała niedawno w Sejmie opozycja. Mirosław Sielatycki, wiceminister edukacji zapewniał natomiast, że „kształcenie zawodowe w Polsce staje się coraz bardziej atrakcyjne” i nie przeżywa kryzysu.
Fach albo studia
Jest jeszcze jeden powód ubywających wciąż młodych fachowców. Mało się o tym mówi, ale…
- Młodzi ludzie rezygnują z nauki w szkołach zawodowych lub nawet jako jej absolwenci nie pracują w wyuczonych zawodach z dość prostego powodu. Jeszcze kilka kilkanaście lat temu możliwość studiowania mieli najlepsi. Nie było uczelni prywatnych i studiów zaocznych. Wybór był prosty, albo uczę się pilnie i idę na studia, albo uczę się konkretnego zawodu, który pozwoli mi później znaleźć pracę - tłumaczy Iwona Mitros, Marketing Coordinator w -Grafton Recruitment Polska. - Z biegiem lat dostęp do uczelni stał się zdecydowanie łatwiejsi i dostępny dla każdego. Logiczne stało się, że skoro można swobodnie studiować, dlaczego mamy z tego nie skorzystać. Pracodawcy wymagali od osób wkraczających na rynek pracy skończenia studiów, dlatego znaczna większość młodych ludzi zaczęła studiować. Nie zawsze dokonane wybory były właściwe ale ambicje tych młodych ludzi nie pozwoliły im oglądać się w tył. Problem jest i podejrzewam, że będzie się jeszcze nasilał. Z jedne strony promujemy edukację i studia wyższe dla każdego, z
drugiej strony obawiamy się o spadającą liczbę absolwentów szkół zawodowych. No i tu koło się zamyka.
ml/JK