Waloryzacja składek na koncie emerytalnym. W czerwcu dostaniesz informacje o podwyżce

W czerwcu możesz spodziewać się informacji z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie trzeba się jednak bać, bo nie będzie to zła wiadomość. Od 1 czerwca waloryzowane są składki zebrane na koncie emerytalnym. W tym roku powiększą się o 5,37 procent. Niektórzy mogą liczyć jeszcze na dodatkowe 4,37 proc. Przyszli emeryci zobaczą więc na kontach ciut więcej pieniędzy.

Waloryzacja składek na koncie emerytalnym. W czerwcu dostaniesz informacje o podwyżce
Źródło zdjęć: © Eastnews | Piotr Kaminonka / Reporter / EastNews
Mateusz Ratajczak

05.06.2016 | aktual.: 09.06.2016 16:33

Wkrótce możesz spodziewać się listu z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie trzeba się jednak bać, bo to nie będzie zła wiadomość. Od czerwca waloryzowane są składki zebrane na koncie emerytalnym. W tym roku powiększą się o 5,37 procent. Niektórzy mogą liczyć jeszcze na dodatkowe 4,37 proc. Przyszli emeryci zobaczą więc na kontach więcej pieniędzy.

Waloryzacja składek jest zdecydowanie wyższa niż waloryzacja już wypłacanych świadczeń, która miała miejsce 1 marca tego roku. Osoby, które są już na emeryturze, w tym roku dostały zaledwie na 0,24-proc. podwyżkę. Dlaczego? To dla systemu emerytalnego dwie różne sytuacje. Wszystko ze względu na system liczenia.

Waloryzacja wypłacanych świadczeń jest liczona na podstawie wskaźnika cen towarów i usług. A to oznacza, że gdy w kraju panuje deflacja i ceny spadają, emeryci nie mogą liczyć na odczuwalną podwyżkę. Tak właśnie było w tym roku, gdy na każdy tysiąc złotych otrzymywanej już emerytury można było dostać zaledwie 2,4 zł więcej. Osoby z najniższymi świadczeniami dostawały nawet mniej niż 2 złote podwyżki.

Z kolei waloryzacja składek i jej wysokość odnosi się nie tylko do wskaźnika cen, ale również do sytuacji na rynku pracy. Im więcej osób pracuje, tym więcej składek jest przypisywanych w systemie. I to właśnie jest podstawą do podwyżki. W tym roku podwyżka odłożonych przez przyszłych emerytów środków wyniesie aż 5,37 proc. Każde 10 tys. zł na koncie w ZUS da Kowalskiemu dodatkowe 537 zł.

To jednak nie koniec dobrych informacji. W tym miesiącu dodatkowe pieniądze pojawiają się również na emerytalnych subkontach. To tam powędrowały pieniądze z II filaru, czyli otwartych funduszy emerytalnych w 2011 roku. Sejm zdecydował wtedy o obniżeniu składki odprowadzanej do OFE. Subkonta powstały po to, żeby oddzielić pieniądze z I filara od tych z II, ponieważ zupełnie inaczej są waloryzowane.

Wskaźnik rocznej waloryzacji pieniędzy na subkontach to w tym roku 4,37 proc. A to oznacza dodatkowe pieniądze na emeryturze. Każde odprowadzone na subkonto 10 tys. zł urośnie o dodatkowe 437 zł. ##Pechowy czerwiec Warto pamiętać, że czerwiec dla przyszłych emerytów wcale nie jest tak słodkim czasem. Składając wniosek o przejście na emeryturę w tym miesiącu, trzeba się liczyć ze świadczeniem niższym nawet o kilka procent. Dlaczego? Wszystko właśnie ze względu na system waloryzacji.

Z przepisów wynika, że podniesienie wartości składek przeprowadza się systemem rocznym do czasu, gdy ubezpieczony zgłosi wniosek o emeryturę. Złożenie dokumentów zmienia sytuację - wówczas składki są dodatkowo podnoszone za miesiące, które nie były objęte waloryzacjami rocznymi.

I tutaj pojawia się problem. Dlaczego? Składając wniosek w czerwcu, nie możemy liczyć na wspomnianą dodatkową waloryzację kwartalną. Składki w tym miesiącu są waloryzowane tylko i wyłącznie w ujęciu rocznym. A często wskaźnik waloryzacji składek za pierwszy kwartał danego roku jest dużo wyższy niż roczny wskaźnik. Dlatego ostateczna emerytura może być niższa, jeżeli z wnioskiem pójdziemy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w połowie roku. ##W ministerstwie znają problem od dawna Już w 2013 roku zawiłości systemu emerytalnego opisywał podsekretarz stanu w ministerstwie pracy Marek Bucior w odpowiedziach na interpelacje posłów. Co ciekawe na niesprawiedliwość systemu zwracał uwagę w kwietniu ubiegłego roku poseł Paweł Szałamacha z Prawa i Sprawiedliwości, obecny minister finansów.

"To nie miesiąc składania wniosku o przyznanie świadczenia powinien decydować o wysokości emerytury czy renty, a liczba przepracowanych lat i wysokość zapłaconych składek" - pisał Paweł Szałamacha w interpelacji do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka Kamysza.

"Wysokość świadczeń w stosunku do świadczeń osób, które składały wnioski o emeryturę bądź rentę w czerwcu, są około sześć lub siedem procent wyższe, ponieważ bardziej korzystne z punktu widzenia obywatela jest waloryzacja kapitału początkowego sposobem kwartalnym, czego dowodzą dostępne badania i obliczenia. Taka sytuacja zachodzi, ponieważ metoda roczna nie uwzględnia dowartościowania składek za ostatnie miesiące przed przejściem na emeryturę, dlatego powinno się ją uzupełniać waloryzacją kwartalną" - tłumaczył Szałamacha.

Szałamacha interpelację poselską zakończył pytaniem do ministra, czy planuje cokolwiek zrobić z tą sytuacją i dokonać korekty systemy, tak by był sprawiedliwy. "Dlaczego Panie Ministrze, czerwiec nie jest zaliczany do drugiego kwartału, co spowodowałoby, że waloryzacja składek odnosiłaby się do czwartego kwartału poprzedniego roku?" - dopytywał poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Co odpowiedział resort? "Mając pełną świadomość, że w nowym systemie emerytalnym, złożenie wniosku o emeryturę w czerwcu może spowodować przyznanie niższego świadczenia emerytalnego - nie mogę proponować zmian, które pogarszałyby sytuację osób przechodzących na emeryturę w pozostałych 11 miesiącach" - odpisywał Marek Bucior, podsekretarz stanu w ministerstwie pracy i polityki społecznej.

"Właściwe z perspektywy poprawności systemowej byłoby przeprowadzenie działań legislacyjnych, które wyrównywałyby sposób waloryzacji składek dla świadczeń przyznawanych w uprzywilejowanych jedenastu miesiącach w taki sposób, by waloryzacja kwartalna składek nie przewyższała waloryzacji rocznej. Oznaczałoby to jednak konieczność wprowadzenia zmian ustawowych prowadzących do obniżenia wskaźników waloryzacji kwartalnej, czego efektem byłoby zmniejszenie wysokości nowo przyznanych świadczeń emerytalnych o ok. 6 proc., 7 proc., a nawet, jak w przypadku 2012 r. i 2013 r. o ponad 10 proc." - tłumaczył Marek Bucior.

Do tej pory ani Platforma Obywatelska, ani Prawo i Sprawiedliwość nie zdecydowały się na zmiany w systemie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (294)