Wódka coraz droższa

We Wrocławiu ceny żywności rosną najszybciej w kraju. Za bochenek chleba płacimy więcej od warszawiaków - pisze "Polska Gazeta Wrocławska".

13.01.2009 | aktual.: 13.01.2009 10:26

Wbrew pozorom nie w stolicy, Poznaniu czy Katowicach, lecz we Wrocławiu najszybciej w ostatnich miesiącach rosną ceny żywności. Skutek? To my najwięcej płacimy dziś za chleb, ziemniaki, filety z morszczuka, wódkę czy papierosy. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego.

Wrocławianie nie są zaskoczeni tymi informacjami. - Chleb wiejski, który kupuję, w ciągu zaledwie kilku tygodni podrożał aż o 13 groszy - wylicza Jolanta Kułapkowicz, emerytka. - Niby nie tak dużo, ale przy codziennych zakupach widać różnicę w portfelu. - Wszystko podrożało, szczególnie nabiał - twierdzi Małgorzata Kiha, 30-latka z Wrocławia. - Nie prowadzę statystyk, ale zdecydowanie odczuwam wzrost cen. Zwłaszcza gdy kupuję lepsze produkty, np. dobrej jakości masło czy sery. Nie kupię przecież dziecku najtańszej szynki, bo jest szprycowana wodą.

Skaczące w górę ceny nie wywołują wcale entuzjazmu sklepikarzy. Bolesnym dla nich skutkiem takiej sytuacji są niższe obroty. Ewa Nowak z warzywniaka przy ul. Bolesławieckiej we Wrocławiu przekonała się, że wielu jej klientów zaczyna oszczędzać i na zakupy rusza do wielkich marketów, omijając osiedlowy sklep. - Warzywa są bardzo drogie. Nie tylko z powodu zimy - podkreśla Ewa Nowak. - Klienci wprawdzie głośno nie narzekają, ale jest ich znacznie mniej niż dawniej.

Dlaczego ceny rosną najszybciej na Dolnym Śląsku? Istotne znaczenie ma nie tylko szybki rozwój gospodarczy i związany z nim wzrost zarobków, co podkreśla prof. Jan Rymarczyk z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha dopatruje się przyczyn w nie najlepszej organizacji handlu. - Słabsza sieć handlowa na danym terenie powoduje wzrost cen - zaznacza Sadowski. - Dlatego nie dziwi mnie, że morszczuk jest najdroższy akurat na Dolnym Śląsku.

A dlaczego musimy płacić najwięcej w Polsce za chleb, który wypieka się na miejscu? - Wiele zależy od liczby producentów. Może ich ubywa? - zastanawia się Sadowski. - Skoro maleje konkurencja, to piekarze mogą dyktować wyższe ceny.

Dość zagadkowe jest podnoszenie cen wódki i papierosów. - Powody mogą być dwa: albo Czesi kupują dużo tego typu towarów po polskiej stronie, albo jest to efekt działalności "mrówek" - analizuje Władysław Łagodziński, rzecznik GUS-u. Dr Paweł Waniowski z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu obserwował ostatnio ceny mleka. Okazało się, że najwyższe są na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, bo w obu województwach najbardziej spadła produkcja. Stada krów zmniejszają się, bo taka działalność opłaca się tylko największym hodowcom.

Być może kryzys ekonomiczny wpłynie na tempo wzrostu cen żywności. - Przy spowolnieniu rozwoju gospodarczego ceny surowców zawsze spadają. Podobnie zachowują się ceny żywności - wyjaśnia prof. Ryszard Łubniewski, wykładowca Wyższej Szkoły Zarządzania "Edukacja" we Wrocławiu.

Jak GUS badał

Statystycy z GUS-u obserwowali, jakie produkty cieszą się największym zainteresowaniem gospodarstw domowych na początku roku. Następnie wytypowali 1800 towarów - reprezentantów. Później 600 ankieterów na terenie 209 rejonów sprawdzało ich ceny raz w miesiącu (w przypadku warzyw - 3 razy w miesiącu) w 30 tysiącach punktach sprzedaży. Były to duże markety, sklepy osiedlowe, targowiska, a także bazary. Ankieterzy zapisywali ceny poszczególnych artykułów na tabletach, czyli specjalistycznych urządzeniach elektronicznych, przeznaczonych do rejestrowania i przetwarzania na bieżąco danych. W najnowszym raporcie porównano ceny towarów w poszczególnych województwach w trzecich kwartałach 2007 i 2008 roku.

Agata Grzelińska Współpraca: Ryszard Żabiński

cenychlebpieniądze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)