Zimny chów. Jak wychować nieudacznika
Chcesz, by twoje dziecko stało się nieudacznikiem, pasożytem i do niczego w życiu nie doszło? Pozbaw go miłości, ciepła i troski
26.08.2010 | aktual.: 26.08.2010 16:33
Chcesz, by twoje dziecko stało się nieudacznikiem i pasożytem ? Pozbaw go miłości, ciepła i troski. Z najnowszych badań wynika, że pracownicy, wobec których w dzieciństwie stosowano tzw. zimny chów, do niczego nie doszli.
Wystarczy spojrzeć na matkę i jej relację z potomstwem, by z dużym prawdopodobieństwem określić, jak będzie wyglądało dorosłe życie jej dziecka. Wyrośnie ono na nieudacznika, jeśli kobieta stosuje tzw. zimny chów. Co innego, gdy rodzicielka jest osobą pełną czułości i ciepła – wówczas jej syn czy córka ma ogromną szansę na sukces i spełnienie – zarówno w miłości, jak i w pracy. Bo matczyna miłość uzbraja w siłę psychiczną i pewność siebie oraz jest najlepszym pancerzem przeciwko stresowi i przeciwnościom losu.
Do takiego wniosku doszli uczeni z Uniwersytetu w Durham (stan Północna Karolina), którzy śledzili stan zdrowia 482 mieszkańców Providence w stanie Rohde Island od dzieciństwa aż do wieku dorosłego (wyniki swych sondaży i obserwacji opublikowali w internetowym wydaniu pisma „Journal of Epidemiology and Community Heath”).
Naukowcy spotykali się po raz pierwszy z uczestnikami badania, gdy ukończyli oni zaledwie osiem miesięcy. Obserwowali to, jak matki reagowały na emocje i potrzeby maluchów, a natężenie uwagi i uczuć okazywanych dziecku oceniali w skali od „przesadne” po „negatywne”. Ponad 30 lat później osoby z badanej grupy brały udział w teście sprawdzającym zdrowie psychiczne, emocje i ogólny poziom stresu. Uczeni pytali je też o sukcesy, osiągnięcia i ogólne zadowolenie z życia. Wszystkich poproszono również o subiektywną ocenę uczuć okazywanych przez matkę. Na podstawie dogłębnych analiz amerykańscy psycholodzy stwierdzili, że doświadczenia z bardzo wczesnego okresu życia mają wpływ na zdrowie emocjonalne w okresie dorosłości.
Ludzie, którzy doświadczali pieszczot i innych dowodów matczynej miłości, dużo lepiej radzili sobie z różnymi napięciami oraz w relacjach społecznych. To zaś bardzo im pomagało na studiach, w karierze czy w budowie związków partnerskich. Natomiast osoby pozbawione bezpieczeństwa, jakie daje bezinteresowna miłość matki, szybciej się załamywały, częściej też wpadały w depresję, nałogi czy w różne zachowania autodestrukcyjne. Nierzadko wchodziły w konflikt z prawem. Co oczywiście okazało się zabójcze dla ich pracy zawodowej, małżeństwa czy pozycji społecznej.
Mirosław Sikorski