Wiceminister gospodarki morskiej: trzeba przywrócić żeglowność na rzekach

Naszym celem jest przywrócenie żeglowności na rzekach, by statki i barki mogły po nich pływać - mówił we wtorek w Belwederze wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Jerzy Materna. Najpierw - jak dodał - należy to zrobić na Odrze, a następnie m.in. na Warcie i Noteci.

Biuro Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich Kancelarii Prezydenta zorganizowało we wtorek debatę nt. aktualnej sytuacji żeglugi śródlądowej w Polsce.

Materna podkreślił, że trzeba w krótkim czasie przywrócić żeglowność na rzekach, by statki i barki mogły po nich pływać. "Na początku mówimy o Odrze, ponieważ daje ona nam dodatkowe możliwości" - zaznaczył. Dodał, że w tych kwestiach trzeba rozmawiać z Niemcami, Czechami i Słowakami. "W krótkim czasie mamy wytyczyć plan na ponad 10 lat, a może nawet dłużej" - zapowiedział. Jak mówił, na realizację tych celów można sięgnąć po pieniądze UE.

Wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ocenił, że więcej w tych sprawach będzie wiadomo za trzy miesiące. "Chcemy zrobić wszystko, żeby na większości Odry udało nam się uzyskać czwartą klasę. (...) Będziemy realizować ten szczytny cel, jakim jest przywrócenie żeglowności na rzekach. Mówimy wpierw o rzece Odrze, ale też myślimy o innych rzekach - o Warcie, Noteci, połączeniu z Wisłą. Myślimy o górnej Wiśle, o dolnej Wiśle, bo jest wiele rzeczy, które można równolegle prowadzić" - tłumaczył.

Według podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciecha Kolarskiego stan żeglugi śródlądowej w Polsce jest "fatalny". "Mamy dowód na to w postaci dokumentu, przygotowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli w 2013 roku. Stan żeglugi został określony w dokumencie NIK jako fatalny" - zaznaczył.

Wiceprezes Zarządu Głównego Ligi Morskiej i Rzecznej Wacław L. Kowalski poinformował, że liga w memoriale, który przygotowała jeszcze za czasów poprzedniej władzy, a który - jak podkreślił- nie stracił na aktualności apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawach związanych z żeglugą śródlądową. "Wnioskujemy w nim, by poddać program +Natura 2000+ analizie ekonomicznej, ponieważ jest to przedsięwzięcie gospodarcze, które w dużej mierze hamuje rozwój zarówno żeglugi śródlądowej, jak i budownictwa przeciwpowodziowego. (...) Wnioskujemy, aby większy nacisk położyć na szkolnictwo, kształcące fachowców gospodarki wodnej, żeglugi śródlądowej, ale również i na uczelniach, żeby szkolić odpowiednie kadry" - podkreślił.

"Również zwracamy uwagę, by szkolić inne grupy społeczne - samorządowców w zakresie zagrożeń powodziowych. Nie we wszystkich samorządach jest to na dobrym poziomie. Trzeba przypominać nowym ludziom, którzy wchodzą do samorządów o zagrożeniach na terenie, na którym funkcjonują" - zaznaczył.

Kowalski przekonywał, że sprawy związane z gospodarką wodną powinny być traktowane na równi z innymi gospodarczymi w Polsce. "Obok przyrody, ekologii, powinna się również liczyć woda, bo jest to środek do rozwoju gospodarczego naszego kraju. Fachowcy od gospodarki wodnej wiedzą, że powódź będzie, nikt (jednak) nie potrafi powiedzieć kiedy. W związku z tym trzeba doskonalić zabezpieczenia, jak również wiedzę, świadomość społeczną, by te miliardowe szkody, jakie ponosi kraj likwidować" - wskazał.

Wiceminister środowiska Mariusz Gajda ocenił z kolei, że trzeba zachowywać wartości przyrodnicze w sposób maksymalny, ale w tym wszystkim człowiek powinien być najważniejszy. "Gospodarka wodna jako dziedzina życia ma być służebna wobec człowieka i działań gospodarczych. To jest pewna filozofia, od której musimy wyjść" - zaznaczył.

Jak mówił, gospodarka wodna musi służyć różnym celom. Wśród nich wymienił zaopatrzenie ludzi w wodę, ochronę przed powodzią i suszą oraz żeglugę śródlądową. "Żegluga śródlądowa, energetyka wodna to są te dziedziny, którym gospodarka wodna ma służyć" - podsumował wiceminister środowiska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)