1 mld zł utopiły w opcjach państwowe firmy
Prezesi co najmniej sześciu państwowych firm zawarli z bankami niekorzystne umowy na opcje walutowe.
12.03.2009 | aktual.: 12.03.2009 09:34
Prezesi co najmniej sześciu państwowych firm zawarli z bankami niekorzystne umowy na opcje walutowe. Narazili je na straty przekraczające 1 mld zł - dowiedziała się nasza gazeta.
Wśród niegospodarnych spółek są takie giganty jak chemiczny koncern Ciech, PLL LOT, Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy, Zakłady Azotowe Puławy czy Zakłady Chemiczne Police. Obecnie Ministerstwo Skarbu przeprowadza kontrolę we wszystkich państwowych spółkach. Ma ona wykazać, czy ich prezesi po prostu zabezpieczali się przed wahaniami kursowymi, czy spekulowali, kierując się wyłącznie chęcią szybkiego zysku.
Mechanizm działania był bardzo podobny: latem, gdy złoty był rekordowo mocny, zakładali się z bankami o kurs naszej waluty. Dla obu stron transakcje (zawierane na miesiąc, pół roku lub rok) okazały się czystym hazardem - jeśli złoty nadal by się umacniał, banki miały dopłacać przedsiębiorcom różnicę kursową, jeśli złoty by osłabł, różnicę dopłacaliby bankowi przedsiębiorcy. I to ich zgubiła chciwość.
Ciekawym przypadkiem jest państwowy Katowicki Holding Węglowy, zatrudniający dziś 20 tys. osób. Według informacji naszej gazety, spółka miała stracić na ryzykownych transakcjach z bankami aż 200 mln zł. Zdaniem informatora z KHW, była to ewidentna spekulacja, spółka wysyła bowiem na eksport tylko 10 proc. węgla. Nie zależało jej więc na zabezpieczeniu się przed mocnym złotym, chodziło wyłącznie o szybki zarobek.
Zarząd spółki do tej sumy oczywiście się nie przyznaje. Wiadomo jednak, że ta strata spowodowała znaczne odsunięcie w czasie planów wejścia na giełdę. _ Spółka zaczyna mieć problemy z funkcjonowaniem _- twierdzi nasz informator. _ Do kopalni Murcki planowano kupić nowe maszyny, a holding nie ma czym za nie zapłacić. _
Szefowie KHW nie wypowiadają się dziś oficjalnie na temat opcji. Wcześniej twierdzili, że umowy zawarte przez nich z bankami nie miały żadnego wpływu na sytuację ekonomiczną firmy. Najwięcej straciły te firmy, które zawierały umowy z bankami po kursie 3,20-3,30 zł. Gdy złoty zaczął gwałtownie słabnąć, firmy musiały oddać bankom miliardy. Według Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. A. Smitha menedżerowie mogą nie przyznawać się do rzeczywistych strat, bo dane dotyczące umów opcyjnych są według prawa poufne. _ Poza tym różne są terminy realizowania opcji. Nie można mówić o rzeczywistej stracie, jeśli nie upłynął jeszcze termin rozliczenia umowy _ - uważa Jabłoński. Do tej pory do zawierania niekorzystnych umów przyznali się szefowie Ciechu, Zakładów Chemicznych Police i LOT-u. Ciech stracił 170 mln zł, Police - ponad 100 mln, a LOT nawet 400 mln zł, zakładając się z bankami o cenę paliwa.
Prezesi LOT-u chcieli zapobiec dalszemu wzrostowi cen ropy i zawierali umowy z bankami, gdy ropa kosztowała 100 dol. za baryłkę - dziś cena wynosi 45 dol. Niefrasobliwość szefów spółki będzie kosztowała już 120 miejsc pracy. Tyle osób straci zatrudnienie. Podobnie może być w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, która ubezpieczała się przed ryzykiem po kursie 3,3 zł wobec euro, kiedy dziś złoty wart jest 4,7.
_ 18 marca spotykamy się z zarządem i zażądamy konkretnej informacji o stratach naszej firmy. Spodziewamy się najgorszego. Już wstrzymano przyjmowanie nowych ludzi do pracy _- mówi Zenon Dąbrowski ze Związku Zawodowego Górników w JSW.
Rząd zapowiada, że dla pazernych prezesów nie będzie litości. Wiceminister skarbu Jan Bury zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec prezesów, włącznie z wystąpieniem do prokuratury.
_ Przy całej naszej determinacji każdą firmę musimy jednak sprawdzić oddzielnie. Trzeba bowiem odróżnić przypadki, gdzie prezesi po prostu zabezpieczali się przed wahaniami kursowymi, i przypadki, gdzie spekulowali i kierowali się wyłącznie chęcią szybkiego zysku _ - mówi naszej gazecie Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.
Niezależnie od wyników audytu hazard menedżerów odbije się wielką czkawką na budżecie państwa. Spadną bowiem wpływy z podatków od firm i dywidendy. Te ostatnie szacowano na ten rok nawet na 1 mld zł. W czasach kryzysu, gdy ważna jest każda złotówka, to wielka strata.
Tomasz Ł. Rożek
Współpraca Aldona Minorczyk-Cichy
POLSKA Gazeta Krakowska