ZEW - prosty i miarodajny wskaźnik przyszłej koniunktury

Uczestnicy rynku walutowego czy giełdowego często żywiołowo reagują na publikacje danych ekonomicznych. Najchętniej oczywiście chcieliby przewidywać przyszłą kondycję gospodarki, dlatego „upodobali” sobie wskaźniki wyprzedzające. Jednym z nich jest niemiecki ZEW oparty o ankiety przeprowadzane wśród ekonomistów. Jaka jest jego metodologia oraz czy rzeczywiście jest on skuteczny?

ZEW - prosty i miarodajny wskaźnik przyszłej koniunktury
Źródło zdjęć: © Flickr | tlbw

18.12.2013 16:56

Zentrum für Europäische Wirtschaftsforschung (ZEW), czyli Europejskie Centrum Badań Gospodarczych, mieści się w niemieckim mieście Mannheim. Instytut jest niezależną oraz nie nastawionym na zysk przedsięwzięciem, który między innymi współpracuje z lokalnym uniwersytetem i został założony w roku 1990. Organizacja prowadzi wiele badań gospodarczych, jednak wśród inwestorów najbardziej znana jest z publikacji wskaźnika bezpośrednio wywodzącego się z jej nazwy – ZEW.
Publikowany od lat 90-tych indeks ma na celu prognozę przyszłej kondycji gospodarki (głównie niemieckiej, choć obecnie badania zostały rozszerzone na główne gospodarki świata). Według informacji zamieszczonych na stronie internetowej ZEWu wskaźnik obliczany jest na podstawie 250-300 ankiet przeprowadzanych wśród niemieckich ekonomistów. Zagadnienie zadawane ekspertom brzmi dość trywialnie: „Czy w średnim okresie (6-miesięcy) ogólna sytuacja makroekonomiczna ulegnie”: „poprawie”, „pozostanie bez zmian” lub „pogorszy się”

Pytanie przedstawione w ten sposób nie wskazuje konkretnego poziomu wzrostu gospodarczego, ani nawet nie odnosi się tego, czy za 6 miesięcy sytuacja gospodarcza będzie dobra czy zła. Mówi nam jedynie o tym, czy kondycja gospodarki (w stosunku do momentu bazowego jakim jest dzień badania) poprawi się czy też będzie odwrotnie.

Zebrane odpowiedzi dzielone są na trzy grupy i przestawiane w formie procentowej (np. 45% uczestników ankiety wskazało na „poprawę” 25% na „bez zmian”, a 30% na „pogorszenie”). Sam wynik natomiast wyliczony jest na podstawie różnicy pomiędzy „poprawą” a „pogorszeniem”. Odpowiedzi „bez zmian” są pomijane. W przypadku powyższych danych miałby on więc wartość 15 punktów (45% minus 30%).

Akurat wczoraj wartość indeksu wzrosła do poziomu 62 punktów (widełki są między 100 punktów a minus 100 punktów zgodnie z metodologią przedstawioną powyżej), co było najwyższym odczytem od 2006 roku. Poziom ten pokrywa się z ogólnymi opiniami, że kolejne kwartały mają być zdecydowanie lepsze dla niemieckiej gospodarki niż bieżąca sytuacja.

Analizując dane z przeszłych okresów i porównując je z odczytami PKB możemy zauważyć, że skuteczność prognostyczna była w większości przypadków wysoka. Na przykład ZEW spadł poniżej granicy „0” w trzecim kwartale 2007 roku i utrzymywał się w ujemnym przedziale aż do kwietnia 2009 roku, co dobrze pokryło się z recesją lat 2008-2009 oraz późniejszym ożywieniem 2010-2011.
Niezbyt udane było za to „wyczucie” spowolnienia trwającego od drugiej połowy 2012 do pierwszej połowy 2013. ZEW zbyt wcześniej zasygnalizował pogorszenie koniunktury (już w czerwcu 2011) i „popełnił błąd” wychodząc ponad poziom „zero” na początku roku 2012.
Przechodząc do bieżących notowań niemiecki indeks jest od 12 miesięcy w dodatnim przedziale sugerując, że kondycja gospodarki powinna się poprawiać. Sytuacja naszego zachodniego sąsiada rzeczywiście się polepszyła, gdyż ostatni raz ujemny odczyt PKB Niemcy zanotowały w czwartym kwartale 2012 roku.

Reasumując, mimo wyjątkowej prostoty w konstrukcji indeksu wykazuje on wysoką skuteczność. Poza „pomyłką” w 2011/2012 wskaźnik dobrze koreluje się z przyszłym wzrostem PKB. Warto również śledzić tempo zmian ZEWu (szybkość spadku/wzrostu) i przechodzenie przez poziom „zero”, gdyż pozwala to na lepsze wyczucie zmian w postrzeganiu przyszłej kondycji gospodarki przez ekonomistów.

Marcin Lipka
Analityk Cinkciarz.pl

Źródło artykułu:cinkciarz.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)