Wall Street w dół, rosną obawy przed niewypłacalnością USA

Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła stosunkowo mocne spadki głównych indeksów, gdyż inwestorzy z coraz większymi obawami podchodzą do przedłużającego się kryzysu budżetowego w Waszyngtonie i do możliwości ogłoszenia niewypłacalności USA.

Wall Street w dół, rosną obawy przed niewypłacalnością USA
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

07.10.2013 | aktual.: 08.10.2013 06:39

Na zamknięciu w USA Dow Jones Industrial spadł o 0,91 proc., do 14.936,11 pkt. Dow jest na najniższym poziomie od miesiąca.

S&P 500 stracił 0,85 proc. i wyniósł 1.676,12 pkt.

Nasdaq Comp. spadł o 0,98 proc., do 3.770,38 pkt.

W USA trwa częściowy paraliż rządu federalnego. Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, niższa izba Kongresu USA, uzależniła przyjęcie ustawy budżetowej od zapisu o odroczeniu o rok wejścia w życie programu reformy opieki zdrowotnej - Obamacare. Stawiane przez Republikanów warunki nie zostały jednak przyjęte przez Senat, gdzie dominują Demokraci.

Od wstrzymania pracy przez instytucje federalne większe zagrożenie dla rynków stanowi przekroczenie limitu zadłużenia. Przekroczenie limitu zadłużenia będzie oznaczać, że m.in. zabraknie pieniędzy na regulowanie zobowiązań wynikających z emitowanego przez USA długu. Jak szacuje resort finansów, ustalony obecnie na poziomie 16,7 bln USD limit zadłużenia, zostanie osiągnięty już 17 października.

Przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner powiedział w niedzielę, że niższa izba Kongresu USA nie jest w stanie zwiększyć limitu zadłużenia bez uzależnienia tej decyzji od innych ustaleń; takie rozwiązanie prezydent Barack Obama uważa jednak za "nie do zaakceptowania". Boehner ostrzegł, że w USA możliwa jest niewypłacalność, jeśli Obama nie zdecyduje się negocjować swojego stanowiska.

Rynki finansowe na razie ze spokojem reagują na wydarzenia w Waszyngtonie.

- Sytuacja jest podobna do tej z 2011 r. To, że mieliśmy podobne doświadczenia w przeszłości paradoksalnie sprawia, iż inwestorzy są tym razem może nazbyt spokojni i może na rynku powinna panować jednak większa nerwowość. () To dobrze, że rynek podchodzi ze spokojem do obecnej sytuacji, niedobrze jednak, że zachowanie rynków nie wywiera większej presji na polityków, aby ci w końcu znaleźli jakieś rozwiązanie - powiedział Raymond McDaniel, prezes agencji Moody's.

Jednocześnie McDaniel ocenił, że prawdopodobieństwo tego, iż Stany Zjednoczone nie wypełnią swoich zobowiązań wynikających z obsługi zadłużenia jest bardzo niewielkie. Dodał, że Moody's nie zamierza obecnie obniżać ratingu kredytowego USA, który u tej agencji wynosi AAA, co stanowi najwyższą możliwa wiarygodność kredytową.

W piątek również agencja ratingowa Standard&Poor's oceniła, że jest mało prawdopodobne, by debata nad limitem zadłużenia w USA tym razem zmieniła jej obecny rating dla Stanów Zjednoczonych. S&P utrzymuje rating AA+ dla USA, agencja ta obniżyła amerykańską wiarygodność kredytową 5 sierpnia 2011 r. w konsekwencji poprzedniego kryzysu wywołanego problemami z podwyższeniem limitu zadłużenia w USA

Traciły akcje Alcoa, po tym jak analitycy Morgan Stanley obniżyli rekomendację dla spółki do "równoważ" z "przeważaj". Po zamknięciu wtorkowej sesji Alcoa przedstawi wyniki za III kwartał.

W piątek przed sesją raporty kwartalne opublikują JPMorgan Chase i Wells Fargo.

S&P Capital IQ prognozuje, że wyniki spółek z indeksu S&P 500 wzrosły w trzecim kwartale o 3,12 proc. rdr.

Drożały papiery spółki Apple. Analitycy Jefferies podnieśli rekomendację dla jej akcji do "kupuj" z "trzymaj".

O ponad 5 proc. rósł kurs Blackberry w reakcji na doniesienia agencji Reuters, która podała, że Blackberry rozmawia z Cisco, Google i SAP na temat sprzedaży spółki lub części jej aktywów. Z kolei analitycy Macquarie podnieśli rekomendację do "neutralnie" z "poniżej rynku".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)