Zachodnie sieci przejmują polski rynek kosmetyków
Małe sklepy nie mają szans w walce z sieciami drogerii, przekonują eksperci. W najbliższym czasie z powodu coraz silniejszej konkurencji zostaną zdziesiątkowane.
19.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 13:08
Według szacunków Euromonitora, w tym roku Polacy wydadzą na kosmetyki blisko 14 mld zł, o prawie 4 proc. więcej niż przed rokiem - informuje "Puls Biznesu". Jednak nie wszyscy eksperci podzielają ten optymizm, niektórzy prognozują skurczenie rynku nawet o 2-3 proc.
Niezależnie od sytuacji całego rynku w trudnej sytuacji znajdują się właściciele prywatnych sklepów z kosmetykami. Z rynku wypychają ich duzi gracze.
- Z roku na rok coraz trudniej im konkurować z dużymi sieciami drogeryjnymi oraz marketami - ocenia Henryk Orfinger, prezes i właściciel firmy Dr Irena Eris.
Przyłącz się lub giń
- Według naszych szacunków, w ciągu najbliższych lat liczba indywidualnych sklepów drogeryjnych niezrzeszonych w żadnej sieci będzie się kurczyła o 10 proc. rocznie - prognozuje Marcin Miller, ekspert od branży handlowej w Roland Berger.
Dziś w Polsce działa ok. 5-6- tys. takich sklepów, a to oznacza nawet 600 zlikwidowanych biznesów rocznie. Małe sklepy znikają za sprawą ekspansji zagranicznych sieci, głównie niemieckiego Rossmanna, który do końca przyszłego roku chce mieć w Polsce ponad 1000 sklepów (teraz ma 700). Prowadzący sklepy kosmetyczne stoją przed wyborem: przyłączyć się do sieci franczyzowej albo zamknąć interes.
- Po siedemnastu latach prowadzenia sklepu kosmetycznego, dwa lata temu zostałem zmuszony do jego zamknięcia - nie miałem szans wygrać z marketami. Dzisiaj coraz groźniejszym przeciwnikiem są też sieci drogeryjne. Pojedyncze placówki będą się zamykać. No może zostaną seniorzy, którzy chcą sobie dorobić do emerytury - twierdzi Karol Seweryn, były właściciel sklepu w Kozienicach.