Wielcy nieobecni
Mają ze sobą wiele wspólnego. Ich majątki wyceniane są na miliony złotych, a kolejne pomysły biznesowe okazują się strzałem w dziesiątkę. I wszyscy konsekwentnie, jak ognia unikają rozgłosu. Odsłaniamy, kim są najbardziej tajemniczy polscy biznesmeni.
23.10.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:12
Tadeusz Chmiel
Założyciel meblowej firmy Black Red White i jej większościowy udziałowiec jest niezwykle tajemniczym biznesmenem. Ochrona prywatności w jego przypadku sięga tak daleko, że nie wiadomo do końca, jak wygląda ten 58-letni dziś przedsiębiorca. Ci, którzy go spotkali, nie chcą rozmawiać, tłumacząc, że właściciel BRW nie życzy sobie rozgłosu. Być może wynika to z jego wyznania - Chmiel należy do świadków Jehowy.
Nie przeszkadza mu to być jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. W tegorocznej liście „Sukcesu" „500 Największych Przedsiębiorców" zajął ósmą pozycję z majątkiem oszacowanym na 2,476 mld zł.
Pochodzący z Chmielka koło Biłgoraja właściciel BRW zaczynał od zera. Jeszcze w latach 80. produkował swoje wyroby w przydomowym warsztacie i sprzedawał je na targach. Ze względu na przystępną cenę rozchodziły się jak świeże bułeczki. Ale pierwszą fabrykę Chmiel założył dopiero po przemianach ustrojowych, w 1992 r.
Dziś ma 21 zakładów produkcyjnych zarówno w Polsce, jak i za granicą. Asortyment grupy dostępny jest w ponad 40 krajach świata, m.in. na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii, Rosji, na Łotwie, Litwie, w Estonii, na Ukrainie, Białorusi, w Niemczech, Austrii, Belgii, Bułgarii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Serbii, Grecji, krajach skandynawskich, Kazachstanie, Kirgistanie, Mongolii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii czy Kanadzie.
Firma nie udziela informacji o obrotach za ub.r. W roku 2012 przychody ze sprzedaży głównej firmy grupy, Black Red White SA, wyniosły 861 mln zł, z czego zysk netto - 53 mln zł. To nieco mniej niż rok wcześniej (odpowiednio 925 oraz 76 mln zł).
Aneta Wieczerzak-Krusińska
Marek Piechocki
Współtwórca odzieżowego giganta LPP, największego w Polsce sprzedawcy ubrań pod markami: Reserved, House, Cropp, Mohito, Sinsay, oraz wnętrzarskiej marki Home & You. W naszym ostatnim zestawieniu największych przedsiębiorców znalazł się na 12. miejscu z majątkiem szacowanym na niemal 1,6 mld zł. Tę samą pozycję zajmuje drugi filar spółki, Jerzy Lubianiec, zajmujący posadę przewodniczącego rady nadzorczej.
Firmą zarządzają wspólnie i wyznają takie same zasady dotyczące wizerunku publicznego. Od wielu lat bardzo rzadko udzielają wywiadów, nie pojawiają się na branżowych imprezach czy spotkaniach gospodarczych. Konsekwentnie wykupywali prawa do swoich zdjęć w zasobach agencji fotograficznych, aby następnie wycofać je z obiegu. Dlatego dzisiaj, nawet jeśli się o nich pisze, to już bez fotografii. Twarzą medialną spółki jest Dariusz Pachla, który jako wiceprezes informuje o wszelkich zmianach. Jednak prezes Piechocki nie wycofał się z zarządzania firmą i nie wiedzie życia rentiera. Krąży anegdota, że lubi niezapowiedziany pojawiać się w sklepach LPP. Oczywiście anonimowo.
Piechocki i Lubianiec są z wykształcenia inżynierami, zaczęli działalność biznesową od handlu elektroniką, by szybko przejść do odzieży. Najpierw zaopatrywali w tanie produkty sieci hipermarketów, które w latach 90. rozpoczęły zmasowany podbój polskiego rynku. Już wtedy miały się pojawiać pierwsze oferty sprzedaży firmy, ale LPP postawiło na tworzenie swoich marek oraz własną dystrybucję poprzez sklepy w powstających wtedy centrach handlowych.
Jedne marki, jak Reserved, Cropp czy Sinsay, tworzyli sami. Inne, jak House i Mohito, przejęli w 2008 r. Dzisiaj LPP sprzedaje rocznie ubrania za ponad 4 mld zł, w tyle zostawiając zagraniczną konkurencję, jak Zara czy H&M. Firma działa nie tylko w Polsce, ale w całym regionie, rozpoczyna podbój rynku niemieckiego i myśli o wyjściu poza Europę.
Na akcjach LPP majątek mogli zbić nie tylko jej założyciele. Gdy wchodziła na giełdę w 2001 r., sprzedawała akcje po 48 zł, dzisiaj ich cena przekracza już 10 tys. zł.
Piotr Mazurkiewicz
Tomasz Domogała
aak wygląda, wiedzą tylko nieliczni. To, kim jest i czym się zajmuje, wie już większość obecnych na polskim rynku górniczym i kapitałowym. Siódmy na liście 500 największych polskich przedsiębiorców „Sukcesu", dysponuje majątkiem o wartości ok. 2,5 mld zł.
Zaczynał w szkole średniej. W internecie możemy przeczytać, jak to pochodzący z ubogiej, typowo śląskiej rodziny Domogała rozwoził węgiel furmanką. Później miał skromny interes - fabrykę butów. Oprócz pierwszych biznesów postawił też na edukację. Skończył Stanford Graduale School of Business w Stanach Zjednoczonych, uzyskał dyplomy Akademii Górniczo-?-Hutniczej w Krakowie oraz University of Loughborough w Wielkiej Brytanii.
Z Famurem, drugim w kraju producentem maszyn górniczych, związał się w 2004 r., kiedy dołączył do katowickiej spółki jako członek rady nadzorczej. Od 2010 r. jej szefuje. W tym czasie został też przewodniczącym rady nadzorczej funduszu TDJ, podmiotu, który został powołany w celu zarządzania rodzinnymi inwestycjami, m.in. właśnie Famurem i wydzielonymi z niego Polską Grupą Odlewniczą oraz Zamet Industry. Mówi się, że wszystkie kluczowe decyzje podejmuje wraz z ojcem - Jackiem Domogałą, założycielem TDJ, oraz matką. W 2013 r. ojciec podjął decyzję o przekazaniu sterów w Famurze.
Na początku 2014 r. rynek obiegła informacja o tym, że młodszy Domogała zamierza połączyć Famur z konkurencyjnym i niewiele większym (pod względem przychodów ze sprzedaży) Kopeksem. Jego fundusz TDJ był już nawet gotowy kupić 10-proc. pakiet akcji konkurenta. Należący do Krzysztofa Jędrzejewskiego Kopex nie zgodził się jednak na takie połączenie, twierdząc, że spółka lepiej sama poradzi sobie na rynku. Na razie obu firmom się to udaje. Kopex notuje najbardziej zyskowny okres od lat, a Famur poinformował w tym roku o trzech zagranicznych kontraktach: w Indonezji, Kazachstanie, Turcji. Wartość umowy z turecką spółką to blisko 273 mln zł.
Piotr Sobolewski
Stanisław Tyczyński
Świadomie zniknął z polskiego rynku mediowego w 2006 r., kiedy jak sprzedał swoją spółkę Broker FM, właściciela stacji RMF FM, niemieckiej spółce z Grupy Bauer.
Po stworzeniu RMF na siermiężnym polskim rynku początku lat 90. ub.w. i licznych wojnach z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji Tyczyński na ponad rok przed sprzedażą RMF FM Bauerowi przestał pojawiać się w rozgłośni. Już wtedy pracował nad nowym przedsięwzięciem - wytwórnią filmową Alvernia Studios. Z powodzeniem prowadzi ten biznes do dziś.
Wycofanie się z RMF FM zrobiło z Tyczyńskiego milionera (jego majątek w 2007 r. szacowano na ok. 170 mln zł) i dało środki na skończenie kompleksu studiów filmowych i postprodukcyjnych. Ulokowany tuż przy autostradzie A4 w Nieporazie w podkrakowskiej gminie Alwernia przybrał formę zespołu kosmicznych kopuł. Dziś studio ma już na koncie spory dorobek filmowy. Zrealizowano w nim np. „Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego, „Gorejący krzew" Agnieszki Holland, ale także produkcje bollywoodzkie (Alvernia Studios dorobiło się biura w Indiach). Na jego terenie odbywają się też spektakle i wydarzenia kulturalne.
Branża zawsze uważała 55-letniego dziś Stanisława Tyczyńskiego za kochającego technologiczne nowinki wizjonera. Z wykształcenia jest fizykiem jądrowym, z zamiłowania - wielbicielem muzyki klasycznej. Preferuje ascetyczne życie, jest wegetarianinem i - jak opisywała go w wywiadach żona - dużo od siebie wymaga. Legendą obrosły rozmaite zachowania założyciela RMF. Na własny ślub z eksmodelką Renatą Gabryelską kazał się wnieść w... kartonach. Kiedy sprzedał RMF FM Bauerowi, co mediowy rynek przyjął ze zdumieniem, poinformował o tym zespół lakonicznym e-mailem o treści: „Dzisiaj główni akcjonariusze Brokera (w tym ja) podpisali umowę sprzedaży wszystkich akcji na rzecz wydawnictwa Bauer. Każdy ma prawo powiedzieć ?dość? (w tym ja)".
Magdalena Lemańska
Mariusz Świtalski
Guru branży handlowej, twórca m.in. Biedronki i Żabki. Całe lata pozostawał w cieniu. Nieco otworzył się na media, gdy na giełdę wchodziło jego najmłodsze dziecko - pasaże handlowe Czerwona Torebka. Magia nazwiska założyciela miała sprawić, że inwestorzy rzucą się do kupowania. Stało się inaczej. Akcji sprzedano znacznie mniej (2,7 mln wobec zapowiadanych ponad 16 mln) i po niższej cenie. Dlatego spółka pozyskała z parkietu poniżej 20 mln zł (miała apetyt na ok. 280 mln zł).
Biznesmen nigdy nie zwracał uwagi na to, co się o nim pisze. Długo wypominano mu, że jest hydraulikiem z wykształceniem zawodowym. Dopiero w pierwszym po latach wywiadzie - udzielonym „Rzeczpospolitej" w 2012 r. - sprostował, że ma wykształcenie średnie i zaczął nawet studia prawnicze, których jednak nie skończył. Nieprawdą jest też to, że w swoich firmach nigdy nie pełnił żadnych stanowisk poza jednorazowym przewodniczeniem zakładowej straży pożarnej. - Nie wiem, skąd się biorą takie opowieści, w każdej swojej firmie kierowałem radą nadzorczą. Faktycznie, otrzymałem propozycję od szefa administracji pokierowania ochotniczą strażą pożarną i ją przyjąłem. Media wierzyły, że to moja jedyna rola - mówił.
Na przełomie lat 80. i 90. zaczął budować Elektromis, który rozrósł się do imperium. Miał sieci sklepów, gazety, radio, a nawet drużynę piłkarską. Wtedy wybuchła afera związana z zarzutami o unikanie płacenia podatków, zdaniem zainteresowanego - zdecydowanie rozdmuchana.
W latach 90. założył sieć dyskontów spożywczych Biedronka. Równolegle rozwijał też firmę handlu hurtowego Eurocash. Obydwie firmy kupiło portugalskie przedsiębiorstwo, Jeronimo Martins.
Biznesmen postawił następnie na budowanie sieci osiedlowych sklepów Żabka, wzorowanej na amerykańskiej 7-Eleven. I też trafił w dziesiątkę - w 2007 r. Żabkę kupił za 550 mln zł Penta Investments. Pieniądze nie trafiły tylko do niego - drugim udziałowcem był fundusz AIG Central Europe. Ostatnim zakupem przedsiębiorcy jest sklep internetowy Merlin, powstaje też sieć sklepów - Małpka.
Piotr Mazurkiewicz
Robert Kamiński
Proszę zostawić wiadomość, a najlepiej wysłać SMS, to oddzwonię" - zachęca nagranie z poczty głosowej telefonu Roberta Kamińskiego. Ale biznesmen nie oddzwania. Przynajmniej do dziennikarzy, bo media omija szerokim łukiem. Nie widać go też na biznesowych salonach. A tam wielu chciałoby wiedzieć, jakie plany ma były właściciel firmy Kamis, największego producenta przypraw w Polsce.
Ich ciekawość podsyca kwota, którą mógłby zainwestować w kolejne projekty. Na tegorocznej liście „Sukcesu" 500 największych przedsiębiorców w Polsce zajął 22. miejsce z majątkiem sięgającym 880 mln zł. Tak wysoką lokatę wśród największych krezusów nad Wisłą zawdzięcza sprzedaży Kamisa za ok. 830 mln zł.
W 2011 r. firmę kupił od niego amerykański gigant spożywczy McCormick. Nieoficjalnie mówi się, że tak wysoka cena to efekt umiejętności negocjacyjnych Kamińskiego. Z Amerykanami - i to przez dwa lata - rozmawiał już w latach 90. Kamisem interesował się wtedy także niemiecki Fuchs. Okazało się jednak, że w tamtych czasach blefował, aby opóźnić wejście zagranicznych rywali na polski rynek.
50-letni przedsiębiorca z mediami rozmawiał niechętnie także wtedy, gdy budował potęgę Kamisu. Ostatnio cytowany był w 2008 r., gdy jego firma Amber Spark zdecydowała się wejść na rynek herbaty z marką Irving. Pieniądze na rozkręcenie herbacianego biznesu zdobył, sprzedając Warzywko Podravce. Zapowiedział wówczas, że daje sobie trzy lata, aby zająć pozycję wicelidera wśród herbat premium, czyli tuż za Liptonem koncernu Unilever. Amber Spark nie udało się jednak powtórzyć sukcesu Kamisa. Irving zajmuje miejsce pod koniec pierwszej dwudziestki herbat w Polsce. W branży herbacianej pojawiają się głosy, że Kamińskiego i jego współpracowników zgubiła arogancja. - Nawet dobra strategia marketingowa nie wystarczy, gdy produkt jest słaby - usłyszeliśmy od jednego z jej przedstawicieli. Słabe wyniki Irvinga dziwią tym bardziej, że Kamiński ma opinię gracza z doskonałą intuicją.
Beata Drewnowska
Jerzy Malek
Stworzył od zera potężny biznes, firmę Morpol, i nie bez powodu nazywany jest „królem łososia". Nie zależy mu jednak na kreowaniu swojego wizerunku. Nie ma biura prasowego. Z dziennikarzami rozmawia rzadko, a o planach opowiada niechętnie. Swoim bogactwem również się nie chwali. Wręcz przeciwnie. Gdybyśmy spotkali go na ulicy, nikt by nie poznał, że ten człowiek niedawno zainkasował za swój biznes imponującą kwotę rzędu 500 mln zł.
Z zawodu jest elektrykiem. W połowie lat 70. wyemigrował do Kanady, skąd przeniósł się do Australii. Po powrocie do Polski zajmował się różnymi biznesami, aż wreszcie w 1996 r. założył firmę Morpol i konsekwentnie ją rozbudowywał. Po kilku latach intensywnych inwestycji firma z Ustki stała się światowym liderem w produkcji wędzonego łososia, skokowo zwiększając swoje przychody.
W 2010 r. Malek zdecydował się na wprowadzenie swojej firmy na giełdę w Oslo. Tłumaczył, że to naturalny wybór dla firm z tej branży. Działał bez rozgłosu, aż w 2012 r. zdecydował się sprzedać swój pakiet w Morpolu koncernowi Marine Harvest. Zainkasował za udziały ponad 0,5 mld zł.
Osoby, które go znają, są przekonane, że nie będzie siedział bezczynnie. Pomysłów mu nie brakuje, ale żadnych szczegółów na razie zdradzać nie chce. Na rynku mówi się, że Malek zamierza rozwijać pieczarkarnię. Podobno chce też wyprowadzić na prostą bankrutującą fabrykę orzeszków Aromat Snack z Trzebielina. Ma ona zmienić profil działalności i produkować pokarm dla zwierząt, korzystając z nowoczesnych technologii.
Biznesmen słynie z bezkompromisowości i ciętego języka. To nie przysparza mu przyjaciół. Ma również potrzebę kontrolowania sytuacji. Osoby, które z nim współpracowały, twierdzą, że wszelkie decyzje podejmuje sam: zarówno te strategiczne, jak i nieszczególnie istotne.
Katarzyna Kucharczyk