Wysyp świątecznych pożyczek
Co najmniej 14 banków korzystając z przedświątecznej atmosfery próbuje kusić kredytami gotówkowymi. Jest to pierwsza tak istotna ofensywa od wybuchu kryzysu pod koniec 2008 r.
07.12.2010 | aktual.: 07.12.2010 13:41
Od lat grudzień odpowiada za znaczny wzrost zobowiązań gospodarstw domowych z tytułu kredytów konsumpcyjnych. Wysyp świątecznych ofert na kredyty gotówkowe oznacza, że podobnie będzie i tym razem. Instytucje finansowe nie mogą sobie pozwolić na rezygnację z promowania pożyczek konsumpcyjnych, ponieważ już raz to uczyniły - rok temu, kiedy rynek szybkich kredytów spowolnił niemal dwukrotnie.
Obecnie wcale wiele lepiej nie jest, banki zostały zmuszone przez rynek do bardziej wnikliwej oceny wiarygodności kredytowej klientów przez co nie są w stanie zaspakajać popytu. W tym roku zobowiązania z tytułu kredytów konsumpcyjnych spadły już w pięciu miesiącach. A ponieważ akcji kredytowej nie da się prowadzić tylko na kredytach mieszkaniowych, banki starają się dotrzeć z ofertą szybkich pożyczek do klientów, których stać na rzetelną obsługę zaciągniętych zobowiązań. Instytucjom finansowym pozwoli to zachować zrównoważony portfel kredytowy i generować wyższe przychody odsetkowe.
Filarem przedświątecznej konkurencji o zwiększoną sprzedaż kredytów gotówkowych są reklamy utrzymane w świątecznej atmosferze, a za tym rzadko idą wymierne korzyści finansowe dla klienta. Banki chętnie proponują pożyczki bez prowizji lub z niższym oprocentowaniem, ponieważ najczęściej są to oferty, które obligują konsumenta do skorzystania z dodatkowych produktów. Przykładowo Kredyt Bank i MultiBank zrezygnują z prowizji, pod warunkiem, że klient zdecyduje się na ubezpieczenie.
Podobnie robi Bank Polskiej Spółdzielczości, tyle że obniża jeszcze oprocentowanie. Lukas Bank również nie pobierze prowizji, ale od klientów którzy mają tam konto lub dopiero je założą i ustanowią zlecenia stałe spłaty kredytu prosto z rachunku. Bank Millennium proponuje obniżenie prowizji stałym klientom. Z kolei Bank Pocztowy obniża prowizję i oprocentowanie tylko dla kredytów na co najmniej 5 tys. zł lub o pięcioletnim okresie spłaty, a dodatkowo wniosek o kredyt powinien być złożony przez sieć. Promocyjne warunki cenowe deklarują również Alior i Getin Bank.
Niższe oprocentowanie i prowizja, to nie jedyne chwyty po które sięgnęły banki w tym roku, są też prezenty. BZ WBK do kredytów na co najmniej 3 tys. zł dodaje kartę przedpłaconą o wartości 50 zł. Z kolei ING Bank Śląski dorzuca przewodnik kulinarny. Bank Pekao zamiast rozdawać prezenty otwiera w soboty większą liczbę placówek niż zwykle, ma to zaspokoić przedświąteczny popyt na pożyczki. Są też instytucje finansowe, które dotychczasową ofertę tylko ubrały w nową kampanię reklamową. Tak zrobił na przykład BNP Paribas Fortis, Bank BPH czy Euro Bank. Choć trzeba przyznać, że akurat pierwszy z nich ma obecnie najtańszą ofertę na rynku dla kredytów analizowanych przez Open Finance (2 i 5 tys. zł na rok).
Urodzaj przedświątecznych ofert nie oznacza, że kredyty gotówkowe są w tym okresie ponadprzeciętnie atrakcyjne. Owszem, są one tańsze niż w rekordowo drogim lutym i kwietniu, ale jest to wynik ogólnej poprawy nastrojów w krajowej gospodarce. Spadek średniego kosztu całkowitego kredytów gotówkowych postępuje od kilku miesięcy. Mówienie więc, że jest to chęć zwiększenia sprzedaży w przeddzień ograniczeń wynikających z wejścia kolejnych zapisów rekomendacji T wydaje się być bezzasadne.
Spada również cena najmniejszych pożyczek, popularnych w świątecznym okresie. Obecnie średni całkowity koszt rocznego kredytu na 2 tys. zł dla klienta wewnętrznego wynosi 231,3 zł i jest o 5,9 proc. niższy niż w sierpniu br. Dla klienta spoza banku koszt ten wynosi 257,6 zł (-3,9 proc.).
Chęć wykorzystania świąt do zwiększenia sprzedaży kredytów nie powinna dziwić. Ale przed pójściem po kredyt warto mieć na uwadze, że dostaną go tylko rzetelni klienci, a najłatwiej o pożyczenie środków będzie we własnym banku. Instytucje finansowe mają zbyt dużo złych kredytów w swoich portfelach, żeby mogły pozwolić sobie na dalsze ryzyko nadmiernego pożyczania klientom „z ulicy”. Widać to również po średnim koszcie, który dla kredytów udzielanych klientom z własnej bazy spada szybciej.
Jednocześnie należy zaznaczyć, że nie każdy z banków odczuje istotny wzrost popytu na świąteczne pożyczki. Instytucje, które za cel stawiają sobie obsługę konsumentów o ponadprzeciętnych dochodach prawdopodobnie odczują wzrost zobowiązań klientów, ale w większości na kredytach w rachunkach bieżących i kartach kredytowych. Te dwie metody przeważają wśród bardziej świadomych finansowo klientów. I jeśli już pieniądze z banku są jedynym rozwiązaniem na sfinansowanie świąt, to warto pomyśleć o wykorzystaniu karty kredytowej lub kredytu odnawialnego. Konsekwencja w spłacie spowoduje, że w większości przypadków będą to rozwiązania tańsze niż kredyt gotówkowy, niezależnie od tego w jak bardzo świątecznej atmosferze utrzymana jest jego reklama.
Michał Sadrak,
Open Finance