Zwolnienie dyscyplinarne - wszystko co musisz wiedzieć
Gdy usłyszeli w telewizji pierwsze informacje o sprawie Cezarego Gmyza i jego zwolnieniu dyscyplinarnym, pokiwali ze zrozumieniem głowami
19.05.2013 | aktual.: 20.05.2013 09:48
*Teresa to sprzedawczyni w 24-godzinnym sklepie. Jerzy pracował jako kierowca w firmie handlowej. Tadeusz był królem życia, zajmując stanowisko menedżera klienta w agencji reklamowej. Gdy usłyszeli w telewizji pierwsze informacje o sprawie Cezarego Gmyza i jego zwolnieniu dyscyplinarnym, pokiwali ze zrozumieniem głowami. Oni również to przeżyli. W ich przypadkach nie było kamer, artykułów prasowych, kolegów i stowarzyszeń branżowych stających w ich obronie, ale subiektywne odczucie niezasłużonej kary i nagły lęk o to, co przyniesie jutro, były te same. *
Zgodnie z art. 52 Kodeksu pracy pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych. Reklamowiec Tadeusz przekonał się o tym na własnej skórze, gdy wyszedł na jaw jego romans z dziewczyną, pracującą w zespole marketingowym po stronie klienta. Choć ani Tomasz, ani dziewczyna nie przyznali się do naruszenia zawodowej poufności, to nawet cień podejrzeń nie został tolerowany czy wybaczony.
Zgodnie z art. 52 Kodeksu pracy pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie popełnienia przez pracownika w czasie trwania umowy o pracę przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku, jeżeli przestępstwo jest oczywiste lub zostało stwierdzone prawomocnym wyrokiem. Sprzedawczyni Teresa już nigdy tego błędu nie popełni. Dwa razy poddała się pokusie, gdy przy okazji złapania w sklepie półkowych złodziejaszków, do listy skradzionych dodała kilka rzeczy, które sama wyniosła do domu. Za pierwszym razem udało jej się, ponieważ przestępcy nie protestowali. Ale za drugim razem, trafił się bardziej hardy osobnik, który nie miał ochoty brać na siebie cudzych grzeszków. Właściciel sklepu zaczął coś podejrzewać i po osobistej konfrontacji w ten właśnie sposób rozstał się z nieuczciwą pracownicą.
Zgodnie z art. 52 Kodeksu pracy pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie zawinionej przez pracownika utraty uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku. Kierowca Jerzy będzie pamiętał ten fragment artykuł prawnego do końca życia. Głupia nieuwaga na drodze, kilka punktów karnych na koncie i w efekcie zatrzymane prawo jazdy. Pracodawca nie mógł i nie chciał czekać, czy odwołanie Jerzego przyniesie pozytywny skutek. Liczyło się, że był uziemiony, a towar piętrzył się w magazynie.
Jak widzisz z przedstawionych historii, bardzo ciężkie są zarzuty, konieczne do uruchomienia procedury zwolnienia dyscyplinarnego. Czasem jednak co „sprytniejsi” pracodawcy straszą podwładnych „dyscyplinarką”, aby wymusić pewne ustępstwa w świadczeniu codziennej pracy. Co warto wiedzieć o tym rodzaju zwolnienia, by nie dać się wkręcić w nadgodziny lub inne, niezbyt przyjemne i mało rozsądne polecenia szefa?
– Nie wystarczą do zwolnienia dyscyplinarnego okoliczności przez pracownika niezawinione albo wynikające wyłącznie z jego winy nieumyślnej: brak predyspozycji lub umiejętności potrzebnych do wykonywania określonej pracy np. nieumiejętność kierowania zespołem lub współpracy w zespole, brak wyników pracy, niewłaściwe relacje z klientami itp. – przypomina Anna Telec, radca prawny z Kancelarii Prawa Pracy. – Do rozwiązywania umowy o pracę w trybie natychmiastowym może dojść tylko wtedy, gdy pracownikowi można przypisać wysoki stopień winy w naruszeniu obowiązków wobec pracodawcy. Przyjmuje się, że warunkiem zwolnienia dyscyplinarnego jest wina umyślna albo co najmniej ciężkie niedbalstwo, kradzież, umyślne przekazanie osobie trzeciej tajemnicy przedsiębiorstwa, stawienie się do pracy pod wpływem środka odurzającego, czy też świadome narażenie pracodawcy na szkodę (w tym także o charakterze niemajątkowym – jak utrata dobrego wizerunku).
Aby przekonać się czy szef blefuje, warto też uważnie śledzić terminy. – Zwolnienie w tym trybie nie może nastąpić po upływie 1 miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy – wyjaśnia radca Anna Telec. Jeśli zatem za słowami i groźbami nie przyszło do ciebie żadne oficjalne pismo, możesz nie przejmować się zwolnieniem. To była tylko wydmuszka.
Terminów warto pilnować także wtedy, gdy już dostaniesz pismo o zwolnieniu dyscyplinarnym. – Zgodnie z art. 264 § 2 Kodeksu pracy, pracownik zwolniony w tym trybie, w ciągu 14 dni od dnia doręczenia zawiadomienia o rozwiązaniu umowy może wystąpić do sądu pracy z żądaniem przywrócenia do pracy lub odszkodowania – dodaje radca Anna Telec. Ta możliwość w zasadzie powinna skutecznie ograniczyć bezpodstawne, pochopne lub po prostu złośliwe zwolnienia przez pracodawców. Jednak w praktyce jest nieco inaczej i – stety lub niestety – musimy sami pilnować czy przepisy działają na naszą korzyść. Zwłaszcza wtedy, gdy na szali leży nasza zawodowa i osobista przyszłość.
Mariusz Ludwiński/MA