Zintegrowana kompromitacja

Lubisz imprezy integracyjne? Uważaj i nie daj się złapać w pułapkę

Zintegrowana kompromitacja
Źródło zdjęć: © Thinkstock

21.02.2012 | aktual.: 22.02.2012 10:30

- Nikt mnie nie przekona, że te wyjazdy integrują ludzi. Jedno wielkie pijaństwo na wyjeździe, jedzenie na maksa i wszędobylski seks w hotelowych pokojach – opowiada Elżbieta, pracownica międzynarodowej firmy farmaceutycznej. – Byłam świadkiem zabaw pracownic z szefami, widziałam jak wychodzili razem do hotelowych pokojów. Później te panie awansowały.

Pracodawcy tłumaczą często, że wyjazdy pomagają w zintegrowaniu grupy, która potem staje się wydajniejsza. Często jednak bywa tak, że sami dyrektorzy czy kierownicy nie mają ochoty bratać się z firmowym pospólstwem. Kto więc ma się integrować? Ci, którzy już są zintegrowani, bo pracują ze sobą biurko w biurko? A może chodzi o jeszcze większe przywiązanie ludzi do firmy, przez pokazywanie jej sukcesów i wspólnych celów. Przecież przed huczną zabawą zwykle bywa prezentacja lub szkolenie. Pracownicy mają obowiązek uczestniczyć w tym „praniu mózgu”.

- W korporacjach przepracowałam wiele lat i byłam na wielu tego typu wyjazdach – kontynuuje Elżbieta. – Oczywiście nikomu tego nie powiedziałam, bo obecnie zajmuję zbyt wysokie stanowisko, ale zawsze doprowadzają mnie do śmiechu wywody o misji, wizji i wspólnych celach. Kiedy tego słucham, wydaje mi się, że mam halucynacje. Niestety, niektórzy wierzą w te brednie i dają się zastraszać podszytym hasłom typu „bez nas jesteś nikim”. Ponieważ kiedyś byłam szeregowym pracownikiem, wiem, że pracownicy dużo bardziej cenią dobrą atmosferę na co dzień niż sztucznie kreowaną atmosferę radości.

HR czuwa

Gdy szkolenie się kończy, przychodzi czas na zabawę. To, jak bardzo jest huczna, zależy od tego, jak duża jest firma i w jakiej jest kondycji finansowej. Jednak zawsze leje się alkohol i jest muzyka. Musi przecież być wesoło. Rozluźniony pracownik nie zawsze sobie zdaje sprawę, że jest obserwowany. Dział personalny nie śpi. Dla niego impreza integracyjna to świetny czas na ocenę pracowników. Jak zbadał jeden z portali kariery, ok. 4 proc. pracowników, z powodu różnych ekscesów podczas wyjazdów firmowych straciło pracę.

- Pracownicy działów personalnych z reguły są uczestnikami takich imprez jako pracownicy danej firmy – mówi Artur Ragan z Work Express. - Wątpię, żeby zamiast bawić się razem z pozostałymi, chcieli prowadzić obserwacje i sporządzać notatki, ale nie sposób wykluczyć, że tak się dzieje w niektórych firmach. Imprezy integracyjne tworzą klimat przyzwolenia na swobodne zachowania i na pewno wielu zrobiło z tego niewłaściwy użytek, a potem musiało ponieść konsekwencje, ale nie jest to typowe narzędzie polityki personalnej.

Szef patrzy

- Imprezy integracyjne doczekały się już nawet filmu na swój temat, ale jest on pełen przerysowań i nie może stanowić materiału badawczego – tłumaczy Artur Ragan. - Jeśli ktoś nie zna umiaru, to jest to raczej jego indywidualny problem i nie ma co generalizować. Z całą pewnością drastyczne naruszenia norm współżycia społecznego, czy skłonność do dzielenie się tajemnicami służbowymi po spożyciu alkoholu nie będą formalnym powodem rozwiązania stosunku pracy, ale pozostają w pamięci przełożonych i w dalszej perspektywie wpływają na ocenę „zbyt imprezowych” jednostek.

- Owszem, zawsze dobrze jest poznać bliżej pracowników, ale organizowanie wielkich wyjazdów to spora przesada – mówi Jola, która po kilku latach w korporacji założyła własną firmę PR. - Przecież do pracy nie chodzimy po to, by się przyjaźnić, tylko po to, by pracować i zarabiać pieniądze na realizowanie swoich pasji poza pracą...

ml/MA/ak

impreza integracyjnapracownicyintegracja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)