Tymczasem, jak dowiedziała się gazeta, coraz więcej właścicieli sklepów z dopalaczami, które zostały zamknięte po przeprowadzonej na początku października akcji Głównego Inspektora Sanitarnego i policji, składa odwołania od tej decyzji. - Wpłynęło 40 takich wniosków od właścicieli sklepów, w których handlowano dopalaczami - mówi Jan Bondar, rzecznik GIS.
Może ich być jednak więcej - pisze "Rzeczpospolita" - bo niektórzy dystrybutorzy zapowiadają, że będą się odwoływać bezpośrednio do sądów administracyjnych. - Sposób, w jaki zadziałał GIS, i medialne wystąpienia członków rządu świadczą o tym, że była to akcja polityczna. Trudno więc oczekiwać rzetelnego rozpatrzenia wniosku - tłumaczy jeden z dilerów dopalaczy.