Analitycy: rynek w miarę spokojnie zareagował na sprawę podsłuchów

Początek sesji na rynku walutowym oraz na GPW nie należał do udanych, co analitycy przypisują reakcji na opublikowane przez "Wprost" rozmowy m.in. szefów MSW i NBP. Z czasem sytuacja zaczęła się uspokajać. Przed godz. 18 euro kosztowało 4,14 zł, a dolar 3,05 zł.

16.06.2014 18:50

W ciągu dnia wspólna waluta wyceniana była na niemal 4,15 zł. W przypadku dolara maksymalnie trzeba było za niego zapłacić prawie 3,07 zł.

Straty udało się częściowo odrobić też warszawskiej giełdzie. Na zamknięciu indeks WIG30 spadł o 0,73 proc., a WIG 20 - o 1,00 proc. Tymczasem ok. o godz. 9.30 WIG30 dołował o 1,5 proc., a WIG20 spadał o 1,70 proc.

"Afera polityczna na dużą skalę, w dodatku z udziałem banku centralnego nie mogła wspomóc GPW w walce o wysokie poziomy" - powiedział analityk X-Trade Brokers Mateusz Adamkiewicz.

"Pierwsza część sesji przyniosła dość paniczną wyprzedaż polskich akcji, a także obligacji czy złotego, zaś po południu inwestorzy wrócili na polski rynek. Spore wzrosty wspomniane aktywa odnotowały podczas konferencji Donalda Tuska, który na razie nie widzi powodów do jakichkolwiek dymisji" - mówił.

W ujawnionym przez "Wprost" nagraniu szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia w warszawskiej restauracji z prezesem NBP Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja br. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP. Z opublikowanego w niedzielę przez biuro prasowego NBP oświadczenia wynika, że prezes NBP Marek Belka odrzuca oskarżenia o przekroczenie uprawnień w rozmowach z ministrem spraw wewnętrznych.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk ocenił, że analiza rozmowy Sienkiewicz-Belka nie wskazuje na złamanie prawa, a projekt zmian w ustawie o banku centralnym nie jest owocem rozmowy szefów MSW i NBP.

"(...) być może wpływ afery na rynek zakończy się już po poniedziałkowej sesji, ale mimo wszystko autorytet NBP na całej sprawie mocno ucierpi" - ocenił analityk XTB.

Diler walutowy z Banku BPH Marek Cherubin mówił, że złoty zachowywał się w poniedziałek stabilnie. "Poruszaliśmy się na wąskim pasku wahań, lekko nad poziomem 4,14 zł za euro. Momentami złoty zbliżał się w stronę 4,15 zł za euro, ale ogólnie można powiedzieć, że złoty był w miarę stabilny" - stwierdził.

W jego opinii w kolejnych dniach wycena złotego będzie zależeć od reakcji zagranicznych inwestorów na sprawę podsłuchów. Jak tłumaczył, jeśli rynek negatywnie oceni wiarygodność NBP, złoty może osłabić się do poziomu 4,18 za euro.

"Istotny będzie dalszy przebieg tej afery, to czy na światło dzienne wypłyną dalsze nagrania, a jeżeli tak, to na ile znaczące. Można spodziewać się, że złoty będzie tracił. Wydaje się, że pierwszy poziom, z którym złoty się zmierzy to 4,15 za euro. W dalszej kolejności, jeśli spełni się negatywny scenariusz dla złotego, to nasza waluta może osłabić się do 4,18 za euro" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)