WIG20 podejdzie wyżej. Grecja znowu w centrum świata
Piątkowa słabość warszawskiego parkietu dziś rano może okazać się jego siłą. Podczas gdy w Europie można wyglądać niewielkich spadków, GPW powinna oprzeć się tej presji.
06.02.2012 09:40
Piątkowa słabość GPW była aż nadto wyraźna na tle doskonale spisujących się rynków europejskich. Podczas gdy na rynkach zachodnich dane z USA (większa liczba nowych miejsc pracy, silny wzrost indeksu ISM dla sektora usług) skłoniły inwestorów do zwiększonych zakupów akcji, u nas okazały się pretekstem do realizacji zysków.
Stąd WIG20 zyskał w piątek 0,1 proc., podczas gdy DAX wzrósł o 1,7 proc., a CAC40 o 1,5 proc. Jako przyczynę słabości GPW wskazałem w piątkowym komentarzu sytuację techniczną naszego indeksu - ostatni wzrost trwał zbyt długo bez liczącej się korekty, by indeks mógł z marszu przełamać tak ważny poziom jak 2400 pkt, który jest górnym ograniczeniem trendu bocznego, w którym WIG20 tkwi od sierpnia 2011 r. Skoro nie udało się przełamać tej bariery w piątek przy dobrych danych, to tym bardziej nie uda się to dziś, gdy takiego impulsu zabraknie. Niemniej, choć można spodziewać się spadków w Europie, to GPW powinna być do pewnego stopnia uodporniona na pogorszenie światowych nastrojów, ponieważ piątkowe zachowanie inwestorów daje nam pewną poduszkę bezpieczeństwa. Tymczasem nastroje inwestorów mogą się pogorszyć ze względu na Grecję, która o ile pewnie zdoła wypracować kompromis z inwestorami zagranicznymi w sprawie drugiej rundy pomocy finansowej i redukcji zadłużenia, o tyle może napotkać na znacznie silniejszy
opór wewnętrzny. Dziś w Atenach spotykają się liderzy trzech głównych ugrupowań koalicyjnych, by przedyskutować pakiet reform, tymczasem na wtorek największe związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny w całym kraju, zaś przywódcy opozycji drą szaty i straszą pogłębieniem recesji.
Przecena nie powinna być jednak znacząca. Grecja jest tematem głównie medialnym, dla światowej gospodarki nie ma aż tak dużego znaczenia, inwestorów bardziej zastanawia to, czy poprawa danych z USA jest już w cenach akcji (wszak wzrost na giełdach trwa już dwa lata) i jak długo może się ona utrzymać. W Azji inwestorzy są dobrej myśli, Nikkei wzrósł o 1,1 proc. dziś rano, natomiast indeksy giełd w Seulu i Kospi zanotowały kosmetyczne zwyżki, Hang Seng stracił zaś 0,3 proc.
Roman Przasnyski
Open Finance