7 wpadek na rozmowie kwalifikacyjnej

Wszyscy jesteśmy ludźmi. Zdarza nam się popełniać błędy. Ale nie na rozmowie kwalifikacyjnej – ta sytuacja niesie ze sobą tak ważne konsekwencje, że należy ją traktować wyjątkowo poważnie

7 wpadek na rozmowie kwalifikacyjnej
Źródło zdjęć: © Thinkstock

19.10.2012 12:42

A jednak dziesiątki osób wciąż popełniają głupie błędy na rozmowach kwalifikacyjnych, czym z miejsca przekreślają swoje szanse na zatrudnienie. Oto zestawienie 7 najbardziej bezmyślnych i najbardziej denerwujących wpadek na rozmowie o pracę. Upewnij się, że nie popełniasz żadnej z nich. Wymaga to niewiele wysiłku, a może ci przynieść wielkie korzyści.

„Przepraszam za spóźnienie, stałem w korku”

– To jedno z najbardziej… kretyńskich – to odpowiednio mocne słowo – zachowań, z jakimi się spotkałem – opowiada Tomasz, menedżer w hurtowni. – Mamy rok 2012, internet, tablety, wirtualnych asystentów wbudowanych w telefony. Pięć minut trwa sprawdzenie gdzie znajduje się miejsce rozmowy, jak tam dojechać i mniej więcej ile to zajmie czasu. Jeśli komuś się nie chce, to niech szuka szczęścia w innej firmie. Ja takiego pracownika nie potrzebuję.

„Naprawdę, jestem idealna i nie mam wad”

– Śmieszą mnie wymuskane kandydatki, które twierdzą, że są idealne, że robią wszystko i że nie mają wad. Mówię wtedy takiej dziewczynie: Skarbie, każdy coś chowa po kieszeniach – wyjaśnia Krystyna, kierowniczka księgowości w biurze projektowym. – Jeśli umiesz nad tym zapanować i wykażesz się zawodowo, świetnie, witamy wśród nas. Ale jeśli uważasz, że nie masz wad, a po miesiącu okaże się coś przeciwnego, to szybko się pożegnamy.

„No dobrze, mam wady – oto ich pełny katalog”

– Jeszcze lepsze są kandydatki, które w końcu przyznają, że mają jakieś słabe strony. I zaczynają o nich opowiadać. Mówię wtedy takiej dziewczynie: Skarbie, to nie jest rozmowa terapeutyczna – kontynuuje Krystyna, kierowniczka księgowości. – Nie jestem psychologiem. A nawet gdybym była, to najpierw połóż na stole 200 zł, dopiero potem mów dalej. Powiedz mi po prostu czego od ciebie nie wymagać. Jestem kierowniczką od dwudziestu lat nie dlatego, że lubię patrzeć na wpadki podwładnych. Jestem kierowniczką, ponieważ umiem przydzielać pracę osobom, które są w stanie ją wykonać.

„Widzę wiele ciekawych wyzwań związanych z pracą w waszej firmie. Jak je pokonać? Nie myślałem jeszcze nad tym zbytnio”

– Prowadziłem kiedyś rekrutację na stanowisko brand managera dla linii produktów konsumenckich. Przyszedł świetny chłopak. Dokładnie wiedział co dzieje się na rynku, jak wygląda sytuacja konkurencyjna – mówi Janusz, dyrektor marketingu. – Ale gdy spytałem jak konkretnie widzi rozwiązanie problemu, stracił pewność siebie. Zaczął bełkotać o doświadczeniu marki, kilka razy nawiązał do moich wybitnych zdolności przywódczych. W końcu z potoku słów wyłowiłem, że boi się, że jeśli opowie mi swój pomysł na kampanię reklamową, to ja mu go ukradnę. A ja wcale nie chciałem wyciągać od niego pomysłu. Wystarczyłoby takie zdanie: „Myślę, że dobra byłaby kampania reklamowa, zbudowana na wydajności produktu, wizerunkowo oparta na osobach pracujących jako przewodnicy turystyczni”. Chcę zobaczyć zaangażowanie i pomysłowość, które wykorzystam do realizacji własnych pomysłów i za które jestem gotowy ci zapłacić. „Motywację do pracy czerpię z trudnego dzieciństwa, a relaksuję się grając na fletni Pana”

– Interesują mnie tylko trzy rzeczy: czy kandydatka lub kandydat umie robić to czego od niej oczekuję, czy interesuje się branżą, w której działamy, czy nie ma kłopotów z przyjmowaniem uwag i wskazówek – wylicza Hubert, właściciel niewielkiej agencji nieruchomości. – Zainteresowania, motywacja, wykształcenie – fajnie, w porządku. Ale ja szukam pracownika, a nie kompana na wieczorny wypad na miasto, nie towarzyszki życia, ani nawet wakacyjnego romansu. W mojej branży i tak nie brakuje klientów, którzy na pytanie o preferowany metraż na biuro firmowe zaczynają opowiadać o swoim prywatnym życiu. Trzeba wtedy elegancko wrócić do głównego tematu, a nie rewanżować się opowieściami o własnym dzieciństwie. Gdy widzę, że kandydat ma z tym problemy, mówię jej lub jemu „Niestety, nie zatrudnię Pani/Pana. Do widzenia”. Bez żalu, bo wiem, że i tak ta osoba sobie nie poradzi.

„Jestem szalona, mówię ci”

– W swojej karierze zatrudniłam ponad 100 osób i kilka razy trafiłam na autentycznych szaleńców – przyznaje Dominika, menedżerka działu sprzedaży. – Rekrutacje w zespołach sprzedażowych są często postrzegane przez kandydatów jako takie, na których trzeba się pokazać, trzeba być oryginalnym. Przychodzą więc w fantazyjnych apaszkach, odpowiadają wyłącznie rymem albo snują opowieści jak kiedyś sprzedali grzebień łysemu mężczyźnie. Ale sprzedaż to najczęściej mozolne tłumaczenie klientom rzeczy oczywistych, klienci nie mają ochoty słuchać fantastycznych opowieści. Dlatego wolę raczej kandydatów spokojnych i rzeczowych niż szalonych awangardzistów. To daje lepsze efekty i dla firmy, i dla klientów, i dla samych pracowników.

„Dziękuję za spotkanie, do widzenia”

– Lubię, gdy kandydatka na samym końcu rozmowy kwalifikacyjnej w kilku słowach podsumuje całą rozmowę. To nawyk po kilku latach pracy w dziale sprzedaży, ale też bardzo ułatwia mi pracę w dziale zasobów ludzkich – zamiast samemu wymyślać ogólną opinię o kandydatce, po prostu szybko notuję to, co słyszę – opowiada Lidia, specjalistka od rekrutacji w polskim oddziale międzynarodowego koncernu. – Zauważyłam, że większość osób zaproszonych na kolejną rozmowę, to osoby, które w ten sposób zakończyły poprzednie spotkanie. Może nie jest to wielka przewaga, ale pozostawia sympatyczne wrażenie. A jak wiadomo, ostatnie wrażenie znaczy równie wiele co wrażenie pierwsze.

A zatem: aby zwiększyć swoje szanse na zatrudnienie lub choćby przejście do kolejnego etapu rekrutacji warto wcześniej sprawdzić jak dojechać na właściwe miejsce, śmiało przyznać się do wad, ale nie rozprawiać o nich zbyt długo, mieć pod ręką ogólne rozwiązanie jakiegoś problemu zawodowego, trzymać się z daleka od osobistych historii, nie wyglądać na szaleńca oraz na końcu rozmowy podsumowywać krótko swoje silne strony. Może są to rzeczy oczywiste, ale wiele osób zalicza co najmniej jedną z takich wpadek na rozmowie kwalifikacyjnej. Szkoda, żeby to zdarzyło się i tobie.

Mario Ludwiński/JK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (201)