Złotówka spokojnie rozpoczęła nowy tydzień
Polska waluta w poniedziałek zachowała stabilny kurs, jednak zdaniem analityków w najbliższym tygodniu należy się spodziewać raczej osłabienia, niż wzmocnienia złotówki. Ok. godz. 18 euro kosztowało 4,36 zł, dolar 3,95 zł, a frank 4,03 zł.
14.12.2015 | aktual.: 16.10.2016 17:11
Jak podkreślił Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku, choć złoty na początku poniedziałkowej sesji zaczął nadrabiać straty do euro z piątku, jednak szybko wrócił do poprzedniego kursu. Według niego "na razie jest jeszcze za wcześnie na pojawienie się korekty". Analityk prognozuje też, że w okresie świątecznym wspólna waluta może podrożeć nawet do 4,40 zł.
"Za euro płacimy dziś ok. 4,36 i wydaje się, że ze względu na wysychającą w okresie świątecznym płynność na rynku złotego, może okazać się, że po dokładnie roku znów znajdziemy się w okolicach 4,40 pod koniec grudnia. Fundamenty wyglądają zdecydowanie gorzej niż jeszcze kilka miesięcy temu, gdyż wraz z początkiem zacieśniania polityki monetarnej przez amerykańską rezerwę federalną (FED), mniejszą od oczekiwań stymulacją gospodarki przez Europejski Bank Centralny, ryzyka polityczne wydają się zdecydowanie poważniejsze niż poprzednio" - podkreślił Maliszewski.
Analityk DM mBanku zaznaczył, że złotówce udało się w poniedziałek zyskać do dolara, jednak według niego wynika to z nerwowości inwestorów, przed wymienionym wcześniej posiedzeniem FED.
"Nie ma jak na razie powodów do oczekiwań na znaczące osłabienie dolara i zakładamy, że kolejne dni powinny przynieść powrót powyżej okrągłego poziomu 4 zł" - podkreślił.
Zdaniem Maliszewskiego, kursy walut w najbliższych dniach będą determinowane przez dane o inflacji z USA, które ukażą się we wtorek.
"Jutro poznamy ostatnie istotne odczyty makroekonomiczne przed posiedzeniem Fed, nie powinny one jednak zmienić oczekiwań inwestorów spodziewających się niewielkiej podwyżki stóp procentowych w USA o 25 pb. Zakładamy, że jeżeli dane na temat inflacji z USA pokażą jakiekolwiek oznaki przyspieszania tempa wzrostu cen, to będzie to silny argument za umocnieniem dolara" - dodał Maliszewski.
Z kolei zdaniem Konrada Ryczki z DM BOŚ, na poniedziałkową wycenę złotówki wpłynęło także wystąpienie ministra finansów Pawła Szałamachy, dotyczące potencjalnego utrzymania deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. w założeniach na 2016 r. Zaznaczył też, że wielu obserwatorów rynku zastanawia się, czy obecny poziom stóp procentowych jest odpowiedni.
"Dodatkowo wśród uczestników rynku trwa dyskusja na temat konieczności obniżek stóp w najbliższych miesiącach. Część obserwatorów jest zdania, iż luźniejsza polityka fiskalna oraz ostatnie spadki na wycenie złotego, mogą spowodować utrzymanie bieżącego poziomu stóp przez przyszłą Radę Polityki Pieniężnej" - dodał Ryczko.