Absurdalna i niemoralna?
100 mld euro rocznie wydaje Unia Europejska na Wspólną Politykę Rolną. Żywność z miesiąca na miesiąc jest coraz droższa. Konieczna jest zatem reforma, dzięki której obok podstawowej funkcji, czyli produkcji żywności, rolnictwo będzie chronić środowisko, wspierać rozwiązywanie problemów energetycznych. Reforma WPR nie oznacza jednak niższych cen żywności.
03.10.2008 11:56
Komisja Europejska już w 2003 r. zapowiedziała wielkie zmiany na europejskim rynku rolnym. Na 2008 rok został zaplanowany jego przegląd.
We wrześniu ministrowie rolnictwa UE, pod przewodnictwem Francji, zebrali się na nieformalnym posiedzeniu, aby odpowiedzieć na pytania: czy jesteśmy zadowoleni ze wspólnej polityki rolnej i systemu dopłat bezpośrednich, jakie funkcje powinno spełniać rolnictwo XXI wieku? Wiceminister rolnictwa Andrzej Dycha przekonuje, że na te pytania nie ma teraz jednoznacznej odpowiedzi.
_ UE funkcjonuje w bardzo specyficzny sposób. W debacie nad WPR używa się bardzo subtelnego języka. Dla słuchacza z zewnątrz ta dyskusja może wydawać się jałowa, nieokreślona, mało konkretna, jednak taką w rzeczywistości nie jest. Pomimo że pytania prezydencji francuskiej wydają się ogólne, już na tym etapie Francja próbuje rozpoznać, jakie są oczekiwania państw członkowskich wobec WPR po 2013 r. _- przekonuje Andrzej Dycha.
Sprawy, z którymi obecnie zmagają się unijni ministrowie rolnictwa, to tzw. Health Check, czyli przegląd, podsumowanie polityki rolnej. Założenia przestawione przez Komisję Europejską w maju br. będą podlegały dalszym negocjacjom.
Komisja ma też ambitny plan, aby "Health Check" został przyjęty w listopadzie ub. r., zanim od 1 stycznia 2009 r. wejdzie w życie nowy Traktat z Lizbony.
Wówczas Parlament Europejski zyska kompetencje tzw. współdecydowania z Radą Ministrów UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w sprawach WPR i kompromis będzie jeszcze trudniej uzyskać. Jednak ze względu na fiasko referendum w sprawie Traktatu w Irlandii oraz przedłużające się negocjacje w ramach WTO istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten proces przedłuży się o kilka miesięcy. _ Decydujący moment nastąpi na przełomie 2011 i 2012 roku. Wtedy będziemy już mówili o bardzo szczegółowych rozwiązaniach. Mamy przed sobą kilka lat niełatwych negocjacji _ - powiedział Andrzej Dycha.
Faktyczna reforma realizowana będzie po 2013 roku. - "Health Check" ogranicza się do przeglądu i poprawy instrumentów, które już funkcjonują. Nie zmieni się natomiast alokacja środków finansowych dla poszczególnych krajów UE. W latach 2007-13 funkcjonujemy w ramach ściśle określonych kopert finansowych. _ Debata o WPR będzie toczyła się równolegle z debatą na temat nowej perspektywy finansowej na lata 2014-20 i wówczas będziemy mieli możliwość stworzenia takiej polityki, która będzie odpowiadała w większym stopniu naszym interesom _- twierdzi wiceminister.
Trudno byłoby przekonać społeczeństwo, zwłaszcza w dobie wysokich cen żywności, aby dodatkowo łożyło na rolnictwo.
A pojawiają się pogłoski, że dopłaty bezpośrednie miałyby być finansowane z budżetów krajowych, a nie ze wspólnej unijnej kasy. _ Ja w to nie wierzę. Finansowanie Wspólnej Polityki Rolnej nie zostanie znacjonalizowane, ponieważ nie byłaby to już polityka wspólnotowa. Trudno byłoby wyegzekwować takie same zasady we wszystkich krajach. _
WPR jest polityką nowoczesną, która chce dostosować się do przyszłych wyzwań, a "Health Check" jest tego przykładem - uważa Andrzej Dycha. Prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny w PricewaterhouseCoopers, w jednym ze swoich felietonów określił Wspólną Politykę Rolną jako niemoralną. Trudno się z nim w tej kwestii nie zgodzić, bowiem takie same kwoty, które pochłania rolnictwo, aby nie produkować żywności, są jednocześnie wydawane w krajach afrykańskich na walkę z głodem. Tego aspektu unijni komisarze jakoś nie poruszają - pomimo wielu debat, co zrobić z problemem głodu na świecie. _ Jak można ograniczać produkcję żywności w Unii Europejskiej, i to tak restrykcyjnymi instrumentami finansowymi, kiedy od przynajmniej roku wiadomo, że kryzys żywnościowy będzie się rozwijał, a galopada cen puka do drzwi _- zastanawia się także prof. Stanisław Zięba, szef Rady Gospodarki Żywnościowej.
Co ma zmienić reforma WPR?
_ Większość elementów WPR będzie funkcjonowała tak jak dotychczas. Będziemy przekonywali pozostałe kraje UE, aby utrzymać możliwość stosowania instrumentów interwencji rynkowej, żeby kontrolować i oddziaływać na rynki rolne. Jest to szczególnie istotne, biorąc pod uwagę to, co się ostatnio dzieje na rynkach surowcowych, gdzie mamy do czynienia z dynamicznymi zmianami cen. Przykładem jest rynek mleka _- wyjaśnia Andrzej Dycha.
Komisja Europejska zaproponowała odchodzenie od instrumentów interwencyjnych w niektórych sektorach i ich stopniową liberalizację, zwracając uwagę na szczególne okoliczności, np. wysokie ceny rynkowe. Ma to dotyczyć rynku pszenicy twardej, ryżu i wieprzowiny. Należy jednak pamiętać, że kształt przyszłej interwencji w UE będzie zdeterminowany przez Światową Organizację Handlu (WTO). Wszystko wskazuje na to, że negocjacje dotyczące światowego handlu w ramach tzw. Rundy z Doha będą toczyły się równolegle z dyskusją na temat reformy WPR. Kompromis jest trudny do wypracowania. Unia jest skłonna do ustępstw, natomiast USA czy Indie nie wykazały dotychczas woli porozumienia.
Jednym z zobowiązań UE wobec WTO jest ograniczenie wsparcia. Niezależnie od negocjacji w ramach WTO Unia musi uporządkować Wspólną Politykę Rolną. Warto przypomnieć, że w przypadku rynku mleka już poprzedni polski rząd postulował zwiększenie kwoty mlecznej o 5 pkt. proc. Ostatecznie KE zgodziła się na 2 pkt. proc. w pierwszym roku i w kolejnych latach o 1 pkt. rocznie.
W przypadku Polski kwota mleczna wzrośnie w efekcie z 9,4 mln ton do ponad 10 mln ton za cztery lata.
_ Wiele państw UE uważa, że system kwot mlecznych powinien obowiązywać do 2015 r., tak jak został skonstruowany, a później wygasnąć. _
_ My postulujemy, aby w miejsce tego systemu wprowadzić inny mechanizm, np. fundusz restrukturyzacyjny. Gdy przestanie obowiązywać system kwotowania, musi być inny instrument, który dawałby gwarancję stabilnego poziomu cen dla producentów mleka _- powiedział wiceminister Dycha.
Za odejściem od kwot mlecznych są Skandynawowie, Niemcy i Francuzi. Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego, są to tylko deklaracje, a nie rzeczywista wola, jaką te państwa zaprezentują w końcu 2011 r. i w roku 2012.
_ Kiedy po raz pierwszy uczestniczyłem jako minister w listopadzie 2007 r. w posiedzeniu Rady Ministrów UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa dotyczącym spraw związanych z pierwszą propozycją przeglądu WPR, o zwiększaniu kwoty mlecznej mówili ministrowie rolnictwa Francji i Niemiec. Jednak kiedy zbliżał się termin podjęcia decyzji o zwiększeniu kwoty mlecznej, Niemcy wycofali się z jej poparcia i próbowali znaleźć mniejszość blokującą. Natomiast Francja, ze względu na zobowiązanie złożone wcześniej publicznie w obecności kilku ministrów, jest za zwiększeniem kwoty mlecznej. Widać wyraźnie, że obecnie, ze względu na ruchy cen, może dojść do sytuacji, w której przed 2013 r., a więc przed zakończeniem obecnej perspektywy finansowej, nie będzie tak wielkiej ochoty do pełnego uwolnienia kwot. Tym bardziej że obecnie UE nie proponuje jasnych reguł zbudowania instrumentów interwencji na tym rynku. A jeśli nie ma instrumentów interwencji, a mamy do czynienia z wolnym rynkiem, to może dochodzić do długich okresów
nadprodukcji, jak dzieje się w przypadku trzody chlewnej _- tłumaczył Marek Sawicki posłom z sejmowej Komisji Rolnictwa.
System dopłat to hipokryzja
Najwięcej kontrowersji budzi unijny system dopłat bezpośrednich. W UE-25 mamy do czynienia z ogromnym zróżnicowaniem płatności. Najwięcej pieniędzy trafia do najbogatszych rolników. Dlatego też Komisja Europejska w "Health Check" zaproponowała wprowadzenie tzw. modulacji, z przeniesieniem środków z I filara, z płatności bezpośrednich i interwencji rynkowych do II filara - rozwoju obszarów wiejskich. Przesunięcie będzie zależało od wielkości gospodarstwa. Natomiast limit będzie uzależniony od wysokości dopłat bezpośrednich przypadających na dane gospodarstwo. Zarówno w starych, jak i w nowych państwach członkowskich rolnicy, których dopłaty bezpośrednie wynoszą mniej niż 5 tys. euro na gospodarstwo rocznie, będą w dalszym ciągu dostawali te same kwoty, co dotychczas.
_ Gdyby takie założenie zostało zaakceptowane przez KE, dotyczyłoby ono Polski dopiero w 2012 r. U nas takich gospodarstw jest 99,09 proc. Tylko niecały 1 proc. gospodarstw ma płatności na gospodarstwo powyżej 5 tys. euro rocznie. Myślę, że nie będzie na nas nacisku, żebyśmy wprowadzali to w 2012 r., ponieważ system zarządzania modulacją byłby droższy niż pozyskane środki _- uważa Marek Sawicki.
Jeśli chodzi o system dopłat bezpośrednich, stanowisko polskiego rządu jest jednoznaczne - należy go upraszczać. T_ en system, który obowiązuje obecnie, oparty jest na historycznych danych o produkcji. Rolnictwo w niektórych krajach, głównie w starych państwach członkowskich, miało dużą większą wydajność niż np. rolnictwo polskie. Zaproponujemy, aby po roku 2013 obcięto wszystkie dopłaty, które są uzależnione od historycznego poziomu produkcji. Do tego czasu chcemy, aby w Polsce i innych nowych państwach członkowskich była możliwość utrzymania dotychczasowej jednolitej płatności obszarowej (SAPS) _ - mówi wiceminister Andrzej Dycha. Kraje UE-15 uważają, że ich system SPS po wszystkich uproszczeniach jest bardziej oderwany od produkcji niż system SAPS. Jest to przejawem hipokryzji, ponieważ w systemie SPS pozostało wiele historycznych danych, które sprawiają, że "stare" państwa członkowskie UE nadal pozostają na wyższym poziomie płatności, nawet jeśli uwzględnimy zrównywanie poziomów płatności planowane do
2012 r. Nowe państwa członkowskie mogą przegrać w dyskusjach o kształcie WPR po 2013 r., jeśli KE nie zdecyduje się na radykalne zmiany w systemie dopłat.
_ Chcielibyśmy także, aby płatności pełniły funkcję rekompensacyjną dla kosztów, które będą ponosić rolnicy w związku z wymogami ochrony środowiska _ - podkreśla Andrzej Dycha. Chodzi o cross-compliance, czyli jeden z filarów reformy unijnej polityki rolnej z 2003 r. System daje władzom możliwość dokonania całkowitych lub częściowych cięć płatności bezpośrednich dla rolników, którzy nie przestrzegają norm.
Idzie o tzw. podstawowe wymogi w zakresie zarządzania oraz o "zasady dobrej kultury rolnej i ochrony środowiska". To w sumie setka różnego rodzaju norm, które muszą spełniać unijni rolnicy. Ostatecznie KE zgodziła się, żeby wdrożenie standardów związanych z pierwszym segmentem, a więc ochroną środowiska, było dla Polski i dla nowych państw członkowskich uruchomione w 2009 r., a później był rok na przegląd dotyczący tego, jak nam się ten system udał. Następnie w 2011 r. byłby wprowadzany II segment związany z bezpieczeństwem żywności. We wstępnych założeniach jest również to, że w 2011 r. wprowadzalibyśmy także dobrostan zwierząt. Ale na razie mamy publiczne przyrzeczenie unijnej komisarz ds. rolnictwa Marianny Fisher-Boel, że sprawy związane z dobrostanem zwierząt, czyli wprowadzaniem III segmentu zasady wzajemnej zgodności, będą w Polsce realizowane dopiero od 2013 r. Rocznie skomplikowanym kontrolom przewidzianym w systemie cross-compliance będzie podlegać w Polsce ok. 15 tys. gospodarstw (obecnie ok. 70
tys. rocznie podlega już kontrolom z tytułu płatności bezpośrednich).
Zbudowanie systemu kontroli będzie dużym obciążeniem dla budżetu państwa.
Natomiast dla rolników największe koszty wiążą się z respektowaniem zasad dotyczących dobrostanu zwierząt, ponieważ będą one wymagać kosztownych inwestycji.
Złamanie zasad cross-compliance grozi redukcją dopłat bezpośrednich maksymalnie o 5 proc., a w przypadku powtarzającego się zaniedbania - o 15 proc. Jeśli kontrolerzy stwierdzą celowe nieprzestrzeganie wymogów, rolnikowi grozi 20-proc. redukcja płatności, a w skrajnym przypadku wykluczenie z systemu.
_ Rolnicy w Chinach czy Indiach nie muszą spełniać tak wysokich standardów ekologicznych w produkcji żywności, które są bardzo kosztowne. To stawia naszych rolników w niekonkurencyjnej pozycji na świecie. UE stawia wymagania wobec rolników, zatem chcielibyśmy, aby im to zrekompensowała _ - podkreśla Andrzej Dycha. _ Jesteśmy przygotowani na to, że dyskusja nie będzie łatwa. Najważniejsze jest jednak dokończenie przeglądu WPR. Chcielibyśmy, aby dawał nam zielone światło do reformy w 2013 r. _
Doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski ocenia, że nikt tak naprawdę nie wie, które z tych założeń zostaną ostatecznie zatwierdzone. _ Niezależnie od wszystkich wątpliwości i rozbieżnych interesów krajów UE ważne jest, by stanowisko Polski było precyzyjne i bronione wszystkimi kanałami, nie tylko przez ministra rolnictwa _ - podkreśla doradca prezydenta. _ Wydaje się, że jest potrzebna zgoda i debata wszystkich ośrodków mających wpływ na polskie stanowisko, ale potrzebne jest także precyzyjne ustalenie zakresu kompetencji i odpowiedzialności. _
Katarzyna Walterska