Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem
Środowa, niejednoznaczna sesja za oceanem mogła teoretycznie wpłynąć na wczorajsze pogorszenie nastrojów rynkowych.
27.03.2009 08:51
Rzeczywiście początkowa faza sesji upłynęła pod znakiem lekkiej korekty, jednak nie tego spodziewali się na pewno inwestorzy „grający” na spadek. Jak mogliśmy się przekonać, rynek cały czas bowiem pozostawał pod kontrolą popytu i byki wcale nie zamierzały oddawać inicjatywy niedźwiedziom. Dodatkowo czynnikiem polepszającym wizerunek rynku jako całości było niezwykle mocne zachowanie się Lotosu i PKN-u.
Konsekwencją tego było to, że kontrakty przez większą część sesji konsolidowały się w rejonie intradayowej bariery podażowej: 1640 – 1642 pkt. (strefa została skonstruowana na bazie wykresu 60-minutowego). Jak wiadomo, w początkowej fazie sesji w/w zakres zadziałał z wielką precyzją i po jego przetestowaniu nastąpiło lekkie schłodzenie nastrojów. Kolejne próby uporania się tutaj z podażą również nie przynosiły bykom oczekiwanego rezultatu. Dodatkowym czynnikiem mogącym wzbudzać lekki niepokój w obozie byków było to, iż indeks WIG 20 „zawisł” na ważnej zaporze podażowej: 1635 – 1640 pkt. Pomimo kilku naruszeń tej strefy, dawało się ewidentnie odczuć, że byki mają ogromny problem z trwałym przełamaniem wymienionego zakresu. Oczywiście trudno było na bazie tych przesłanek podejmować decyzję o zamykaniu długich pozycji, bądź sprzedaży kontraktów, gdyż po tak silnym ruchu wzrostowym, jakaś korekta bezsprzecznie należała się rynkowi. I rzeczywiście wystąpiła. Końcowa faza sesji upłynęła bowiem pod znakiem
dominacji niedźwiedzi. Konsekwencją tego było to, że notowania kontraktów przeniosły się z poziomu: 1640 pkt., w okolice 1610 pkt. Ostatecznie zamknięcie FW20M09 wypadło na poziomie: 1600 pkt., co stanowiło spadek wartości kontraktu o 1.3%.
Po raz kolejny byki miały wczoraj problem z przełamaniem oporu funkcjonującego w postaci wewnętrznej linii trendu. Jak wiadomo (wspominałem o tym w swoich komentarzach online) w granicach strefy: 1640 – 1642 pkt. zgrupowało się dodatkowo kilka projekcji cenowych i zniesień Fibonacciego, skonstruowanych na bazie wykresu intradayowego. Tutaj przebiegała także górna linia Pitchforka (widoczna również na zamieszczonym dzisiaj wykresie). Nie mogło zatem dziwić to, że byki miały ewidentny problem ze sforsowaniem tak powstałej przeszkody.
Ostatecznie strona popytowa musiał uznać wyższość sprzedających, choć szczęśliwe niedźwiedziom nie udało się doprowadzić do naruszenia znanej nam już strefy cenowej: 1587 – 1594 pkt. Uważam bowiem, że gdyby doszło do wystąpienia takiej sytuacji, należałoby wówczas rozważyć zamknięcie części długich pozycji. O kolejnym zamknięciu kontraktów pomyślałbym z chwilą zanegowania dość interesującej i wiarygodnej strefy wsparcia: 1541 – 1546 pkt. Przełamanie tego ostatniego zakresu wygenerowałoby także według mnie intradayowy sygnał sprzedaży, mogący w konsekwencji zapoczątkować nieco silniejszy ruch spadkowy.
Paradoksalnie, dla trwałości obecnie obserwowanego ruchu wzrostowego dobrze by było, gdyby na rynku rzeczywiście doszło do uformowania się nieco głębszej korekty. Być może sygnałem wskazującym na krótkoterminowe wykupienie rynku była właśnie wczorajsza euforia zakupowa, jakiej doświadczyliśmy w końcowej fazie sesji.
Abstrahując od tych kwestii i skupiając się jedynie na analizie wykresu, nadal zwracałbym obecnie uwagę na wymieniony już zakres cenowy: 1587 – 1594 pkt. Wydaje się, że byki nie powinien tak łatwo „oddać” niedźwiedziom tego obszaru cenowego. Zakładam zatem, iż zobaczymy tutaj interesującą walkę, której rozstrzygnięcie powinno zadecydować o kierunku kolejnego ruchu cenowego.
Sygnałem wskazującym na utrzymywanie się na rynku potencjału wzrostowego będzie zanegowanie intradayowej bariery podażowej: 1640 – 1642 pkt. W takiej sytuacji brałbym bardzo poważnie pod uwagę możliwość wejścia rynku w kolejną fazę ruchu wzrostowego, co implikowałoby test strefy oporu: 1671 – 1680 pkt. Tutaj starałbym się zrealizować zysk z części długich pozycji, gdyż według mnie właśnie w tym rejonie cenowym może dojść do lokalnego przesilenia.
Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Analityk