Wypożyczył auto na Okęciu. Firma chciała, żeby zapłacił za cudze usterki
Mieszkający w Stanach Zjednoczonych Mariusz co roku odwiedza Polskę. Tym razem jego wizyta kosztowała go dodatkowo 1,5 tys. zł z powodu konfliktu z wypożyczalnią samochodów na Okęciu. Dzięki zdjęciom zrobionym przed jazdą, odzyskał pieniądze.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", jeszcze przed przylotem do Warszawy, Mariusz zarezerwował auto w wypożyczalni Sixt. Po wylądowaniu otrzymał dokumenty zawierające opis sześciu "drobnych uszkodzeń" samochodu, w tym m.in. zarysowań na zderzakach, drzwiach oraz nadkolach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czekali na tira z towarem za tysiące złotych. To do nich przyjechało
Firma chciała, żeby zapłacił za cudze usterki
Mariusz dokładnie sfotografował samochód z każdej strony tuż po odebraniu go z parkingu. Po dwóch tygodniach, gdy termin pobytu w Polsce dobiegł końca, mężczyzna udał się do wypożyczalni Sixt, by oddać samochód.
– Już na parkingu pracownik Sixt powiedział mi, że samochód ma zarysowania, które powstały z mojej winy. Wtedy wyjąłem telefon i pokazałem mu zdjęcia wykonane w dniu, w którym odebrałem auto. Widać na nich, że te zarysowania już były. Pan przyznał mi rację, ale powiedział, że i tak musi to udokumentować i zgłosić – mówił "Wyborczej" Mariusz.
W biurze zapewniono Mariusza, że po przesłaniu zdjęć e-mailem, problem zostanie rozwiązany. Jednak kilka dni później firma pobrała z jego karty kredytowej około 1,5 tys. zł za naprawę uszkodzeń.
Mariusz postanowił złożyć formalną skargę do wydawcy swojej karty kredytowej o nieuprawioną transakcję. Po tej interwencji, pod koniec sierpnia, firma Sixt przyznała mu rację i dokonała pełnego zwrotu środków.
— Reklamacja została rozpatrzona pozytywnie, a pełny zwrot środków został zlecony jeszcze tego samego dnia. Klient dodatkowo otrzymał od nas voucher na kolejny wynajem — informuje przedstawiciel Sixt, cytowany przez serwis.
Serwis przypomina, że zanim wsiądzie się do wypożyczonego samochodu, konieczne jest wykonanie dokładnych zdjęć auta. Pozwoli to później dochodzić swoich praw, jeśli wypożyczalnia naliczy dodatkowe opłaty.