Masowe zwolnienia w Sony? Czy to początek końca firmy?
O tym, że w Sony Corp. nie dzieje się najlepiej, wiadomo już od dawna. Fatalne wyniki finansowe i straty w miliardach dolarów to dopiero początek. Japoński gigant prawdopodobnie zamierza dokonać ostrych cięć i zwolnić około 10 tys. pracowników.
10.04.2012 | aktual.: 10.04.2012 14:47
Na razie nie wiadomo, czy rzeczywiście do tych zwolnień dojdzie. O całej sprawie napisała japońska gazeta "Nikkei", a sama firma nie komentuje tej sprawy.
- Wraz z nadejściem nowego szefa łatwiej jest dokonać cięć w zatrudnieniu czy pójść w nowym kierunku - twierdzi dla Yahoo Yuuki Sakurai, szef Fukoku Capital.
Ewentualna decyzja o zwolnieniu 10 tysięcy ludzi, czyli blisko 6 proc. wszystkich pracowników zatrudnionych przez firmę na całym świecie, byłaby elementem restrukturyzacji firmy, która od jakiegoś czasu boryka się z wielkimi problemami, również finansowymi.
Sony poinformowało, że zanotowało w trzecim kwartale obecnego roku fiskalnego (Q4 2011) stratę netto w wysokości 2,1 miliarda dolarów (159 mld jenów) przy obrotach wynoszących 23,3 mld USD. To oznacza pogorszenie wyniku o 17,4 proc. rok do roku.
10 kwietnia na konferencji w Tokio firma podała swoje prognozy straty netto za cały rok fiskalny 2011. Według Sony straty wyniosą 520 mld jenów czyli około 6,4 mld dolarów. To ponad dwa razy więcej niż poprzednia prognoza. Jeszcze w lutym firma przewidywała, że w całym roku finansowym zanotuje stratę w wysokości 220 mld jenów (ok. 2,89 mld USD), a w listopadzie prognozowała "tylko" 1,18 mld USD (90 mld jenów).
Trudności Sony dostrzegają również agencje ratingowe. Rating wiarygodności kredytowej obniżyła dla spółki agencja Standard & Poor's. Rating spadł z poziomu A- do poziomu BBB+. Prognoza długoterminowa jest negatywna, a sama agencja uważa, że możliwa jest dalsza jego redukcja, jeśli nie zostaną zaobserwowane istotne oznaki odrabiania strat przez Sony w ciągu najbliższych sześciu-dwunastu miesięcy.
Nie ulega wątpliwości, że firma miała za sobą dość pechowy rok. Powodem strat japońskiego giganta była niższa produkcja związana z powodzią w Tajlandii. Nie bez znaczenia był również kurs walutowy - w ciągu ostatniego roku jen pozostawał wyjątkowo mocną walutą, a podczas całej kadencji prezesa Howarda Stingera umocnił się o 30 proc. Ponadto coraz mniej osób kupuje produkty firmy. Sprzedaż spadła o 17 proc.
Ale to nie wszystko. Sony nie reagowało w dość szybki sposób na trendy obecne na rynkach. Przespało rozpoczęty 2-3 lata temu boom na telewizory LCD czy też zainteresowanie klientów tabletami i urządzeniami mobilnymi - pierwszy taki tablet Sony ukazał się dopiero parę miesięcy temu.
Zdaniem analityków wyniki są znacznie gorsze od oczekiwań. Zdaniem Hisashi Kurody z Meija Yasuda Asset Management Sony prowadzi kilka biznesów, które przynoszą zyski i mają jakąś wartość. Są to film oraz muzyka oraz - w przypadku odbudowy swojej pozycji - rynek gier wideo. Na rynku sprzętu elektronicznego Sony czekają tylko straty.
Najgorzej radzi sobie dział produkcji TV, który przez siedem kolejnych lat przynosi straty. Według analityków powodem takiego stanu rzeczy jest spadek cen odbiorników, nadpodaż paneli, ogromna konkurencja i wzrost innowacyjności produktów u rywali.
W związku z tym w Sony Corp. w ostatnich miesiącach następują olbrzymie zmiany. Spółka walczy o przetrwanie. W lutym na stanowisko nowego prezesa firmy został powołany Kaz Hirai - zastąpi od 1 kwietnia dotychczasowego prezesa Howarda Stingera, który stanie się szefem rady nadzorczej.
Sam Kaz Hirai w wywiadzie dla "Wall Street Journal" na początku lutego poinformował, że spółka przyjrzy się pod kątem rentowności i opłacalności produkcji blisko 20 tysiącom produktów z portfolio Sony.
- Musimy zawęzić listę naszych produktów, a jednocześnie poszukiwać nowych dziedzin, w które moglibyśmy się zaangażować - mówi Hirai.
Obecnie za jedną akcję spółki musimy zapłacić 20,10 USD. Przed ogłoszeniem decyzji o nominowaniu Kazuo Hirai na stanowisko prezesa firmy akcje Sony osiągnęły jeden z niższych poziomów ostatnich pięciu lat, spadając 2 lutego do poziomu 17,09 USD. Do poziomów z lutego 2011 (36,48 USD) czy marca 2010 (38,64 USD) wciąż bardzo daleko, nie wspominając o rekordzie z 28 lutego 2000 roku na poziomie 179,72 dolarów.
Nie ma wątpliwości, że zmiany w Sony są potrzebne. Hirai od wielu miesięcy wydawał się logicznym wyborem. To właśnie dzięki jego działaniom udało się wyprowadzić na prostą markę Playstation po niezbyt udanej premierze platformy i utracie znacznej części rynku. Teraz pozostaje tylko czekać i zobaczyć, czy uda mu się to również z całym koncernem.