Zima w Niemczech: złe prognozy, ujemne ceny, interwencyjny eksport prądu
Błędne prognozy produkcji energii ze źródeł odnawialnych (OZE), ujemne ceny energii na rynku, konieczność kosztownego interwencyjnego eksportu nadwyżek energii - wymienia niemiecki regulator w raporcie z działania systemu energetycznego ostatniej zimy.
Sytuacja sieci przesyłowych energii elektrycznej i gazu była ostatniej zimy znacznie mniej napięta niż w sezonie zimowym 2011/2012, lecz pojawiły się momenty, w których działanie systemu przesyłowego prądu mogło być zagrożone - stwierdza Bundesnetzagentur (BNeztA) w raporcie nt. sytuacji w zimie.
Wymienia się w nim dwie sytuacje, gdy niemieckiego systemu energetycznego nie dało się zbilansować i potrzebny był interwencyjny zakup możliwości sprzedaży nadmiaru energii za granicę, czyli pilnego wyeksportowania nadwyżki. Ceny interwencyjne takiego zakupu oszacowano na ok. 100 euro za MWh, podczas gdy średnie ceny spot wynoszą w granicach 40-50 euro.
24 grudnia 2012 r., przy niskim krajowym popycie na energię, okazało się, że farmy wiatrowe dostarczają jej bardzo dużo. Z kolei dla elektrowni systemowych nie prognozowano zmniejszenia mocy, wobec czego w systemie pojawił się jej duży nadmiar, który trzeba było wyeksportować.
Natomiast duża nadwyżka mocy z 10 lutego 2013 r. była efektem nietrafionej prognozy produkcji z paneli fotowoltaicznych. Przewidywano, że większość paneli będzie pokryta śniegiem i ich produkcja będzie niska. Tymczasem okazało się, że moc z paneli była dwa razy wyższa niż prognozowano i znów operatorzy systemów przesyłowych musieli pilnie pozbyć się nadwyżki.
Wyciągając wnioski z tych sytuacji BNeztA zasugerował w raporcie, aby tego typu OZE, które w Niemczech mają priorytet w sprzedaży energii - wyposażyć w zdalnie sterowany system zarządzania produkcją, aby uniknąć nadpodaży. Urząd z zadowoleniem też przyjął deklaracje operatorów sieci przesyłowych, że na własną rękę będą poprawiać system prognozowania.
W zimie i wiosną na rynku energii elektrycznej z powodu nadpodaży wystąpiło zjawisko ujemnych cen, czyli płacenia za to, by źródło nie dostarczało energii. Takie ceny momentami przekraczały 220 euro za MWh.
- Ujemne ceny są oznaką niedostatecznych zdolności dostosowania się konwencjonalnych źródeł do presji konkurencyjnej. Jednocześnie ujemne ceny pokazują, że OZE nie mogą reagować elastycznie przy niskim zapotrzebowaniu na energię elektryczną. Stąd ujemne ceny są ważnym sygnałem z rynku, generującym presję na wprowadzenie takiej elastyczności - ocenił prezes BNetzA Johen Homann. - Ujemne ceny nie dają powodu, aby obawiać się o bezpieczeństwo dostaw - zaznaczył jednocześnie.
Raport wymienia też sytuację z marca 2013 r., gdy z powodu splotu wysokiej produkcji z farm wiatrowych na północy kraju i błędnej prognozy ich produkcji oraz innych okoliczności jak awarie w dwóch konwencjonalnych elektrowniach, sieci przesyłowe operatorów 50Hertz i TenneT znalazły się na kilka godzin w sytuacji krytycznej.
- Nie ma powodów do samozadowolenia. Szybki rozwój sieci jest i musi pozostać priorytetem w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw - oświadczył Homann. Jak dodał, pewne działania, podjęte na podstawie doświadczeń ubiegłej zimy przyniosły skutki, jednak dla podniesienia bezpieczeństwa dostaw potrzebne są jeszcze poważne zmiany legislacyjne, np. ustawowy zakaz zamykania elektrowni.
Niemiecki regulator rozpoczął już analizy sytuacji w zimie 2015/2016, kiedy zniknie zamykana elektrownia jądrowa Grafenrheinfeld. Jak ocenił Homann, w związku z tym powstaje pilna potrzeba rozbudowy sieci, a przede wszystkim budowa połączenia Turyngii i Frankonii. - Jestem przekonany, że prace nad nim można rozpocząć szybko. Dokumenty wymagane w procedurze zatwierdzania planu zostały już złożone do właściwych władz krajów związkowych. 50Hertz i TenneT zapewniają, że realizacja będzie możliwa w 2015 r, przed planowanym na grudzień tego roku zamknięciem Grafenrheinfeld - oświadczył Homann.
Wojciech Krzyczkowski