Spał i jadł za darmo. Mężczyzna, który oszukał hotele na 10 tys. zł, trafił w ręce policji
38-latkowi z województwa świętokrzyskiego wystarczył miesiąc, by naciągnąć kieleckie hotele na pokaźną sumkę. Nieuczciwy mężczyzna trafił już w ręce policji, został objęty dozorem i musi wpłacić poręczenie majątkowe. Za to, co zrobił, grozi mu nawet osiem lat więzienia.
Pojawiał się w różnych hotelach na terenie Kielc, wynajmował pokoje i się stołował. Po zakończonym pobycie pobierał fakturę, z terminem zapłaty. Problem polegał na tym, że żadnej z faktur nie zapłacił - opisuje schemat działania 38-latka kielecka policja.
Jak podają funkcjonariusze, "kariera" oszusta nie trwała długo, bo zaczęła się 6 grudnia ubiegłego roku. Według ustaleń policji udało mu się przez miesiąc oszukać cztery hotele, a suma niezapłaconych faktur opiewa na kwotę 10 757 złotych.
38-latek wpadł w ostatnią sobotę, gdy znów pojawił się w jednym z kieleckich hoteli. Obsługa, która wiedziała, że w mieście grasuje oszust, poznała mężczyznę i od razu poinformowała o tym policję.
Blamaż rządu ws. reformy podatków. Minister prostuje: idą wyrównania
W przeszłości mężczyzna miał już kłopoty z prawem, a teraz może mu grozić do 8 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora został objęty dozorem i musi wpłacić poręczenie majątkowe.
To niejedyny przypadek próby wyłudzenia noclegu. W listopadzie portal WP Turystyka opisywał przypadek pary, która wynajęła pokój w jednym z tarnowskich hoteli. Za nocleg zapłacili około 300 zł, ale zażądali zwrotu pieniędzy ze względu na robaki w łazience - larwy muchy plujki.
Właściciel hotelu był jednak biologiem i zorientował się, że takie larwy nie mogły same znaleźć się w hotelowej łazience, bo żerują na rozkładającym się mięsie. Sprawa trafiła do sądu, a biegła entomolog to potwierdziła. Okazało się też, że "znalezione" w pokoju hotelowym robaki są popularną przynętą wędkarską, więc można łatwo je kupić.