Wzrost polskiej produkcji może zażegnać kryzys

Polska gospodarka opiera się kryzysowi. Świadczą o tym dane dotyczące produkcji.

20.04.2009 | aktual.: 20.04.2009 07:59

Dokładne informacje GUS poda dopiero dzisiaj, ale za analizy Internet Securities Businesswire (ISB), która przepytała 10 czołowych polskich ekonomistów wynika, że produkcja przemysłowa spadła w ubiegłym miesiącu tylko o 4,8 proc. To blisko trzy razy mniej niż w lutym, gdy spadek wyniósł 12,4 proc. Optymiści prognozowali nawet niewielki, bo 0,6 proc. wzrost.

To bardzo dobre wieści dla naszej gospodarki.

_ Jeśli spadek produkcji będzie dalej wyhamowywał w następnych miesiącach, to sygnał, że najgorsze już za nami _ - mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Produkcję przemysłową ciągną dziś branże eksportowe, które pierwsze odczuły skutki kryzysu. Liderem wśród nich jest branża motoryzacyjna. Z danych Instytu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika, że w marcu produkcja aut w Polsce wzrosła w stosunku do lutego o 27 proc. To głównie zasługa programu dopłat rządowych w Niemczech, Włoszech, Francji czy na Słowacji. Tamtejsi kierowcy za zezłomowanie starego i zakup nowego samchodu mogą dostać od 1 tys. do nawet 5 tys. euro premii. Efekt? Tylko w marcu z fabryki Fiata w Tychach zjechało na eksport 47,4 tys. aut, o blisko 9 tys. więcej niż jeszcze w analogicznym okresie rok temu. Produkcja aut osobowych szybko rośnie również w poznańskiej fabryce Volkswagena.

Eksporterom aut pomógł również słaby złoty. Produkowane w Tychcach fiaty czy fordy są znacznie tańsze od modeli robionych na zachodzie. Osłabienie złotego pomogło także branży meblarskiej. W będących w likwidacji zakładach meblarskich Adriana w Kijewie Królewskim koło Chełmna pojawili się nowi kontrahenci, którzy W marcu spółka zwiększyła produkcję o kilkanaście procent, bo wzrosły jej zamówienia z zagranicy. Podobne wzrosty mają zakłady mięsne Sokołów, które w ostatnich tygodniach zwiększyły eksport aż o 20 proc. Jednak ani Sokołów ani Adriana nie zamierzają w najbliższym czasie zwiekszać zatrudnienia.

_ Będziemy dalej ograniczać koszty w naszych zakładach _ - mówi Jerzy Majchrzak rzecznik Sokołowa. W Adrianie, w której pracę ostatnio straciło 500 osób ( z 800 zatrudnionych) jest podobnie. Na razie spółka za zamierza zwiększać zatrudnienia. Dla pozostałych pracowników oznacza to pracę na zmiany a czasem po godzinach.

Podobnie jest w innych firmach. Fiat w latach 2007-08 przyjął do pracy ok. 1,5 tys. osób i w tym roku nie będzie już rekrutował nowych osób. Przedsiębiorstwa będą po prostu wykorzystywać istniejące moce przerobowe do zwiększania produkcji, bo nikt nie ma pewności czy skok zamówień ma charakter stały czy chwilowy Przy takim pesymistycznym scenariuszu ci, którzy zostaliby teraz przyjęciu do pracy, musieliby zostać zwolnieni najdalej za kilka miesięcy. Stąd też firmy wolą ciąć koszty i zwiększać efektywność pracy u pozostałych pracowników.

Jednak w niektórych branżach spadek produkcji to już niestety stały trend. Na początku kwietnia największy na świecie producent stali ArcelorMittal zapowiedział, że zwolni w Polsce 500 osób. To reakcja na gwałtownie słabnący światowy popyt na stal. W tej chwili spółka zmniejszyła swoją produkcję w Polsce o 40 proc.

0,6 proc. o tyle zdaniem analityków banku BPS zwiększy się produkcja w marcu

18,4 proc. wyniósł w lutym spadek produkcji przemysłowej w strefie euro.

Eksport pociągnął produkcję
Z Markiem Zuberem, ekonomistą Dexus Partners, rozmawia Magdalena A. Olczak
*Z prognoz wynika, że w marcu produkcja przemysłowa odbiła od dna i przestała gwałtownie spadać. *
To głównie zasługa osłabienia złotego, który przyniósł wzrost eksportu, niekoniecznie mierzonego ilością towaru, ale jego wartością. Niektóre firmy wy-syłały nawet mniej za granicę, ale w przeliczeniu na złote zarabiały na tym więcej. A wiadomo, że w czasach kryzysu na-wet bogata zachodnia Europa szuka konkurencyjnych jakościowo i tanich produktów. A takie wytwarza się w Polsce.

*Czy prognozy za marzec oznaczają, że powoli wychodzimy z kryzysu? *
Zbyt wcześnie mówić, że najgorsze za nami, bo drugi i trzeci kwartał mogą jeszcze przynieść spadki. O odbiciu od dna można będzie mówić, kiedy przez kilka najbliższych miesięcy produkcja będzie utrzymywać się na lekkim, ok. 2-proc. plusie. To realny plan, ale wiele zależy teraz od gospodarki europejskiej, a w szczególności od Niemiec, gdzie trafia jedna czwarta naszego eksportu. Jeśli za naszą zachodnią granicą przemysł będzie hamował tak jak do tej pory, to i u nas nie obędzie się bez spadków.

*Czy grozi nam zamykanie fabryk i przenoszenie produkcji np. do Chin czy Indii? *
Polskie fabryki to jedne z najnowocześniejszych w Europie, a koszty produkcji są w nich kilka razy niższe niż w innych krajach UE. Dlatego jeśli koncerny będą musiały z powodu kryzysu zamykać fabryki, to nie u nas. W Polsce światowe koncerny nie produkują swoich marek premium, ale te najtańsze. A one mimo kryzysu sprzedają się nieźle. Tak jest np. w motoryzacji. Tanie auta Fiata czy Forda wciąż się świetnie sprzedają.

POLSKA Dziennik Zachodni
Tomasz Dominiak, Magda Olczak

kryzysprodukcjagus
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)