ZPPM Lewiatan: polski rynek odzieżowy jest wart ok. 7 mld zł
Rynek odzieżowy w Polsce jest wart około 7 mld zł - poinformował prezes Związku Przedsiębiorców Przemysłu Mody (ZPPM) Lewiatan Bogusław Słaby. Dodał, że Polska powinna rozwijać eksport odzieżowy zarówno na rynki wschodnie, jak i zachodnie.
13.05.2010 | aktual.: 13.05.2010 16:01
- Rynek odzieżowy, który jest częścią składową przemysłu mody, ma nie najlepszy wizerunek. To jest problem nie tylko Polski, ale również innych krajów Unii Europejskiej. Kilka lat temu straszono nas zalewem chińskich wyrobów. Konsekwencje są takie, że nie ma chętnych do uprawiania tego zawodu oraz do nauki w odzieżowych szkołach zawodowych na poziomie średnim, policealnym i wyższym - ocenił na konferencji prasowej Słaby.
Zaznaczył, że w Łodzi, która jest centrum polskiego przemysłu mody, brakuje młodych ludzi chętnych do nauki w takich w szkołach.
Pytany, czy Polska powinna bardziej koncentrować się na eksporcie odzieży na rynki wschodnie, czy raczej na zachodnie, powiedział: - Myślę, że w obu kierunkach. Staramy się uzyskać pieniądze w resorcie gospodarki, by móc na zagranicznych targach mody budować stoiska narodowe. Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać ministerstwo do tego, by przeznaczyć trochę pieniędzy na promocję polskiej mody.
Dyrektor generalny Agencji Reklamowej "Moda Forte" Jacek Kłak zwrócił uwagę, że polskie firmy odzieżowe ukrywają rodzime marki i nadają im brzmienie obcojęzyczne. - Tendencja powstała w latach 90., kiedy polscy producenci w dużej mierze zaczęli atakować rynek rosyjski. Był on na tyle snobistyczny, że przyjmował tylko towary z Włoch, Hiszpanii i Francji. Polska kojarzyła się wówczas ze złą modą, czyli pochodzącą ze Stadionu Dziesięciolecia. To zakłóca do dzisiaj nasze relacje w handlu na rynku moskiewskim, który należy do rynku z tzw. wyższej półki - podkreślił Kłak.
- Nie musimy się uzależniać od rynku rosyjskiego. Nie stał się on naszym czołowym odbiorcą. Coraz bardziej wchodzimy na rynek zachodni - podkreślił dyrektor generalny Agencji Reklamowej "Moda Forte". Jego zdaniem ważne jest również "stworzenie lobby polskiej mody w świecie".
- Pojedyncze marki będą przebijać się powoli. Oczywiście mamy spektakularne przykłady firm jak LPP (projektująca i dystrybuująca odzież m.in. pod takimi markami jak reserved, cropp, house)
oraz Big Star, które bardzo mocno wchodzą na rynek niemiecki i nieźle dają sobie radę - dodał.
Redaktor naczelna czasopisma "Rynek mody" Hanna Gajos podkreśliła, że moda jest "najlepszym sposobem na sprawdzenie otwartości społeczeństwa na zmiany". - Ten, kto jest otwarty na modę, będzie otwarty także na wszystkie inne inicjatywy związane z innowacjami. Nie ma innej dziedziny życia, w której tak szybko następują zmiany jak w modzie - dodała.
Z danych Polskiej Izby Odzieżowo-Tekstylnej wynika, że produkcja sprzedana przemysłu tekstylnego w 2009 roku wyniosła 6,5 mld zł, a odzieżowego 6,8 mld zł - przy zatrudnieniu odpowiednio 43 tys. i 101 tys. pracowników. Chodzi głównie o małe i średnie firmy.
Według PIO-T w grupie przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób jest prawie tysiąc firm tekstylnych oraz ponad 2,7 tys. odzieżowych.
- Aby zwiększyć konkurencyjność i potencjał eksportowy firmy inwestują w modernizację. W 2008 roku przemysł tekstylny zainwestował prawie 360 mln zł, a odzieżowy - około 120 mln zł. W przemyśle tekstylnym większość nakładów inwestycyjnych - ponad 200 mln zł przeznaczono na maszyny i urządzenia techniczne. Przemysł odzieżowy na ten cel przeznaczył około 50 mln zł. W sytuacji kryzysowej w 2009 roku nadal inwestowano znaczne środki, głównie na maszyny i urządzenia. W tekstyliach przeznaczono na to 102 mln zł, a w odzieży - blisko 70 mln zł - podkreśla Izba.
Od stycznia do listopada 2009 r. eksport tekstyliów i odzieży wyniósł prawie 3,1 mld euro.