Animatorzy – zawód marzeń?
Zarabiać po ok. 2,4-2,6 tys. zł w ciepłym klimacie, wśród turystycznych atrakcji
Pot na czole, banan na gębie
Nazwy ich miejsc pracy mogą przyprawić o zawrót głowy: Wyspy Kanaryjskie, Baleary, Egipt, Maroko; południe Włoch i Sycylia, wyspy Morza Egejskiego (Kreta, Rodos, Kos), półwysep Chalkidiki; Turcja, kraje bałkańskie… Wymieniać można długo. Atrakcyjne otoczenie wiąże się jednak z obowiązkiem dyspozycyjności i kreatywności. Przez cały dzień, bo animator to nie jest zajęcie na osiem godzin.
- To praca dla osób energicznych, wytrzymałych, z fantazją. Od rana do wieczora fun i napęd. Na gębie banan od ucha do ucha. Odporność na upały wskazana – zdradza kulisy zawodu Aneta.
- Najgorsze jest gorąco. Kasa od 500 euro w górę, zależnie od hotelu, w którym pracujesz. Praca po kilkanaście godzin, warunki bytowe kiepskie. Dużo się przy tym dzieje, na ogół jest fajnie, zresztą nie ma czasu myśleć o minusach. Jednak nie wyobrażam sobie kogoś po 30-tce, kto wytrzymałby długo w tej pracy – konstatuje Marlena.
Ale co do wyczerpującej pracy, zdarzają się i inne opinie. – Byłam na wyjazdach kilka razy i tylko raz zdarzyło się, że animatorzy harowali jak woły. W pozostałych przypadkach trzeba było raczej zachęcać turystów do aktywności. Tyle tylko, że nie bardzo im się chciało. Zdarzało się, że bawiliśmy się sami – komentuje na forum internetowym jedna z animatorek.
Musi być fun
Praca animatorów ma różne plusy. To, co podczas wyjazdów kosztuje najwięcej – noclegi, wyżywienie – w ich przypadku jest bezpłatne. Przez cały sezon można więc odłożyć, w zależności od pensji, nawet i 10 tys. zł.
- Ważna jest możliwość szlifowania języków. Dzięki tej pracy mój hiszpański bardzo zyskał. Miałem w pracy dobre notowania. Dlatego wiem, że gdybym był zainteresowany, miałbym szansę na dalsze szkolenia. A w rezultacie większe pieniądze, na przykład jako rezydent – opowiada jeden z byłych animatorów.
Biura poszukują animatorów głównie wśród studentów, ewentualnie młodych absolwentów. Najwięksi touroperatorzy, jak Rainbow Tours czy Itaka, w latach dobrych dla turystyki zatrudniają ich ponad setkę.
Wstępne zarzucanie sieci zaczyna się już jesienią rok wcześniej, bo sezon w niektórych turystycznych krajach ma początek w końcu kwietnia. Trzeba mieć czas, by w kolejnych turach spokojnie wyselekcjonować najlepszych.
Animator musi być wysportowany, lubić kontakt z ludźmi, niezależnie od ich wieku, taniec i śpiew. Naturalnie konieczna jest znajomość języków obcych.
Animator czasu wolnego to propozycja skierowana do studentów, bo to oni, nie mający etatów w firmach i niezwiązani rodzinami, mogą najłatwiej gospodarować własnym czasem. Nie są też specjalnie wymagający, jeśli chodzi o wygody. Jak to skomentował jeden z internautów: „Po paru dniach nie widzisz nawet, że nie masz okien w pokoju”. Nie uciekają od wysiłku, chcą przeżywać, zdobywać doświadczenia. Nie kręci ich odpoczynek przy kontemplacji zachodów słońca. Wyjechać na kilka miesięcy mogą bez problemu. Od kwietnia aż po październik, w zależności od miejsca. *Śpiewa, tańczy i stepuje… *
Casting na animatora, prowadzony przez przedsiębiorstwa turystyczne, ma za zadanie wychwycić osoby najbardziej kreatywne, a przy tym sympatyczne, z uzdolnieniami muzycznymi oraz tanecznymi. Liczy się umiejętność wykrzesania z siebie takich odmian zabawy, które będą w stanie wciągnąć nawet najbardziej opornych.
Popularne „kaczuszki” i rzuty jajkiem do celu nie wystarczą. Jedno z niemieckich biur turystycznych podczas rekrutacji oczekiwało np. od kandydatów układu choreograficznego do piosenki z musicalu i wykonania piosenki Celine Dion.
Może to zabrzmieć mało prawdopodobnie, ale tym, co czasem nęka animatorów w obcych krajach, jest samotność. Pozbawieni często towarzystwa osób w swoim wieku, cały swój czas poświęcają dzieciom lub osobom starszym. Żyją dla innych. Ich problemy nie interesują nikogo. Oczekuje się od nich, że będą dyspozycyjni od rana do nocy, „do ostatniego gościa”. Muszą wysłuchiwać zwierzeń, opiekować się, doradzać, pocieszać.
To skutkuje szybkim wypaleniem zawodowym. Ono zaś z kolei bywa trudne do przezwyciężenia, bo z tego zawodu, jak twierdzą eks-animatorzy, nie jest łatwo odejść. A po odejściu – trudno zaadaptować się do szarej rzeczywistości. Bez imprez, bez towarzystwa i nowych znajomości.
– Kiedy w tym zawodzie pracuje się zbyt długo, po rezygnacji wraca się do świata bez przyjaciół, znajomych. Dlatego to praca na dwa, góra trzy sezony – uprzedza jedna z animatorek. – Zasiedzenie może zbyt dużo kosztować.
TK/MA
[
]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )