Wino: 50 procent zysku w miesiąc

Wrzesień okazał się niezwykle dobrym okresem dla winnych inwestycji. Spośród win znajdujących się w portfelach klientów Wealth Solutions najwyższy, ponad 50-procentowy, wzrost odnotowało Petit Mouton z 2008 roku.

Wino: 50 procent zysku w miesiąc
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

13.10.2010 | aktual.: 13.10.2010 13:12

We wrześniowym zestawieniu najbardziej drożejących win w czołówce znalazły się głównie te wyprodukowane przed rokiem 2009. – Potwierdza to nasze wcześniejsze prognozy. Wina z bardzo dobrze ocenianego roku 2009 silnie podrożały w ostatnich miesiącach, a wiele win z najwyższej półki weszło na rynek w horrendalnie wysokich cenach. To sprawia, że konsumenci szukają równie dobrych, ale tańszych, win z lat poprzednich. Ten trend będzie wspierał wzrosty wybitnych trunków z ostatniej dekady – komentuje Krzysztof Maruszewski, zarządzający portfelem win inwestycyjnych w Wealth Solutions.

Także lider wrześniowych wzrostów narodził się przed 2009 rokiem, a dokładnie w roku 2008, w winnicy należącej do sławnej rodziny Rothschildów. Le Petit Mouton de Mouton Rothschild, bo tak brzmi pełna nazwa tego wina, do niedawna było nazywane po prostu „drugim winem” z Chateau Mouton Rothschild. Obecną nazwę zawdzięcza baronowej Philippine de Rothschild, która zdecydowała się na jej wprowadzenie w 1994, uświetniając przy tej okazji butelkę etykietą nawiązującą do wspaniałych prac znanego plakacisty Jeana Carlu.

Zajmujące drugą pozycję w zestawieniu Duhart Milon z 2005 roku również pochodzi z winnicy należącej do rodziny Rothschildów i również może pochwalić się wspaniałą etykietą. Zyski z tej inwestycji były jednak we wrześniu nieco niższe i wyniosły 17,8 proc., wyprzedzając zaledwie o 1,7 pkt. proc. trzecie na tej liście Angelus z 2005 roku. Dopiero na piątej pozycji znalazło się wino z 2009 roku. I również jest to trunek, na którego etykiecie widnieje napis Angelus. - Potencjał wzrostu wartości najlepszych win na świecie sięga kilkudziesięciu procent rocznie. Najlepsze wina są pożądanym towarem wśród wyrafinowanych konsumentów. Jednocześnie ich ilość na rynku z roku na rok spada. Silny popyt przy malejącej podaży musi oznaczać wzrost cen – mówi Krzysztof Maruszewski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)