Zmiany "na papierze" kosztować Kompanię Węglową ponad 1,5 mld zł
Gdyby należące do Kompanii Węglowej
kopalnie znów działały w ramach spółki samodzielnie, zamiast - jak
dziś - skupione w centrach wydobywczych - firma zostałaby narażona
na stratę ponad 1,5 mld zł z tytułu utraty wartości aktywów -
wynika z informacji spółki i działających w niej związków.
17.12.2008 | aktual.: 17.12.2008 16:09
Rzecznik Kompanii, Zbigniew Madej, uspokaja, że ta hipotetyczna wartość to nie realne wydatki firmy, a jedynie "papierowe" skutki jednego z wariantów ewentualnych zmian organizacyjnych. Madej zapewnił, że spółka wybierze taki wariant przekształceń, który będzie dla niej optymalny i nie narazi jej na problemy.
Informację o potencjalnych stratach zarząd Kompanii przedstawił kilka dni temu podczas spotkania ze związkami zawodowymi. W swoich nieoficjalnych wypowiedziach związkowcy zastanawiali się, skąd wzięła się taka kwota i domniemywali, że być może po to w 2007 roku powołano centra wydobywcze, by ukryć straty. Firma zdecydowanie temu zaprzecza.
"Podczas spotkania ze związkowcami zarząd przedstawił związkowcom informacje, jakie skutki w wyniku finansowym spółki miałaby obowiązujące od lipca 2007 roku regulacje dotyczące krajowego standardu rachunkowości w zakresie utraty wartości aktywów, gdyby nie zmiany organizacyjne dokonane w spółce w lutym 2007 roku" - wyjaśnił rzecznik.
Chodzi o cztery centra wydobywcze, w których na początku 2007 r. skupiono po kilka kopalń spółki - zwykle sąsiadujących ze sobą, o podobnym profilu. Chodziło o to, by kopalnie skupiły się na produkcji, a centra na zaopatrzeniu, logistyce itp. Narzekano jednak, że centra są nieefektywne. Kilka tygodni temu Kompania ogłosiła zamiar zastąpienia centrów - docelowo - kilkoma kopalniami zespolonymi. Rozpoczęły się analizy, jak to zrobić.
Analizując skutki zmian organizacyjnych, księgowi KW obliczyli, że ewentualna zmiana centrów na samodzielne kopalnie oznaczałaby księgową stratę ponad 1,5 mld zł. Ta kwota musiałaby znaleźć się w wyniku spółki. Przedstawiciele Kompanii tłumaczą, że to efekt wyłącznie "papierowy", a spółka szuka takiego modelu zmian organizacyjnych, który nie narazi ją na żadne problemy.
Chodzi o przeprowadzane co roku tzw. testy na utratę wartości majątku. W ramach centrów wydobywczych wyniki słabszych kopalń liczone są wspólnie z lepszymi, co daje określoną wartość i czyni centra dochodowymi. Gdyby analizować osobno każdą kopalnię, w tych gorszych nastąpiłaby utrata wartości majątku, a to odbiłoby się na wyniku finansowym w łącznej wartości ponad 1,5 mld zł.
Utrata hipotetycznej wartości dotyczyłaby tych kopalń, gdzie wpływy gotówkowe, pomniejszone o wydatki, są mniejsze od ich majątku i niepokryte dodatkowymi przychodami. Wówczas, zgodnie z zasadami rachunkowości, należałoby uwzględnić taką sytuację w bilansie i wynikach finansowych.
"To jedynie symulacja, wynikająca ze standardów rachunkowości, która w żaden sposób nie przekłada się na realne wydatki Kompanii. To tylko papierowe skutki jednego z wariantów zmian organizacyjnych" - powiedział PAP rzecznik Kompanii, Zbigniew Madej.
Dodał, że firma analizuje obecnie, jak najefektywniej przeprowadzić zmiany organizacyjne. "Jesteśmy na etapie rozmów i analizy różnorodnych wariantów - pozytywnych i negatywnych - przeobrażeń organizacyjnych" - wyjaśnił Madej.
Kompania Węglowa to największa górnicza firma w Europie. Zatrudnia ponad 65,1 tys. osób w 16 kopalniach. Jej roczna zdolność wydobywcza sięga 45 mln ton węgla. W ciągu 10 miesięcy tego roku zysk firmy netto wyniósł 27,6 mln zł, a przychody przekroczyły 10,5 mld zł.