PromocjeWakacyjne wojaże już tańsze nie będą

Wakacyjne wojaże już tańsze nie będą

Początek wakacji zaskoczył nas piękną pogody. Prognozy na kolejny miesiąc są obiecujące. Wielu Polaków decyduje się jednak na wyjazdy zagraniczne, bo liczy na lepszy standard, gwarantowaną słoneczną pogodę, a przede wszystkim niską cenę w ofertach last minut. To ostatnia chwila na wykup wycieczki, bo taniej już nie będzie - ostrzegają eksperci.

Wakacyjne wojaże już tańsze nie będą
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

02.07.2010 | aktual.: 30.09.2010 12:44

Początek 2010 roku zapowiadał się dla biur podróży obiecująco. Wycieczki z tzw. "first minute", czyli wykupowane kilka miesięcy przed wakacjami cieszyły się dużym zainteresowaniem. Firmy już liczyły zyski... W drugim kwartale wszystko się zmieniło, sytuacja branży się odwróciła.

- Na początku roku wycieczki z oferty letniej sprzedawały się bardzo dobrze i wtedy branża zanotowała znaczny przyrost sprzedaży. Późniejsze wydarzenia miały jednak negatywny wpływ na sprzedaż wycieczek. Mam tutaj na myśli katastrofę w Smoleńsku, pył wulkaniczny nad Europą, nieustannie słabnącego złotego, a dodatkowo powódź - ocenia Marcin Przybylski, prezes zarządu Travelplanet.pl.

To wszystko spowodowało, że wielu klientów w ogóle nie myślała o wakacyjnych wojażach. Mniejsza sprzedaż - zdaniem szefów biur podróży - może być również związana z krótszym sezonem wakacyjnym. Trzeba tu wspomnieć, że uczniowie zakończyli rok szkolny tydzień później niż zwykle.

Chcemy tropików, ale tanio

Zdaniem Marcina Przybylskiego, dopiero od tygodnia odnotowywana jest zdecydowanie wyższa sprzedaż wycieczek.
- Wydaje się, że sezon ruszył już na dobre. Ten rok podobnie jak 2009 jest specyficzny, bo największym zainteresowaniem cieszą się oferty last minute - dodaje.

Najpopularniejszy dla Polaków wydaje się rejon basenu Morza Śródziemnego. To właśnie wycieczki w te miejsca najlepiej się sprzedają. Równie chętnie korzystamy z wyjazdów do Egiptu.
- Od Egiptu dzielną nas jedynie 3,5 godziny lotu, a co najważniejsze - mamy gwarancję pięknej pogody. W okresie letnim konkurencją dla Egiptu stają się kraje Śródziemnomorskie - Grecja, Turcja, Tunezja i Hiszpania.
Powodem, dla którego w okresie letnim Egipt ustępuje popularności innym krajom, jest bardzo wysoka temperatura na afrykańskim kontynencie.

Po przebadaniu ofert najpopularniejszych biur podróży nasuwa się jeden wniosek. Ceny są niemal na identycznym poziomie jak w roku ubiegłym. Aby zorganizować dwutygodniowy wyjazd dla siebie i swojej drugiej połowy trzeba się przygotować na wydatek rzędu 4-5 tys. złotych. Oczywiście w tej cenie znajdziemy także oferty "all inclusive", co pozwoli nam zaoszczędzić na dodatkowym jedzeniu, napojach i drinkach z palemką.

Jak już wspomniałem, największym zainteresowaniem cieszą się oferty "last minute", ale o ciekawe oferty coraz trudniej. Na kolejne obniżki nie mamy co liczyć.
- Taniej już na pewno nie będzie. Sezon na niskie ceny się skończył, gdyż był wynikiem obaw operatorów turystycznych, że zaplanowane wyjazdy się nie sprzedadzą. Teraz sytuacja się odwraca. Operatorzy najprawdopodobniej utrzymają ceny na poziomie zbliżonym do zeszłorocznego, żeby zrekompensować sobie straty z pierwszego kwartału 2010 roku, kiedy to sprzedawali wyjazdy częstokroć na granicy opłacalności - komentuje Marcin Przybylski.
Jego zdaniem, z każdym dniem maleje szansa na zakup najatrakcyjniejszych obiektów po okazyjnej cenie. Zaleca tym samym szybkie decyzje w wyborze wymarzonego miejsca na wakacje.

Czy to oznacza, że mimo początkowych trudności, ten rok zakończy się dużymi zyskami turystycznych operatorów? Okazuje się, że niekoniecznie... Obecna, dobra sprzedaż wycieczek nie zrekompensuje strat z drugiego kwartału, gdzie, prócz obniżek cen, biura podróży traciły pieniądze na wielkie kampanie reklamowe.
- O ile jeszcze w pierwszym kwartale bieżącego roku mogliśmy zakładać wzrost o 10-15 proc., to wspomniany wcześniej splot zdarzeń sprawiły, że sprzedaż wycieczek znaczenie zahamowała. Przychody branży szacowałbym na poziomie podobnym do tych z ubiegłego roku.

Kilka słów o kryzysie

Kryzys finansowy dotknął cały świat. Również turystyczne kurorty. Mniejsza liczba gości przełożyła się na dochody. Dotyczy to głównie Grecji, o której możliwym bankructwie mówi się od kilku miesięcy. Na razie może liczyć na pomoc Unii Europejskiej, ale być może pomóc mogliby turyści.
O ocenę znaczenia turystyki dla ratowania PKB dotkniętych kryzysem krajów zapytałem Piotra Bielskiego, ekonomistę Banku Zachodniego WBK.
- Jadąc do Grecji oczywiście przyczyniamy się w pewien sposób, że PKB w tym kraju będzie wyższe. Nie przeceniałbym jednak znaczenia pieniędzy turystów z Polski. Trudno ocenić, ilu Polaków musiałoby wyjechać na wczasy, żeby tamtejsze PKB wzrosło choćby o 1 proc. - komentuje Bielski. - Gdyby Grecy nie mieli ruchu turystycznego to jeszcze bardziej odczuwaliby skutki kryzysu, bo ich gospodarka w dużej mierze oparta jest właśnie na usługach turystycznych. To samo dotyczy pozostałych krajów, jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy - dodaje.

Bielski zapewnia, że nasze wyjazdy na pewno nie będą lekiem na kryzys w krajach europejskich, a pieniądze z turystyki przydadzą się wszystkim.
Może więc powinniśmy porzucić marzenia o ciepłych krajach, krystalicznie czystych wodach tamtejszych mórz i wybrać się nad nasze, polskie, Morze Bałtyckie. Przecież i nas dotknął kryzys, przyda się choćby 1 proc. rosnącego PKB. Podsumowując - zgoda na wczasy w kraju buduje, a Polska jest najważniejsza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)