Zarobić na cmentarnym biznesie
W tym tygodniu sprzedawcy zniczy i osoby sprzątające groby mają pełne ręce roboty. Muszą zarobić na cały następny rok
26.10.2010 10:26
W tym tygodniu sprzedawcy zniczy i osoby sprzątające groby mają pełne ręce roboty. Muszą zarobić na cały następny rok. Sprzedawcy szukają pomocników w Internecie, tego typu ogłoszeń nie brakuje. Pod ofertami pracy pojawiają się informacje o stawkach – 10 zł na godzinę (12 zł za pracę we Wszystkich Świętych).
Dzień Wszystkich Świętych to kolejne z tych świąt, w które obowiązuje zakaz pracy. Tymczasem już wiadomo, że zakaz będzie łamany lub poważnie naginany. Sprzedawcy zniczy i nagrobnych kwiatów będą handlować przed cmentarzami. To właśnie tuż przed i w dzień Wszystkich Świętych muszą zarobić jak najwięcej.
- Mam gospodarstwo ogrodnicze, hoduję warzywa, ale głównym źródłem dochodu są chryzantemy. Wykupiłem miejsce przed cmentarzem i sprzedaję kwiaty już od poniedziałku, codziennie. Zmieniam się z synem i synową, mam też pracownika. Sprzedajemy od rana do wieczora, śpimy w samochodzie na zmianę. Warunki są jak na poligonie. Ale cóż. Przez cały rok pracuje się na ten jeden przedświąteczny okres. Będziemy sprzedawać też we Wszystkich Świętych, do oporu. Ja nie łamię przepisów, bo pracować nie mogą tylko osoby zatrudnione na umowę o pracę, a u mnie handlują tylko członkowie rodziny. A pracownik ma umowę zlecenia. Ceny u mnie? Od 10 zł za chryzantemę wzwyż – twierdzi Jan Gromadzki, z Łowicza, przyznaje, że w ubiegłym roku zarobił na jednym przedświątecznym tygodniu ok. 30 tys. zł. – Ale to nie jest dużo, bo przecież z tych pieniędzy żyjemy przez kolejne, zimowe miesiące.
Sprzedawca zniczy, kwiatów i wiązanek z Gdańska mówi nam, że nie obchodzą go zakazy. Anonimowo przyznaje, że właściciele straganów ze zniczami zatrudniają ludzi na czarno. Niewielu zatrudnia na umowę o pracę. Gdyby we Wszystkich Świętych pojawiłaby się inspekcja pracy, sprzedawca na etacie po prostu chowa się w aucie lub w głębi straganu. - Trzeba sprzedać jak najwięcej w tym krótkim okresie czasu. Dlatego wielu sprzedawców przyjmuje pomocników, najczęściej studentów, uczniów. Płaci się im od 10 zł za godzinę. Można naprawdę nieźle zarobić. Są i tacy, którzy mają firmy, sklepy, a stragan pod cmentarzem stawiają okazjonalnie. Ci sprzedawcy zatrudniają pracowników na etat i każą im pracować we Wszystkich Świętych. A na ten zakazy to machają ręką. Jak nawet pojawiłby się jakiś inspektor, to wszyscy sprzedawcy dowiedzieliby się o tym, jeden drugiemu da cynk, żeby ukryć pracownika. Sprzedawcy konkurują ze sobą, ale inspekcji nikt nie lubi – opowiada Andrzej Smyk.
Sprzedawcy szukają pomocników w Internecie, tego typu ogłoszeń nie brakuje. Pod ofertami pracy pojawiają się informacje o stawkach – 10 zł na godzinę (12 zł za pracę we Wszystkich Świętych). Zadzwoniliśmy pod wskazany numer. Sprzedawca handluje kwiatami i zniczami. Oferuje pracę od 7 do wieczora (nie wiadomo konkretnie ile godzin). Gdy pytamy o umowę pracy, rozmówca twierdzi, że nie przewiduje żadnej umowy. Dodaje też, że praca będzie wykonywana w święto – „bo po to przecież przyjmuje pracownika, sam się nie wyrobi z tymi zniczami”. Zaniepokojony pytaniami, dodaje na koniec, że za pomoc w sprzedaży może zapłacić łącznie tysiąc złotych na rękę.
Pod największym cmentarzem w Warszawie znicze i kwiaty sprzedaje Ania, studentka. W tym tygodniu nie chodzi na uczelnię, bo chciała sobie dorobić. Też nie ma umowy.
- Szefowie nie chcą zawierać na te kilka dni umów, wiadomo, nie będą jeszcze odprowadzać podatków od tak małych, wypłacanych jednorazowo kwot. Przyjętym pracownikom każą mówić, że są krewnymi właściciela i tyle. Ja się na to zgodziłam, za te kilka dni zarobię 800 zł, no ale praca jest od świtu do nocy i to na zimnie – mówi Ania, nie podajemy jej nazwiska.
Na dniu Wszystkich Świętych zarabiają też przedstawiciele innej cmentarnej profesji – opiekuni grobów. W Internecie jest mnóstwo tego typu ogłoszeń. Ceny są bardzo różne i do uzgodnienia. Wszystko zależy od tego, jakie czynności ma wykonać opiekun. Za zwykłe uprzątniecie – 25-50 zł. Gdy pomnik ma lśnić i być pozbawiony porostów i mchów – 100 zł. Odmalowanie elementów na pomniku lub uzupełnienie (gipsem) ukruszonych fragmentów – kolejne 50 zł. Opiekun może kupić też kwiaty, znicze i ustawić je na nagrobku. Ale może je też kupić, a następnie wręczyć rodzinie, by ta ustawiła je z nabożeństwem we Wszystkich Świętych. - Zarabiam na tym już 3 rok. Miałam najpierw 3 groby pod opieką. Sprzątałam je, bo znajomi nie mogli przyjechać wcześniej, mieszkają i pracują za granicą. Szorowałam je, grabiłam wkoło, stawiałam kwiaty. Za pomoc płacili mi symbolicznie. W ubiegłym roku znajomi polecili mnie swoim znajomymi i nagle miałam 10 grobów do uprzątnięcia. W tym roku mam 30 grobów, też z polecenia, ale dodatkowo ogłosiłam
się w Internecie. Codziennie ktoś dzwoni, ale odmawiam, bo nie dałabym rady ze wszystkimi. Ludzie mają różne wymagania, niektórzy chcą, żeby zwyczajnie obmyć nagrobek, wygrabić, ale są też tacy, którzy chcą, by pomalować farbą krzyżyk, bo wyblakł. Powinnam zarobić ok. 2 -2,5 tys. zł, pomaga mi też córka. Umowa? Nie, nie podpisuję nic takiego, ale to chyba nie jest konieczne, nic nie słyszałam o tym. To tylko pomoc – mówi Urszula, jest urzędniczką w urzędzie wojewódzkim.
Inspektorzy pracy przyznają, że będą kontrolować przycmentarnych biznesmenów. Sprawdzą informacje na temat nielegalnej pracy, inspektorzy pojawią się też wśród sprzedawców incognito.
(elf)