Ten automat za 10 fenigów pozwalał na spryskanie się wodą kolońską.
Sukces i popularność wody 4711 zapewne wynika też z tego, że potomkowie Wilhelma Muhlensa postanowili dotrzeć do masowego klienta. Ich perfumami można było się cieszyć nie kupując całego flakonu. Biedniejsi mogli sobie zafundować miły zapach za zaledwie 10 fenigów. Wystarczyło skorzystać ze specjalnego automatu, który aplikował psiknięcie.
Z kolei w czasie II wojny światowej dużą ilość wody kolońskiej zakupiła niemiecka Kriegsmarine. 4711 miał zniwelować przykre zapachy na pokładach u-boatów, gdzie ze względu na ciasnotę i skromne zapasy wody, częste kąpiele załogi były wykluczone. Podobno marynarze łodzi podwodnych nie szafowali jednak zbytnio perfumami, bo woleli je po skończonych rejsach zabrać do domu jako prezenty dla żon, narzeczonych i matek.