Trwa ładowanie...
d6rqzpd
09-12-2011 17:40

Z dużej chmury mały deszcz, czyli szczyt UE

Kalendarium makroekonomiczne w Stanach było niemal puste, więc (od paru tygodni jest to już "standard") oczy inwestorów na Wall Street zwrócone były na Europę, a konkretniej na czwartkowe wystąpienie szefa ECB Mario Draghi'ego i efekt szczytu UE.

d6rqzpd
d6rqzpd

W oczekiwaniu na szczyt unii europejskiej...
Kalendarium makroekonomiczne w Stanach było niemal puste, więc (od paru tygodni jest to już "standard") oczy inwestorów na Wall Street zwrócone były na Europę, a konkretniej na czwartkowe wystąpienie szefa ECB Mario Draghi'ego i efekt szczytu UE.
Podsumowując (szerzej o Eurolandzie w części Europa Zachodnia), spotkanie szefów strefy Euro jak i decyzje, które zostały, bądź "nie zostały" podczas niego podjęte, można użyć stwierdzenia: z dużej chmury mały deszcz. Angela Merkel określiła efekt rozmów mianem zadawalających.

Według mnie wynik spotkania, które skończyło się w piątek rano, nie jest w stanie uspokoić rynków finansowych. Za mało było w nim konkretów, a brak spójności (Wielka Brytania, Szwecja, Czechy i Węgry odrzuciły zmianę traktatu unijnego) też dobrym prognostykiem nie jest. Wcześniej nie zaskoczył również szef ECB, obniżając tak jak spodziewał się tego rynek, stopy procentowe o 25 pb.

W obliczu takiej sytuacji, bardzo mocno zyskiwały amerykańskie dolary i obligacje. Kolejne lepsze dane z rynku pracy zostały zignorowane. Indeksy za oceanem, kończyły czwartkową sesję na sporych minusach. Liderami spadków były banki: Goldman Sachs, Citigroup, Bank of America i JPMorgan. Akcje Morgan Stanley traciły w czwartek 8,4%. Dow Jones Industrial spadł o 1,63 proc. do 11 997,70 pkt. Nasdaq Composite zniżkował o 1,99 proc. do 2596,38 pkt., indeks S&P 500 - o 2,11 proc. do 1234,35 pkt.
Patrząc na układ techniczny na S&P500, indeks zatrzymał się na oporze w okolicach 1265 pkt. (średnia 200 sesyjna) i bez pozytywnego czynnika zewnętrznego, "czytaj dodruku euro" przez ECB, bądź pomoc MFW dla krajów UE, raczej pozostanie poniżej tego poziomu.

Konrad Widuliński

d6rqzpd

*Polska *
Zakończony tydzień nie przyniósł kontynuacji wzrostów rozpoczętych jeszcze w poprzednim tygodniu. Zachowanie naszego rynku nie odbiegało znacząco od innych europejskich giełd, chociaż można było odnieść wrażenie, że KGHM ciąży naszemu indeksowi WIG20. W ostatnich tygodniach spółka ta jest niezmiennie w centrum uwagi i nie inaczej było w tym tygodniu. Tym razem dowiedzieliśmy się, że KGHM zamierza przejąć kanadyjską spółkę wydobywczą Quadra za prawie 9,5 mld zł. Po tym przejęciu KGHM awansowałby z 10 na 7 bądź 8 pozycję pod względem wydobycia i na 4 pozycję na świecie pod względem wielkości zasobów miedzi, a do tego znacznie spadłby średni koszt wydobycia miedzi, który w KGHM jest naprawdę wysoki, co stanowi spory problem. Inwestorzy zareagowali jednak bardzo negatywnie na tą informację obniżając kurs akcji KGHM we wtorek o blisko 8%. Do tego okazało się, że Minister Finansów oczekuje, że wpływy z podatku od wydobycia miedzi i srebra wyniosą 1,8 mld, czyli o kwotę znacznie większą niż spodziewali się
analitycy.

Inwestorów uspokoiło nieco zapewnienie zarządu, że pomimo tych wszystkich wydatków, dywidenda zostanie wypłacona zgodnie ze strategią spółki, a więc będzie wynosiła między 30, a 50% zysku spółki Przy założeniu, że prognoza zysku na 2011 rok zostanie spełniona, daje kwotę miedzy 14,4 a 24 pln na akcje. W cieniu tych informacji pozostała wiadomość, że zgodnie z oczekiwaniami analityków, RPP nie zmieniła stóp procentowych, a ECB obniżył stopy procentowe dla euro o 25 punktów bazowych. Inwestorzy nie zwrócili też uwagi na wypowiedzi agencji ratingowej Fitch, która uznała, że nie ma zagrożenia dla ratingu na poziomie A dla Polski, ponieważ perspektywa dla gospodarki jest relatywnie dobra, zwłaszcza porównując ją do sytuacji w Unii Europejskiej.

Jacek Maleszewski

Europa Zachodnia
Decyzje podjęte na szczycie Unii Europejskiej to bez wątpienia najważniejsze wydarzenia mijającego tygodnia oraz czołowe determinanty zachowań inwestorów nie tylko na Starym Kontynencie. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym w większości wylądowały na niewielkich minusach odreagowując silne wzrosty sprzed kilku dni. Gorące dyskusje unijnych przywódców w zaciszu brukselskich gabinetów trwały dosyć długo, od piątkowego poranka do opinii publicznej zaczęły docierać mniej lub bardziej potwierdzone informacje, z godziny na godzinę przybierając coraz bardziej realny i konkretny kształt.

d6rqzpd

Zdecydowanie najważniejszą decyzją podjętą na szczycie wydaje się być tzw. unia fiskalna w postaci międzyrządowego porozumienia zawartego przez 17 państw strefy euro oraz najprawdopodobniej 9 pozostałych krajów Eurolandu. Istotnym jest tutaj fakt, iż powyższej koncepcji nie uda się wprowadzić w życie w postaci zmian w unijnych traktatach z powodu zdecydowanego sprzeciwu Wielkiej Brytanii, stąd pomysł na ponadnarodową umowę unijnych rządów, która najprawdopodobniej była już wcześniej w obwodzie, jako plan awaryjny w przypadku spodziewanego brytyjskiego weta. W tym miejscu musi cieszyć jednomyślność pozostałych członków Unii Europejskiej, nawet tych wcześniej sceptycznie nastawionych do sprawy, jak chociażby Węgry, Czechy i Szwecja.

Nie mniej ważne decyzje dotyczyły pakietów pomocowych i stabilizacyjnych, które w przyszłości mogą chronić przed rozprzestrzenianiem się kryzysu zadłużenia w strefie euro. Oprócz wcześniej powołanego do życia funduszu EFSF na kwotę ponad 400 mld euro, który notabene ma być wkrótce zlewarowany, w połowie 2012 roku (a więc rok wcześniej niż zakładano) rozpocznie działalność tzw. Europejski Mechanizm Stabilizacyjny o wartości 500 mld euro. Jeśli do tego dodać planowane 200 mld euro przekazane przez kraje strefy euro do Międzynarodowego Funduszu Walutowego na walkę z problemami zadłużenia oraz plany Chińskiego Banku Centralnego o utworzeniu funduszy skupujących aktywa w Europie i USA na łączną kwotę 300 mld dolarów, to wyłania się z tego całkiem pokaźna poduszka finansowa, która ma szansę uczynić twarde lądowanie gospodarek Eurolandu nieco łagodniejszym. W świetle powyższego ciekawym wydaje się być stanowisko Europejskiego Banku Centralnego, który wprawdzie po raz kolejny obniżył stopy procentowe, jednakże nie
obiecał zwiększenia programu skupu obligacji chorych fiskalnie państw. EBC tłumaczy swoją decyzję ograniczeniami traktatowymi, czemu trudno odmówić logiki, szczególnie, że instytucja ta nie jest bankiem narodowym (jak FED, Bank Anglii czy Narodowy Bank Szwajcarii) i nie musi odpowiadać za problemy fiskalne poszczególnych gospodarek euro strefy. Wydźwięk tej decyzji jest jednakże szerszy, tajemnicą poliszynela jest fakt, iż na dzień dzisiejszy EBC broni się na wszystkie sposoby od nadmiernego „drukowania pieniędzy” śladem chociażby FED-u, a najbliższe miesiące pokażą, na ile będzie w swych działaniach konsekwentny.

Tydzień europejscy inwestorzy kończą w lekko pozytywnych nastrojach i z wyraźną ulgą, a europejskie indeksy nadrabiają spadki z początku tygodnia. W weekend wszyscy obserwatorzy i rynkowi gracze będą zapewne trawić informacje, którymi zostali uraczeni w piątek. Wbrew pozorom przed europejskimi politykami jeszcze dużo pracy, chociażby w kwestii konkretnych umów międzyrządowych dotyczących przyszłej unii fiskalnej, jeśli wszyscy szybko przejdą od słów do czynów, jest szansa na wzrostowy koniec roku nie tylko na europejskich parkietach.

d6rqzpd

Piotr Trzeciak

*Surowce *
Tydzień na rynkach finansowych stał pod znakiem skoordynowanej akcji banków centralnych mającej na celu uspokojenie mocno destabilizowanej sytuacji. Pozwoliło to na ożywienie nadziei na „lepsze jutro”, co podnosiło nie tylko indeksy, ale i wyceny surowców. Najmocniej drożała miedź, ale nie dziwi to w kontekście wcześniejszych głębokich spadków. Ropa naftowa typu Crude na fali wspomnianego optymizmu przebiła poziom stu dolarów za baryłkę. W skali tygodnia zdrożała ona o ponad 2,5 procent. Nie milkną echa wokół sytuacji w Iranie, a dokładnie ciągłego rozwoju programu nuklearnego tego kraju. Spekuluje się, że Unia Europejska może nałożyć embargo na import surowca z tego kraju. Zmniejszenie podaży skutkuje wyższą ceną, co z dużym prawdopodobieństwem będzie miało miejsce, jeżeli te plotki się potwierdzą i wejdą w życie.

Po informacji o pomocy banków centralnych miedź drożała już nawet 8 procent, jednak w ujęciu tygodniowym kończy wynikiem 6,5 procent. Na giełdzie w Londynie tona surowca kosztuje 7878 dolarów. Pozytywnym bodźcem dla rynku miedzi były informacje z Chin. Bank centralny poinformował o obniżce stopy rezerw obowiązkowych dla banków o 50 pkt bazowych. Jest to sygnał dla inwestorów, że władze Państwa Środka widzą osłabianie się wzrostu gospodarczego i nie pozostaną obojętne na słabnące dane makroekonomiczne. Można się zatem spodziewać kontynuacji prowadzenia takiej polityki.
W tym tygodniu złoto zdrożało o 3 procent, a w piątkowe popołudnie uncja kruszcu wyceniana była na 1747 dolarów. Wycenom złota pomagało osłabianie się dolara do euro. Presja na rynku walutowym znalazła swoje odbicie w postaci podnoszenia cen zresztą nie tylko złota. Ogólny obraz rynku nie uległ zmianie, a zwiększył się jedynie optymizm, co do przyszłej sytuacji na rynkach finansowych. Rynkom brakowało ostatnio działań mających na celu uspokojenie sytuacji, więc kiedy już te działania się pojawiły to musiało się to odbić w postaci wyższych cen.

Tomasz Ray-Ciemięga

d6rqzpd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6rqzpd