Wojna cenowa na rynku energetyków przyciąga klientów

Polacy coraz częściej sięgają po energetyki. Dwucyfrowy wzrost sprzedaży to efekt innowacji i niższych cen - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Wojna cenowa na rynku energetyków przyciąga klientów
Źródło zdjęć: © Fotolia | FikMik

12.08.2014 | aktual.: 12.08.2014 12:50

Adam Bogacz, prezes firmy doradczej AKB Consulting, przekonuje, że czasy, gdy wystarczyło, aby napoje energetyczne przypominały w smaku red bulla, bezpowrotnie minęły. - Teraz, aby zwiększyć swoje udziały, firmy muszą stawiać na oryginalne receptury, naturalność i dodatkowe funkcje energetyków - dodaje.

Rzeczywiście wytwórcy napojów energetycznych eksperymentują na potęgę ze składami swoich produktów. Nowe pozycje wprowadzają czołowi producenci, tacy jak: FoodCare (właściciel marki Black), Maspex (Tiger), czy Coca-Cola (Burn), a także firmy walczące o udziały w rynku, jak Fruit Ocean (Clic). Na etykietach nowych energetyków znajdziemy m.in.: żeń-szeń, soki, witaminy, a nawet zioła.

Czy innowacyjne receptury przyciągają klientów? Można uznać, że tak. Od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. Polacy wypili 120 mln litrów energetyków, czyli o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Ale wzrost przychodów producentów był już wyraźnie mniejszy. Rynek napojów energetycznych zyskał w tym czasie tylko 6,7 proc. To efekt wojny cenowej, która osłabia fundamenty dalszych wzrostów.

Potencjał rozwoju rynku wciąż jest spory. Przeciętny Polak wypija w ciągu roku 2,5 litra napojów energetycznych, podczas gdy Austriak - 7,5 litra, a Brytyjczyk - ponad 8 litrów - szacuje Euromonitor International.

Duży wpływ na wynik branży może mieć ponadto pogoda. - Polska jest specyficznym rynkiem, na którym, w przeciwieństwie do większości krajów, napoje energetyczne pije się nie tylko po to, aby się pobudzić, ale też aby ugasić pragnienie - zauważa Adam Bogacz.

Producenci energetyków prawdopodobnie zaciskają kciuki, by teoria o ociepleniu klimatu okazała się prawdziwa.

cenyblackhandel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)