Wzmocnij swoją markę na rynku pracy. Zrób doktorat!
Coraz więcej osób, nawet pracujących zawodowo, robi doktoraty
03.03.2014 | aktual.: 03.03.2014 14:04
Coraz więcej osób, nawet pracujących zawodowo, robi doktoraty. Bo przecież doktorat to prestiż i uznanie. Paradoksalnie jednak taki atut może stać się przeszkodą w znalezieniu pracy. Właśnie z tego powodu kandydaci do pracy często trzymają w tajemnicy fakt, że posiadają tytuł doktora. Czy warto więc zdobywać kolejne stopnie naukowe?
W Polsce studiuje ok. 40 tys. doktorantów w państwowych i niepublicznych uczelniach, instytutach PAN oraz Jednostkach Badawczo-Rozwojowych. Bardzo prawdopodobne, że liczba ta będzie się zwiększała, bowiem w ciągu 20 lat liczba doktorantów na polskich uczelniach zwiększyła się piętnastokrotnie. Skąd taka popularność studiów doktoranckich, skoro większość osób nie planuje związania się z uczelnią? Okazuje się, że tak duży popyt na tytuł doktora ma kilka źródeł - dla jednych jest to naturalna droga rozwoju, ponieważ chcą poświęcić się właśnie pracy naukowej. Są jednak też tacy, dla których "dr" przed nazwiskiem kojarzy się z prestiżem i nobilitacją. Wielu jest zdania, że tytuł magistra stracił na znaczeniu. Jak jest w rzeczywistości?
Wiedza czy doświadczenie
Wykształcenie jest zawsze w cenie, ale podejmując studia czy szkolenia, trzeba obserwować rynek pracy. Zatrudnienie będą mieli ci, którzy dostosują się do tego co się dzieje na rynku, będą potrafili odpowiedzieć na zapotrzebowanie. Dziś wyższe wykształcenie jest standardem, tym minimum, które trzeba mieć, ale czy rzeczywiście w Polsce opłaca się robić doktorat?
- Wysyp doktoratów to może być kwestia pewnej mody. Dziś tytuł magistra mocno się zdewaluował, studia podyplomowe można zrobić dziś właściwie z każdego dowolnego tematu i na każdej prawie uczelni, co niekoniecznie już idzie w parze z jakością wykształcenia. Kandydaci szukają więc czegoś, co ma silną wartość, mocną markę i czym mogą się wyróżnić wśród innych, bardzo im podobnych kandydatów - tłumaczy Marzena Potepa, Dyrektor Operacyjny ArchitekciKariery.pl.
Nie ulega wątpliwości, że wszyscy bez wyjątku wiążą ze studiami doktoranckimi nadzieje na lepsze możliwości na rynku pracy. Uważają, że dzięki nim łatwiej będzie nie tylko znaleźć zatrudnienie, ale też będą mieli większą szansę na zajęcie stanowiska kierowniczego i uzyskają wyższe wynagrodzenie. Problem jednak w tym, że nie nie zawsze wiedza poparta jest doświadczeniem. Dlatego pracodawcy prowadząc rekrutację, stoją przed nie lada wyzwaniem. Pasjonat, wykształciuch czy osoba z doświadczeniem?
- Doktorat daje rekruterowi określone informacje o kandydacie: oprócz oczywistej znajomości danego tematu czy zagadnienia mówi mu również, że kandydat jest pracowity, że zgłębia wiedzę, że docieka przyczyn i źródeł, że ma w sobie cierpliwość badacza, że jest zorganizowany, bo zrobienie doktoratu wymaga określonego nakładu pracy i umiejętności pogodzenia z życiem codziennym, zawodowym - tłumaczy Marzena Potepa. - Jeśli rekruter szuka takich elementów i cech, doktorat jest dla niego potwierdzeniem tego, że kandydat to ma. Szczególnie odnosi się to do stanowisk i branż eksperckich, gdzie wymagana jest specjalistyczna wiedza i głębsza znajomość tematu.
Jaka jest więc alternatywa? Młody, bardzo zdolny człowiek po skończeniu studiów może podjąć studia doktoranckie i zdecydować się na karierę innowatora, ale wtedy mało zarabia, bo stypendium doktoranckie jest niskie. Absolwent na rynku pracy ma kilkakrotnie wyższe oferty finansowe - na początek. Jednak potem te proporcje zmieniają się. W ramach zespołu badawczego jest szansa na wysokie granty, szczególnie europejskie.
ml,MA,WP.PL