Trwa ładowanie...
pracodawca
12-10-2009 10:42

5 rad, jak wdrapać się na dyrektorski stołek

Idź tam, gdzie jest największa kasa, przeinwestuj w ludzi i myśl o niebieskich migdałach. Co jeszcze powinieneś robić, żeby stanąć na czele firmy?

5 rad, jak wdrapać się na dyrektorski stołek
d3vyb4d
d3vyb4d

Łukasz już od kilku ładnych lat jest menedżerem niższego szczebla. Ma wszystko, co na jego stanowisku można osiągnąć. W miarę dobrą pensję, służbowego forda, abonament medyczny oraz karnet na siłownię i basen. Człowiek sukcesu? Nie do końca. Dołuje go myśl, że wyżej kierownika liniowego nigdy nie podskoczy. A zawsze marzył o dyrektorowaniu, o firmowym kierowcy i przestronnym gabinecie na ostatnich piętrach nowoczesnego biurowca.

Czy i Ty masz uważasz, że w pracy zawodowej osiągnąłeś już wszystko? Weź sobie do serca poniższe wskazówki, a przekonasz się, że nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Głowa do góry. Niech moc będzie z Tobą.

  1. Pracuj tam, gdzie najwięcej płacą Jeżeli jeszcze nie zdecydowałeś, jak branża jest dla Ciebie, wybierz tę, która daje najwięcej pieniędzy. A jak już gdzieś się zahaczysz, zawsze przyjmuj te stanowiska, awanse i zadania, które wiążą się z atrakcyjnym uposażeniem.

Kasa jest ważna z czterech powodów. Po pierwsze, wszystkie premie i podwyżki obliczane są na podstawie Twojej pensji zasadniczej. A więc kto ma dużo, temu jeszcze będzie dodane. Po drugie, im lepiej Ci płacą, tym bardziej jesteś widoczny dla wyższego kierownictwa. Po trzecie, jakie wynagrodzenie, takie wymagania. Oznacza to, że powierzą Ci większą odpowiedzialność. A szansa na wykazanie się to furtka do sukcesu. Po czwarte, jeśli dwóch ludzi kandyduje na stanowisko za 8 tysięcy i jeden z nich dostawał dotąd 3 tysiące, a drugi 4 tysiące, to pracę dostanie ten, który zarabiał więcej.

d3vyb4d

Wbij sobie do głowy tę uniwersalną zasadę: awansuje zawsze ten, kto jest lepiej opłacany, bez względu na talent, profesjonalizm i wszelkie inne zalety. Dzieje się tak chociażby dlatego, żeby nie podważać pozycji promotora tej osoby. By potwierdzić, że wcześniejsze decyzje zarządu – kadrowo-finansowe – były trafne i słuszne.

  1. Myśl przez jedną godzinę dziennie Gdy Marcin Luter nie wiedział w co ma ręce włożyć, wpadał na godzinę do kaplicy. Podczas modlitwy uspokajały się jego myśli. Wszystko układało się w jego głowie. I już dokładnie wiedział, czym powinien się zająć najpierw, czym później. Robota dosłownie paliła mu się w rękach. Stawał się osobą konkretną i zorganizowaną.

Medytacji (niekoniecznie w sensie religijnym) nigdy dosyć. Spędzaj 60 minut dziennie na planowaniu, kalkulacjach, marzeniach, snuciu wizji i fantazjowaniu. Bez myślenia o niebieskich migdałach ani rusz. Analizuj ponownie swoje cele. Rozważaj możliwości. Zastanawiaj się nad problemami. Zapisuj pomysły. Trenuj w myślach spotkanie z potencjalnym klientem lub ważną prezentację. Zajmij się wewnętrzną inwentaryzacją. Czyń to codziennie, o z góry zaplanowanej porze – przy biurku, podczas biegania, golenia albo pod prysznicem. Zawsze i wszędzie, byle nie w trakcie prowadzenia samochodu.

Ludzie, którzy nie mają czasu na myślenie, przypominają tego robociarza z anegdoty, który biegał spocony z pustą taczką po budowie. Pytają go: „Panie, co pan się tak spieszysz z tą pustą taczką?". A on na to: „No właśnie, tyle jest roboty, że nawet nie miałem czasu jej załadować”.

  1. Organizuj „przeglądy dobrej roboty” Co pewien czas namów kogoś z firmowej wierchuszki, żeby odwiedził Twój dział. Przed taką wizytą o każdym pracowniku napisz karteczkę – jedno, góra dwa zdania podsumowujące zasługi i osiągnięcia tej osoby w firmie lub w życiu prywatnym. Dzięki krótkiemu opisowi korporacyjny VIP będzie mógł osobiście podziękować wszystkim razem i każdemu z osobna.
d3vyb4d

Podczas takich „przeglądów dobrej roboty” zyskuje każdy. Twój szef z przyjemnością porozmawia z ludźmi w miłej atmosferze i wyjdzie ze spotkania lepiej poinformowany. Pracownicy Twojego działu poczują się dowartościowani i z nową energią przystąpią do realizacji powierzonych im zadań. Co być może zaowocuje tym, że znowu otrzymasz premię kwartalną. A jeśli nawet nie dostaniesz (w końcu mamy kryzys), to i tak będziesz zwycięzcą. Zapunktujesz u bossa i staniesz się zaufanym człowiekiem zarządu. Poprawa nastrojów wśród podwładnych będzie Twoją zasługą. Nie pozwól jednak, żeby ktoś się w firmie dowiedział, ze robisz coś takiego. Jak głosi stara mądrość ludowa: tisze jedziesz, dalsze budiesz.

  1. Przeinwestuj w ludzi Jeśli będziesz ludzkim szefem, ludzie Cię wesprą w odpowiednim czasie. Ułatwią wejście na szczyt. Ale zrobią to tylko właściwi ludzie. Z rzadkimi przymiotami. To znaczy: wybrani według zasady „3U”:

- U jak uczciwość. Rzecz najważniejsza.
- U jak uniezależnienie się od innych. Samodzielność, krytyczne podejście.
- U jak umysł. Jeśli dany fachowiec wie, czego nie wie, i jeśli wie, że będzie musiał pracować 10 procent intensywniej niż ktoś z doktoratem, taki poziom inteligencji w zupełności wystarczy.
A kiedy już będziesz miał w swym zespole tych właściwych, najlepszych na świecie ludzi, musisz mądrze w nich inwestować. Poprzez motywację, szkolenia, bonusy. I tzw. nakłady emocjonalne: zaufanie, niezależność, pochwały, swoboda, uśmiech, dobre słowa. Pamiętaj, że ludzie dają tylko wtedy, kiedy sami dostają. Są jak lustra - jeśli im się ufa, to i oni ufają, jeśli się ich szanuje, to i oni szanują. Wielu menedżerów ponosi fiasko, bo ludzie wiedzą, ze szef jest nieszczery nieuczciwy, bojaźliwy, niegodny zaufania.

d3vyb4d

I nigdy nie pozwól, by Twoi ludzie byli źle opłacani. Jeśli ktoś powinien zarabiać 5 złotych za godzinę (mówimy o pracy biurowej – osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu, średnio dwadzieścia dwa dni w miesiącu), wie o tym. Jeżeli będziesz mu płacił 3 złote, to za tę „oszczędność” zapłacisz z nawiązką widmem sabotażu. Bo taka osoba poczuje się oszukana. Nie zrobi ani krztyny więcej niż musi, nie zostanie ani godziny dłużej. Znajdzie jakiś sposób – fizyczny, umysłowy, ekonomiczny — żeby „ukarać cię” za niesprawiedliwą płacę.

  1. Raz w roku wzbogacaj swoje życie o coś ważnego Nie masz czasu na studia podyplomowe, na coaching, e-learning czy kurs angielskiego? Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz trzymałeś w ręku książkę? Nigdy nie zaglądasz do prasy branżowej? Zatem już przegrałeś. Bo analfabetami XXI wieku są ci, którzy nie chcą się uczyć, oduczać i uczyć na nowo.

Żeby stanąć na czele firmy, trzeba mieć szerokie horyzonty, być oczytanym, interesować się tym czy tamtym. Rozwiązań swoich problemów musisz umieć szukać w różnych dziedzinach — w innych kulturach, w przyrodzie, w muzyce. Musisz też umieć skupiać siły na jednym zagadnieniu i zachowywać dyscyplinę.

d3vyb4d

Przygotuj sobie listę rzeczy, których chciałbyś dokonać w ciągu następnych dziesięciu lat. Nie pomiń niczego. Jeśli twierdzisz, że jesteś za stary na jogę, to znaczy, że nie masz w sobie zdolności do rozwoju - ani do prowadzenia firmy. Jeśli nie masz na to czasu, to skąd weźmiesz czas na absorbującą pracę na stanowisku, które wymaga dwukrotnie większej odpowiedzialności niż obecne? Udowodnij, że chcesz się rozwijać.

Mirosław Sikorski
Podziękowania dla wydawcy książki Jeffreya J. Foxa „Jak zostać CEO czyli o zasadach dochodzenia na szczyty” – Oficyny Wydawniczej Vocatio.

d3vyb4d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vyb4d