Złoty czeka na dane o zatrudnieniu

Kończący się tydzień przyniósł serię publikacji słabych danych z amerykańskiej gospodarki. Zaprzepaściły one szansę na odbicie w notowaniach eurodolara oraz wzmocniły japońskiego jena.

Złoty czeka na dane o zatrudnieniu
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

26.02.2010 | aktual.: 26.02.2010 16:38

Reakcja na amerykańskim rynku akcji była jednak znacznie bardziej wyważona, co skłoniło inwestorów do powolnego powrotu na rynek walut wschodzących. Złoty pozostaje tu w gronie faworytów.

Wspomniane dane to przede wszystkim tygodniowe dane z rynku pracy oraz dane o nastrojach konsumentów (opublikowany we wtorek indeks Conference Board). Nastroje uważane są za jeden z predykatorów popytu prywatnego. Póki co odbicie w sprzedaży detalicznej czy zamówieniach nie rozczarowało, ale nagłe pogorszenie nastrojów może ten obraz zmienić, co z kolei mogłoby prowadzić do zmniejszenia aktywności (i zatrudnienia) przez firmy. Z kolei nastroje są uzależnione przede wszystkim od sytuacji na rynku pracy – i tu pojawia się błędne koło, gdyż ostatnie dane sugerują, iż jakkolwiek firmy zaprzestały większych zwolnień, nie spieszą się z zatrudnianiem. Alarmująca jest szczególnie tendencja w tygodniowych danych o nowych bezrobotnych. Wzrost liczby pierwszych zarejestrowań do 496 tys. oznacza powrót do poziomów z pierwszej połowy listopada. Alarmująco słabe są również dane o sprzedaży domów – zarówno nowych, jak i używanych. Dane pokazują, iż po wyczerpaniu pierwszych efektów ulg podatkowych nie ma mowy o trendzie
wzrostowym w tej kategorii.

Nieco lepsze były dopiero publikowane dziś pozostałe dane. Mowa o zrewidowanych danych o PKB (wzrost został przeszacowany do 5,9% w ujęciu anualizowanym), kolejnym wzroście wskaźnika Chicago PMI (do 62,6 pkt.) i indeksie nastrojów University of Michigan, który nie potwierdził słabego odczytu Conference Board. Z drugiej strony i w tych publikacji można doszukać się minusów – PKB rosło szybciej poprzez mniejsze redukcje stanu zapasów, zaś wzrostowi Chicago PMI towarzyszył spadek komponentu przedstawiającego zatrudnienie. Mimo to, jak już zostało wspomniane, reakcja globalnych rynków akcji jest umiarkowana, a inwestorzy kupują wybrane waluty rynków wschodzących. W tej grupie są: meksykańskie peso, brazylijski real, ale także polski złoty. To ważne wyróżnienie, szczególnie kiedy po problemach Grecji złotemu (i innym walutom regionu) mogły szkodzić zamieszki w Turcji. Dobry sentyment wobec polskiej waluty potwierdza też relatywnie dobre zachowanie premii za polski dług. Obecnie są one niższe niż dla m.in.
Portugalii, Irlandii czy Słowenii.

Złoty kończy tydzień umocnieniem zarówno wobec euro (3,96), jak i dolara (2,92). Większe umocnienie polskiej waluty jest jednak mało prawdopodobne tak długo jak na rynku dominują obawy o możliwość pojawienia się drugiego dna recesji lub przynajmniej zatrzymania ożywienia. W średnim terminie na rynek kluczowy wpływ będą miały dane o zmianie zatrudnienia w USA w lutym, które poznamy w przyszłym tygodniu. Jeśli będą dobre, waluty z rynków wschodzących powinny zyskać niezależnie od reakcji notowań EURUSD.

Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)