Zawód wysokiego ryzyka

O zagrożeniach w zawodzie dzielnicowego rozmawiamy ze starszą aspirant, Justyną Kotarską

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP
Obraz

Co najbardziej lubi Pani w swoim zawodzie?

Przede wszystkim jej rozmaitość. Moja praca nie jest monotematyczna i to właśnie cenię w niej najbardziej. Jeżdżę w patrolach, pracuję z różnymi ludźmi. Zajmuję się problemami nieletnich, jak również konfliktami sąsiedzkimi i rodzinnymi. Trudno się nudzić. Najbardziej jednak w pamięć zapadają sprawy, które udało mi się rozwiązać. Właśnie one wywołują we mnie poczucie , że to co robię ma sens i daje mi to ogromną satysfakcję.

A najmniej?

Służb w weekendy i święta. Chociaż i taka praca ma swoje zalety, bo wtedy w tygodniu mogę odebrać nadgodziny.

Jakie przypadki zgłoszeń Panią najbardziej rozbawiły?

Jedno szczególnie zapadło mi w pamięć. - Czy sąsiadka może nosić zegarek na lewej ręce, a nie na prawej? - cytuję dosłownie. Niestety, zdarzają się i takie zgłoszenia.

Jakie pamięta Pani najniebezpieczniejsze sytuacje?

Niestety, ta praca należy do niebezpiecznych. Czy robię wywiady, czy akurat pełnię służbę patrolową muszę liczyć się z pewnym ryzykiem. Czasami trzeba wkroczyć w środek libacji alkoholowej i uspokoić biorących w niej udział. Zdarza się też, że muszę zatrzymać osoby znajdujące się w stanie głębokiego pobudzenia, działające w tzw. afekcie. Pamiętam kilka takich sytuacji, by wspomnieć tylko pana, który zaatakował siekierą swoją rodzinę. Trudnym przypadkiem była też sprawa pewnej pani, która groziła nożem swojemu dziecku i matce. Tak naprawdę każda interwencja niesie za sobą niebezpieczeństwo. Nigdy nie wiesz, co może cię spotkać za chwilę.

Czy zdarzają się przypadki łamania prawa ze względu na wykonywany zawód? Jeśli np. sąsiad wróci ze zmiany o 3- ej nad ranem i głośno się kąpie, co na to prawo?

Nie przypominam sobie takich skarg. Jeśli jednak ktoś poprosi o interwencję w takiej sprawie, oczywiście przyjmiemy zgłoszenie i w zależności od okoliczności odpowiednio zareagujemy.

Czy dzielnicowi cieszą się szacunkiem?

Myślę, że wiele zależy od osobowości i czy się na autorytet zapracowało. Podobnie jest z nauczycielami. Albo się ich lubi albo nie. Uważam, że zdążyłam już wyrobić sobie odpowiednią renomę. Są ludzie, którzy sami do mnie przychodzą i opowiadają o swoim życiu. Otwierają się przede mną. Poza tym, gdy jest się wieloletnim dzielnicowym, siłą rzeczy poznaje się mieszkańców i ich problemy. Ma się głębszą wiedzę na temat nurtujących ich spraw. Mój rejon to okolice Dolnego Miasta. To jedna z trudniejszych dzielnic w Gdańsku.

W tej pracy jest miejsce na współczucie?

Trudno obyć się bez współczucia, gdy mowa o bitych dzieciach czy ofiarach przemocy w rodzinie. Musimy być jednak obiektywni. Współczucie przeszkadza spojrzeć na sprawę z dystansu.

Nawet jeśli nie potrafimy uciec od współczucia, to i tak profesjonalnie podchodzimy do zastanych sytuacji. Przeprowadzamy rozmowy, podpowiadamy sposoby, które pomogą rozwiązać problem.

Kiedy przyszło Pani do głowy, żeby zostać policjantką?

Do tego zawodu ciągnęło mnie już od dziecka. Po prostu marzyłam o pracy w mundurze. Gdy dorosłam, miałam inne pomysły na życie, na chwilę zapomniałam o moim pragnieniu. Na szczęście koncepcja z dzieciństwa powróciła. W końcu uznałam, że chcę być funkcjonariuszką.

Jakie cechy przydają się w tej pracy najbardziej?

Wytrzymałość psychiczna i siła charakteru przede wszystkim. Trzeba też umieć słuchać ludzi i być obiektywnym. Nie można się bać podejmowania różnych wyzwań. Liczy się też silna osobowość i umiejętność zdobywania autorytetu.

Jak można zostać dzielnicowym i co powinien wziąć pod uwagę kandydat?

Formalnie nie jest to takie trudne. Trzeba zostać policjantem pionu prewencji. Skończyć kurs podstawowy, a potem kurs specjalistyczny na dzielnicowych.

Najpierw jednak należy zastanowić się, czy jest się na tyle empatycznym i jednocześnie, na tyle odpornym na stres, żeby móc wykonywać swoje obowiązki. Trzeba zadać sobie dwa podstawowe pytania: czym mam odpowiednie cechy i czy potrafię słuchać ludzi?

Dziękuję za rozmowę.

Nap

Wybrane dla Ciebie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok