vat(strona 3/49)

Nowe przepisy dotyczące stawek VAT spowodują, że łatwiej będzie ustalić, jaka właściwie ma być ta stawka; mięso to mięso, pieczywo to pieczywo. Dziś pieczywo jest opodatkowane różnymi stawkami w zależności od tego, jaki ma termin przydatności do spożycia lub ile zawiera cukru. Według nowej matrycy ma być opodatkowane według stawki najniższej - wyjaśniała w programie "Money. To się liczy" Małgorzata Samborska, doradca podatkowy Grant Thornton. Niższą stawką VAT zostaną opodatkowane oprócz chleba także owoce cytrusowe, e-booki, czy towary dla niemowląt. - Banany nie będą gorzej traktowane niż jabłka, sos musztardowy nie będzie gorzej traktowany niż musztarda - dodała. Z kolei najwyższą stawką - 23 proc. - zostaną obłożone homary i ośmiorniczki i to nie tylko w sklepie, ale również jako dania w restauracjach. - Trochę trudno mi sobie wyobrazić, jak sobie gastronomia z tym poradzi - zaznaczyła Samborska.

Money.pl opisywało przypadek przedsiębiorcy ze Śląska, który zajmował się obrotem metalami. Zbankrutował dzień przed tym, jak wygrał w sądzie zwrot podatku VAT. – Takich spraw jest więcej – uważa Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. – Przedsiębiorcy wpadają w karuzele VAT-owieskie często nie ze swojej winy.

Prof. Witold Modzelewski goszczący w programie "Money. To się liczy" ocenił tworzenie podatków przez obecny rząd. - Co do niektórych rozwiązań mam głębokie wątpliwości. Np. w dalszym ciągu rozszerzanie tzw. odwrotnego obciążenia. W 2015 r. Komitet Prawica Razem ogłosił projekt nowej ustawy o VAT, gdzie była likwidacja tej patologii, efektu wieloletnich działań lobbystycznych likwidujących opodatkowanie. Ten projekt został natychmiast storpedowany przez to głębokie państwo. To jest takie fajne słowo: Trump wystąpił przeciwko głębokiemu państwu, które mówi, że ma gdzieś wyniki wyborów, bo rządzą te urzędasy, które mają swoje interesiki. U nas jest tak samo - mówił w programie "Money. To się liczy" mówił w programie "Money. To się liczy" prof. Witold Modzelewski z Instytutu Studiów Podatkowych.

Nowa metoda rozliczania podatku przez przedsiębiorców, która ma pomóc w uszczelnieniu systemu VAT, może spowodować duże koszty dla firm, zwłaszcza tych najmniejszych. - Szczególnie u drobnych przedsiębiorców generuje to większy nakład pracy działów księgowych, czyli siłą rzeczy większe zatrudnienie. To koszty. Po stronie banków już zostały wygenerowane, bo nagle trzeba było utworzyć kilka milionów kont i o nich poinformować - mówiła w programie "Money. To się liczy" Karolina Gierszewska, dyrektor Departamentu Podatków ECDP. Banki prawdopodobnie jednak nie będą narzekać na zmiany. Po początkowych dodatkowych kosztach, na split payment mogą zarobić. - Banki niechcący są beneficjentami tej zmiany, bo dotychczas można było zapłacić jednorazowo za kilka faktur. W systemie podzielonej płatności można zapłacić tylko za jedną fakturę, a każdy przelew kosztuje - mówiła Karolina Gierszewska.

Od 1 lipca zacznie obowiązywać nowy sposób rozliczania podatku VAT. Choć zastosowanie metody split payment teoretycznie nie będzie obowiązkowe, to eksperci wskazują, że w praktyce może dotknąć wszystkich przedsiębiorców. - Jeśli pierwszy kupujący skorzysta z tego mechanizmu podzielonej płatności, to wówczas u sprzedawcy pojawiają się zamrożone środki. I wówczas mimo, że mechanizm jest nadal dobrowolny, sprzedawca musi się liczyć z tym zamrożeniem - mówiła w programie "Money. To się liczy" Karolina Gierszewska, dyrektor Departamentu Podatków ECDP.

Split payment oznacza dodatkowe obowiązki po stronie przedsiębiorców. Aby skorzystać z tego systemu płatności, musi w poleceniu przelewu wpisać kwotę brutto, kwotę podatku, numer faktury, którą opłaca i NIP kontrahenta – wyjaśnia w "Money. To Się Liczy" Karolina Gierszewska, dyrektor Departamentu Podatków ECDP. Bank nie będzie sprawdzał zgodności danych, tylko dokona przelewu zadeklarowanej kwoty – wartość netto faktury wędruje na rachunek podstawowy, a kwota podatku VAT na rachunek VAT – powiedziała w rozmowie z Markiem Kacprzakiem.