Trwa ładowanie...

W gdyńskim parku znaleziono parówki z gwoździami, pineskami i trutką. "Bestialstwo"

Przetwory mięsne z gwoździami, pineskami i trutką pojawiły się w jednym z gdyńskich parków. Internauci nie pozostawili na sprawcy suchej nitki: "bestialstwo, okrucieństwo, bezduszność". Nie wiadomo tylko, kto dopuścił się takiego zachowania, ale jedno jest pewne: spacer z psem można porównać do wyprawy przez pole minowe.

W gdyńskim parku znaleziono parówki z gwoździami, pineskami i trutką. "Bestialstwo"Źródło: East News, fot: Piotr Kamionka/REPORTER
d1c3u37
d1c3u37

Okrucieństwo i bezduszność - to ciśnie mi się na usta, kiedy dowiaduję się, że są osoby, które wkładają do parówek gwoździe, pineski, czy trutkę i rozsypują je w parkach, żeby zjadły to zwierzęta. Takie zdjęcie pojawiło się ostatnio na jednej z grup na Facebooku. Incydent miał miejsce w Gdyni, ale takie sytuacje zdarzają się w całej Polsce.

W opublikowanym poście czytam, że zwierzę po zjedzeniu czegoś takiego nie ma szans na przeżycie nawet przy szybkiej reakcji weterynarza, bo trutka wywołuje silne krwawienie w jelitach. - Bardzo prosimy o nie spuszczanie piesków ze smyczy, oraz wypuszczanie zwierząt z domu samych i sprawdzenie jedzenia w budkach czy nie zostało zatrute ani nadziane czymś metalowym. Bardzo prosimy o rozwagę i obserwacje - czytam na grupie Spotted Gdynia.

facebook.com/aktualnyspottedgdynia
Źródło: facebook.com/aktualnyspottedgdynia

Zdjęcie i post odbiły się w sieci szerokim echem. Ludzie nie mogą zrozumieć takiego zachowania. Wielu internautów pisze, że właśnie takim sposobem stracili swoje zwierzęta.

Oglądaj także: Hit dziecięcych lat. Jak smakuje dziś?

Komentujący nie pozostawiają suchej nitki na osobach, które dopuściły się czegoś takiego. - Mam nadzieję, że ten dowcipniś zostanie złapany i zamiast jakiejkolwiek kary powinien sam zeżreć to "pomysłowe danie" - pisze jedna z pań. Inna internautka jest podobnego zdania. - Ten kto dopuszcza się tak bestialskiego czynu, nie kocha sam siebie, bezduszny "ktoś" dla mnie nie warty niczego. Powinien sam zasmakować takiej parówki - komentuje kobieta.

facebook.com/aktualnyspottedgdynia
Źródło: facebook.com/aktualnyspottedgdynia
facebook.com/aktualnyspottedgdynia
Źródło: facebook.com/aktualnyspottedgdynia

- Gdyby nasze państwo w końcu wzięło się za takich zwyrodnialców i stosowało odpowiednie kary (przede wszystkim finansowe, bo to zaboli najbardziej), nie byłoby takich sytuacji. Jestem przerażona, nie wyobrażam sobie, co muszą czuć właściciele piesków, które zjadły to, a już w ogóle jakby mój zjadł - komentuje internautka.

facebook.com/aktualnyspottedgdynia
Źródło: facebook.com/aktualnyspottedgdynia

Katarzyna Piekarska - szefowa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, nie ma wątpliwości, że dopuszczono się przestępstwa. - Takie zachowanie jest obecnie karalne, bo to nic innego jak znęcanie się nad zwierzętami. Jeżeli pies to zje - może umrzeć i to w strasznych cierpieniach - komentuje.

d1c3u37

Posłanka Koalicji Obywatelskiej jest zdania, że "celem" osób rozrzucających parówki naszpikowane gwoździami są koty. - Często takie osoby argumentują to tym, że koty roznoszą zarazki i trzeba się ich pozbyć, co jest oczywiście niedorzeczne - mówi Piekarska.

Niestety z komentarzy nie wynika jednoznacznie, jak dalej potoczyła się ta sprawa. Nie wiadomo, czy ktoś zgłosił zawiadomienie na policję. Jeden z internautów informuje, że według spisu kamer gdyńskich monitoring był w tym miejscu zainstalowany. Mężczyzna miał prosić urząd o udostępnienie nagrań.

Inny komentujący jest zdania, że policja nie ma szans na znalezienie winnego. - Odcisków nie weźmie, pilnować tego miejsca nie będzie, bo nie ma ludzi. Kamery może i są, w większości sztuczne, lub wystarczająco stare by nic nie było widać - pisze mężczyzna.

d1c3u37

Policjanci poinformowali mnie, że nikt nie zgłosił do nich zawiadomienia w tej sprawie. Funkcjonariusze dowiedzieli się o niej, za pomocą aplikacji "Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa", na której ktoś zaznaczył, że w tym parku mogło dojść do przykrego incydentu. Niestety, kiedy policjanci przyjechali na miejsce, nie znaleźli śladu po parówkach z gwoździami. - Gdybyśmy otrzymali informację o tym zdarzeniu telefonicznie lub osobiście to moglibyśmy natychmiast podjęć interwencję w tej sprawie. Niestety zgłoszenia takiego nie dostaliśmy. Informacja została przekazana nam przez aplikację, która nie służy do zgłaszania interwencji wymagających naszej natychmiastowej reakcji - komentuje kom. Krzysztof Kuśmierczyk - oficer prasowy KMP w Gdyni.

Posłanka Katarzyna Piekarska informuje, że chętnie zgłosi tę sprawę do prokuratury w Gdyni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1c3u37
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1c3u37