Właściciel Netto uruchamia "sklepy awaryjne". Co to takiego?
Właściciel m.in. sklepów Netto, Salling Group uruchamia projekt "sklepów awaryjnych" w odpowiedzi na zagrożenia geopolityczne i klimatyczne. Sklepy będą działać bez prądu i internetu przez co najmniej dwa dni.
Jak podaje "Portal Spożywczy", Salling Group, największa sieć spożywcza w Danii, ogłosiła uruchomienie projektu "sklepów awaryjnych".
Inicjatywa ta jest odpowiedzią na rosnące zagrożenia geopolityczne, zmiany klimatyczne oraz ryzyko cyberataków. Anders Hagh, CEO Salling Group, podkreślił, że sklepy będą przygotowane do funkcjonowania przez co najmniej dwa dni bez prądu i internetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmierzyliśmy jak głośne są wiatraki. Jest się czego obawiać?
Czym są sklepy awaryjne?
"Jako największa sieć spożywcza w kraju, mamy naturalną odpowiedzialność społeczną za zapewnienie naszym klientom stałego dostępu do najbardziej potrzebnych artykułów spożywczych. Uważamy, że należycie dbamy o to, aby – podobnie jak inne kraje, przygotować się na ewentualne sytuacje kryzysowe, co potwierdziła dobra i konstruktywna rozmowa z ministrem ds. bezpieczeństwa społecznego i gotowości kryzysowej. Oczywiście mamy nadzieję, że nie będzie to konieczne, ale gdyby tak się stało, nasi klienci mogą na nas liczyć" - napisał w mediach społecznościowych Anders Hagh.
Projekt obejmie 50 sklepów rozmieszczonych w całej Danii, co zapewni dostępność dla 80 proc. ludności w promieniu 50 km. Sklepy będą wyposażone w generatory awaryjne, które umożliwią obsługę płatności i zapewnią dostęp do niezbędnych artykułów spożywczych.
Nie tylko w Danii
Podobne inicjatywy są planowane również w Finlandii, gdzie do 2028 r. ma powstać sieć 300 sklepów odpornych na sytuacje kryzysowe. W Holandii natomiast trwają prace nad scenariuszami awaryjnymi, które mają zabezpieczyć funkcjonowanie supermarketów w obliczu poważnych kryzysów.