Warszawska giełda z kamieniem u szyi
Zeszły tydzień był okresem względnej siły naszego parkietu na tle innych rynków. Ten tydzień jest już pod tym względem znacznie gorszy, czego dowodem była dzisiejsza nieudana sesja.
Kalendarium powoli się zapełnia i do końca tygodnia będzie bardzo bogate. Dzisiaj przed południem poznaliśmy indeks nastrojów w gospodarce strefy euro, który wyraźnie wzrósł do poziomu nie notowanego od roku. Widać więc wyraźnie, że strach post-Lehmanowy ustępuje. Sama publikacja większego wpływu na rynki nie miała, gdyż dopiero dane z USA poruszyły indeksami. Najpierw poznaliśmy wspierające obóz byków dane o cenach nieruchomości w 20 głównych metropoliach USA. Spadły one w stosunku do zeszłego roku mniej niż tego oczekiwano i po raz kolejny już z rzędu wzrosły w relacji miesiąc do miesiąca. Początkowy optymizm zepsuł jednak indeks zaufania konsumentów publikowany przez Conference Board, który zamiast wzrosnąć spadł.
Wypadkowa mieszanych danych i słabości rynku warszawskiego to spadki indeksów. Początkowo były one dość umiarkowane, ale po godzinie 16:00 wyraźnie przybrały na sile. Spadek o ponad dwa i pół procenta przy sporej aktywności nie wróżą dobrze na przyszłość. Szczególnie, że zbliża się koniec miesiąca, co powinno wspierać obóz kupujących zgodnie z zasadą „strojenia okien”. Wsparcie jednak jeszcze jest stosunkowo daleko i scenariusza dalszych wzrostów nie można wykluczyć.
Na rynku walutowym złoty się osłabiał i to bardziej od forinta węgierskiego. Kolejny już dzień testowany jest opór na poziomie 4,20 złotych za euro, który w cenach zamknięcia jeszcze się utrzymuje. Presja na osłabienie złotego jednak pozostaje, a argumentów nie brakuje. Dzisiaj rząd przyjął projekt budżetu na 2010 r. z deficytem na poziomie 52,2 mld zł i strategią zarządzania długiem na lata 2010-2012, według której relacja długu do PKB w tych latach nie przekroczy progu 55 procent. Raportu NBP oraz duża część ekonomistów jest zdania przeciwnego…
Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi