Zamiast tanich ubrań jest rozczarowanie. "Nie można mówić o oszustwie" - twierdzi właściciel sklepu
Miała być koronkowa sukienka, jest bezkształtna, bura koszula. Klienci sklepu Tatimoda czują się oszukani. - Popularność nas przygniotła, nie byliśmy w stanie sprostać zamówieniom - przyznaje w rozmowie z WP właściciel firmy. I brutalnie dodaje: jakość produktów jest odpowiednia do ich niskiej ceny.
29.05.2019 | aktual.: 29.05.2019 11:04
- Otrzymałam przesyłkę z Tatimoda. Oczywiście nie to, co zamawiałam. Gdyby ktoś otrzymał bluzkę w kolorze musztardowym wiązaną w pasie, długi sweter i jakąś bluzkę w jednej paczce, to proszę o informację – napisała pani Katarzyna na forum oszukanych przez sklep internetowy Tatimoda.
Wielkie poszukiwanie pomylonych przesyłek się zaczęło. Otwarciu paczki towarzyszy westchnienie wyrażające na przemian zdziwienie i rozczarowanie. Zdziwienie – bo po tygodniach czekania na zamówiony towar klientki straciły nadzieję, że cokolwiek jeszcze dostaną. Rozczarowanie – bo nic się nie zgadza. Firma nawet nie próbowała udawać, że ma na stanie dobrze skrojone sukienki i dopasowane marynarki, którymi chwaliła się na stronie internetowej.
- Wiadomo, że nikt nie dostał waszych rzeczy. To są ciuchy kupowane w Chinach na wagę. To wyklucza możliwość wszczęcia sprawy przez policję, bo dostałyśmy paczki – odpisuje inna pechowa klientka.
O sklepie Tatimoda pisaliśmy na początku maja. Poprzez platformę dziejesie.wp.p czytelniczka zgłosiła, że prowadzą go oszuści, którzy tygodniami opóźniają wysyłkę, nie odpowiadają na wiadomości i nie zwracają pieniędzy. Strona internetowa sklepu była w przebudowie – można było tylko przeczytać komunikat, że trwa reorganizacja, ale wszystko wkrótce wróci do normy.
Minął niemal miesiąc, a sytuacja w sklepie bez zmian, jeśli nie liczyć miłego gestu, polegającego na tym, że próbuje on jakoś zrekompensować klientkom niezadowolenie i wysyła ubrania. Głównie bezkształtne koszule w stylu Piasta Kołodzieja – szerokie namioty wykonane z najtańszego poliestru.
Takie cuda dostała pani Małgorzata.
Poniżej – potwierdzona przez sklep lista zamówień. Miała być koronkowa sukienka, rozkloszowana suknia z długimi rękawami i taliowany sweter. Inna sprawa, że każda z tych rzeczy miała kosztować nie więcej niż 22 zł. Czy za takie pieniądze można oczekiwać ubrań dobrej jakości, wykonanych z dobrych materiałów? Nie. Takich okazji po prostu nie ma. Na forum oszukanych raz po raz ktoś pisze, że to cenna nauczka i już więcej nie da się nabrać.
Po nitce do kłębka
Okazuje się, że Tatimoda oszukała nie tylko klientów. Skontaktowali się z nami byli pracownicy, którzy nie otrzymali wynagrodzenia za dwa ostatnie miesiące pracy. Jeden z nich, pan Marcin, w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnił sposób działania byłego pracodawcy.
- Gdy zaczęliśmy się upominać o wynagrodzenie, spółka Tati Polska zmieniła się w Axelrod sp. z o.o. W dalszym ciągu zarejestrowana jest w tym samym lokalu, prezesem jest ciągle ta sama osoba – Tatyana Kutulaeva.
Kim jest Tatyana Kutulaeva?
- To podobno kobieta z Uzbekistanu, mieszkająca w Dubaju. Jest jedynie tzw. słupem. Nigdy jej nie widzieliśmy i nie mieliśmy z nią kontaktu. Prawdziwymi właścicielami firmy są Piotr Zieliński. mieszkający w Hong Kongu oraz jeszcze jeden mężczyzna - Robert - mieszkający w Dubaju – mówi były pracownik firmy.
Pan Marcin kontynuuje opowieść.
- Właśnie po przekształceniu się w drugą firmę rozpoczęła się seria oszustw. Allegro zablokowało im sprzedaż na wszystkich sklepach. Komentarze negatywne padały seriami. Po kilku tygodniach pojedyncze osoby odzyskiwały pieniądze, ale tylko dlatego, że bombardowały skrzynkę mailową sklepu kilkunastoma mailami dziennie. Na paczkach była naklejka innej firmy - Pivot sp. z o.o., która powstała w marcu tego roku. Pani prezes jest inna, ale znowu o egzotycznym nazwisku: Librea Melinda Canata. Za tą firmą stoją te same osoby. Na paczce pod naklejką firmy Pivot Sp. z o.o. była naklejka firmy Axelrod.
Nasi rozmówca i ich koledzy wygrali sprawę w sądzie pracy o wypłatę wynagrodzenia.
- Nie mamy pewności, że wyrok nie pozostanie wyłącznie na papierze – teraz trzeba wyegzekwować pieniądze od spółki, która pojawia się i znika - mówi pani Karolina.
Właściciel sklepu: "Jakość jest adekwatna do ceny"
Na mail firmowy nikt nie odpisał. Od byłego pracownika dostaliśmy numer telefonu do jednego z właścicieli. Numer kierunkowy wskazuje, że mężczyzna znajduje się w Wielkiej Brytanii, ale pracownicy mówią, że zarządza z Dubaju.
Na komunikatorze tłumaczy, że w pewnym momencie liczba zamówień przerosła możliwości ich realizacji. Do tego niesumienny dostawca z AliExpress – ot, i przyczyna całego zamieszania.
- To nie było zamierzone. Przez kilka miesięcy firma z powodzeniem prowadziła sprzedaż – pisze Piotr Zieliński, jeden z dwóch właścicieli sklepu Tatimoda. – Po reorganizacji firmy klienci będą mogli dokonać zwrotu.
Pytam, co powiedziałby klientom, którzy od kilkunastu tygodni bombardują go mailami. - Mówi pani o wąskiej grupie około 300 osób, która z powodu pomyłki dostała błędny towar. Często w większej ilości niż był pierwotnie zamawiany, a dodatkowo część osób oprócz samego towaru dostała już zwrot środków - odpowiada.
Dalej robi się ciekawie. - Nie może pani jednak mówić o oszustwie w chwili, gdy klient, który zamówił np. dwie sukienki, otrzymał z powodu błędu dostawcy cztery, a do tego jeszcze zwrot pieniędzy. Cena produktów była bardzo niska, a ich jakość jest odpowiednia do oferowanej ceny zakupu – wyjaśnia.
Idąc tym tokiem rozumowania: sklep może wysłać coś zupełnie innego niż klient zamawiał, bo ten sam sobie winny – że naiwny.
Pytam, czy jeśli się klientowi wyśle porozciąganą szarą koszulę zamiast sukienki, to nadal nie jest to oszustwo oraz kim jest figurująca w KRS Tatyana, ale odpowiedź nigdy nie nadeszła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl